| cztedzieści jeden |

1.5K 93 12
                                    

- Syriusz. Syriusz wstawaj.

Remus od dobrych dziesięciu minut usiłował obudzić swojego chłopaka, który jednak ani drgnął. Lupin westchnął ciężko, spoglądając na Black'a.

- No dobra, ale potem nie narzekaj, że znowu masz szlaban za spóźnienie na lekcje - uprzedził go po czym się podniósł. Syriusz wymruczał coś pod nosem.

- Już idę. - Spod kołdry wydobył się zmęczony głos, ale wcale nie zapowiadało się na to, by Łapa miał wstać. Remus pokręcił głową, złapał torbę, ostatni raz rozejrzał się po pokoju i wyszedł. Nawet James już dawno był na nogach, o Peterze nie wspominając. Pettigrew pojawiał się na śniadaniu jako pierwszy i zawsze kończył jako ostatni.

Nie śpiesząc się, Remus ruszył do Wielkiej Sali. Miał jeszcze sporo czasu do pierwszej lekcji, więc swobodnym krokiem przemierzał korytarze Hogwartu. Gdy był już przy samym wejściu, ktoś nagle złapał go za ramię, przez co obaj się zatrzymali.

- Syriusz? - zapytał ze zdziwieniem Remus, przyglądając się chłopakowi. - Co? Jak...?

- No, mówiłem, że już idę - odparł oczywistym tonem czarnowłosy Gryfon, opierając się na szatynie, gdy dyszał ze zmęczenia. Mimo, że zwykle był w niezłej kondycji, przebiegnięcie siedmiu pięter nieco go zmęczyło. Gdy w końcu się uspokoił, wyprostował się i posłał Remusowi szeroki uśmiech. - No, jestem gotowy. Chodźmy.

- Jesteś pewien, że dobrze się czujesz? - zapytał z wahaniem Lupin, ale Syriusz mu nie odpowiedział. Ledwo weszli do Wielkiej Sali, a chłopak wyciągnął różdżkę i skierował ją w stronę stołu Slytherin'u. Zdziwiony Remus zatrzymał się w pół kroku, ale na twarzy Łapy dalej gościł uśmiech.

- Dzień dobry wszystkim! - krzyknął głośno, zwracając na siebie uwagę zarówno uczniów, jak i nauczycieli, w tym James'a, Regulus'a i o ironio, profesor McGonagall. - Merlin pozwolił mi żyć kolejny dzień i zamierzam sprawić, by był to wszystkich problem! Incendio! - wrzasnął, a z jego różdżki wypłynął niewielki strumień ognia, podpalając stół Ślizgonów. Remus wytrzeszczył oczy, podczas gdy uczniowie z domu Węża z krzykiem odskoczyli od stołu. Lupin westchnął głęboko, przypominając sobie, że to w końcu Syriusz Black. On po prostu miewał swoje pomysły. Zanim zdążył cokolwiek zrobić, w Wielkiej Sali rozległ się wściekły krzyk nauczycielki transmutacji.

- BLACK! NAWET NIE WIESZ JAKI MASZ SZLABAN!

***

Ahh ten Syriusz. Jak się dzisiaj miewacie? Mam nadzieję, że stabilnie. Co powiecie na opowieść z córką Syriusza w roli głównej? Zapraszam na mój profil, gdzie znajdziecie "Reversion."

Stars around scars {Syriusz x Remus}.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz