| osiemnaście |

2.5K 165 25
                                    

Ważna rada - nie idźcie do szkoły 21 marca (dzień wagarowicza), bo zaliczycie taki sam fail życiowy jak ja dzisiaj...

Czy on nie jest idealny?

Syriusz tęsknym wzrokiem przyglądał się Remus'owi, gdy całą grupą siedzieli w pokoju wspólnym, odrabiając lekcje. No, przynajmniej większość z nich zajmowała się pracą domową, w przeciwieństwie do Black'a. Chłopak leżał na kanapie z nogami zarzuconymi na kolana Marleny, która uczyła się wraz z Dorcas do testu z transmutacji. Od kilku dni Syriusz nie robił nic innego, oprócz wpatrywania się w przyjaciela. Skutkowało to tym, że zaczynał mieć zły humor, co z kolei martwiło James'a, Lily i całą resztę. Czemu tych dwóch kretynów nie może się dogadać? Potter'a okropnie denerwowało bezradne patrzenie na przyjaciół, zważywszy na to, że Lupin także nie postępował lepiej niż Black. Obaj udawali, że wcale nie patrzą na siebie, kiedy tylko mogą. Na dodatek, gdy James specjalnie inicjował sytuację, w której mieli zostać sami, jeden z nich od razu wychodził, nerwowo się rozglądając.

Rogacz burknął pod nosem, zirytowany sytuacją w której znalazła się cała grupa. Wszyscy by odetchnęli z ulgą, gdyby Syriusz i Remus w końcu przyznali, że coś do siebie czują. Ale nie, musimy grać w jakieś gry.

Syriusz westchnął ciężko, sam już nie wiedząc co ma robić. Podnosząc się do siadu, przeczesał dłonią czarne włosy, pociągając za ich końcówki, co na krótką chwilę przyciągnęło uwagę Remus'a. Black przez chwilę wpatrywał się tępo w ścianę za James'em, po czym powolnie wstał i bez słowa skierował się w stronę dormitorium. Jego przyjaciele podnieśli głowy, posyłając sobie markotne spojrzenia. Remus zmarszczył brwi, patrząc jak Syriusz znika za ścianą.

Zanim ktokolwiek zdążył coś powiedzieć, James także się podniósł i szybkim krokiem ruszył za przyjacielem, rzucając tylko przez ramię, że niebawem wróci. Najpierw musiał przywołać Łapę do porządku, bo przez jego humorki i Huncwoci, i ich przyjaciółki nie mogli normalnie funkcjonować. Kiedy tylko wszedł do pokoju, rozejrzał się zdezorientowany, nigdzie nie widząc czarnowłosego. Nakierował go dopiero głośny jęk, dochodzący od strony łóżka.

- Łapa! - krzyknął do niego oskarżycielsko James, ale Syriusz nic sobie z tego nie robił. Nadal leżał na plecach, przykrywając twarz poduszką. Kolejne stłumione mruknięcie wydobyło się z jego strony. James westchnął, postanawiając być cierpliwym. Powolnie podszedł do przyjaciela, przysiadając na rogu łóżka. - Syriusz - powiedział już poważniej, marszcząc brwi. Chwycił za czerwoną poduszkę, ale ta ani drgnęła. - Nie zachowuj się jak dziecko - ostrzegł go. Po chwili szamotaniny, poduszka skończyła na podłodze, a Syriusz błądził wzrokiem po ścianie, nie chcąc patrzeć Potter'owi w oczy. Mruknął coś niewyraźnie pod nosem, wpatrując się w sufit.

- Czy to jest normalne? - zapytał nagle, spoglądając na Rogacza, jakby ten posiadał odpowiedzi na wszystkie możliwe pytania na świecie.

- Wasze zachowanie? Oczywiście, że nie - odpowiedział James, zanim zdążył się powstrzymać. Syriusz przewrócił oczami.

- Mam na myśli... no wiesz - zaczął, nagle tracąc pewność siebie. Wykrzywił usta w kwaśnym uśmiechu, zerkając na przyjaciela. James westchnął, podnosząc delikatnie kącik ust.

- To jest normalne, Syriusz. I to nie jest nic złego - zapewnił go. - I uwierz, jestem pewien, że Remus także nad tym niemało rozmyśla.

Syriusz pokiwał głową, przyswajając słowa James'a. Potter pierwszy raz od dłuższego czasu powiedział coś mądrego. W końcu Łapa podniósł wzrok, a na jego twarzy nareszcie pojawił się cień uśmiechu.


^Dobranoc, wilczki.^

Stars around scars {Syriusz x Remus}.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz