| czternaście |

2.4K 170 10
                                    

Gdy w końcu dowlekli Syriusza do skrzydła szpitalnego, chłopak nawet nie kontaktował. James ciągle poganiał drużynę, chcąc by jak najszybciej zajęła się nim pani Pomfrey. Położyli go na szpitalnym łóżku i otoczyli w ten sam sposób jak na boisku, z tą różnicą, że zostawili trochę miejsca dla starszej kobiety. Madame Pomrey nadaremno próbowała wygonić drużynę z pomieszczenia. W końcu się poddała, prosząc tylko by jej nie przeszkadzali. Po stwierdzeniu obrażeń, w milczeniu (mimo, że James ciągle zadawał jej pytania, a Tatiana próbowała go uspokoić) szybko ocuciła Syriusza, podając mu kilka eliksirów.

- Na szczęście nic sobie nie złamał - poinformowała drużynę, gdy Łapa zaczął powoli otwierać oczy i od razu zaczął majaczyć. - Chociaż zaskakujący jest fakt, jak to w ogóle możliwe. Jest tylko nieco poobijany i zmęczony. Zadbajcie o to, żeby dobrze odpoczął - powiedziała, spoglądając na ucznia z westchnieniem. - Możecie już zabrać tego marudę.

- Ale mnie wystraszyłeś! - rzucił ostrym tonem James, gdy tylko opuścili skrzydło szpitalne. Gdyby nie podtrzymywał Łapy, ten na pewno zaliczyłby kuksańca w ramię. Reszta drużyny szła obok Syriusza i zaraz za nim. Każdy był gotowy w razie czego go złapać, gdyby się gorzej poczuł.

- Mhmm - mruknął w odpowiedzi czarnowłosy, myśląc w tamtej chwili tylko o jednym. No, może o dwóch. Ciepłe łóżko i ramiona Remus'a były czymś, czego najbardziej teraz potrzebował by się odstresować. Niestety póki co, dane mu było mieć tylko jedno.

Stars around scars {Syriusz x Remus}.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz