¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶
- Nie dam się tam tobie wsadzić - młoda nastolatka z obawą rozglądała się po białym pomieszczeniu. Jej palce nerwowo szukały rękojeści noża, jakby była co najmniej zabójcą, ale przecież była jedynie osobą pragnącą uratować przyjaciół. Niestety nie mogła tego zrobić i teraz pozostało tylko jedno wyjście.
- To wszystko robimy dla większego dobra. Proszę cię- kobieta stojąca w progu ruszyła w jej stronę przez co szybko zrobiła krok w tył. Nie chciała się nawet do niej zbliżyć.
- Prosisz?- zapytała z kpiną w głosie powoli się odsuwając aż natrafiła wreszcie na ścianę - Może też powinnam była cię prosić?- jej postawa znów zmieniła się w całkowitą obojętność, niepokój zniknął zastąpiony przez beznamiętność- Jego też tam zamkniesz? Zniszczysz życie tak, jak w tym momencie niszczysz moje?
- Mamy jeden cel. Ochronić ludzkość. Oni to rozumieją, dlaczego ty nie możesz tego zrozumieć?
- Może i chcesz dobrze- dziewczyna złapała za kartę dostępu odsuwając się od ściany- Ale właśnie rozpoczęłaś coś, co nie jest humanitarne. I nigdy nie wybaczę ci tego, że nie masz nawet wyrzutów sumienia wysyłając własną córkę na śmierć- ruszyła przed siebie i taranując kobietę wybiegła z pomieszczenia, z nadzieją, że jej plan wypali.
- Program jest dobry! Program to przyszłość, której ty nie widzisz!- usłyszała jeszcze za sobą, a potem nastał alarm i wszystkie światła na korytarzu zgasły zostawiając jedynie czerwone kontrolki dające nikłą widoczność. Ona natomiast biegła przed siebie w oddali słysząc znajome krzyki strażników i naukowców.
Jej oddech stawał się nierówny, jednak nie wahała się, kiedy przekładała kartę przez czytnik. Odmowa. Alarm zamknął każde wejścia, lecz spodziewała się tego. Nie mogła się poddać.
Drżącymi rękami złapała za urządzenie i oderwała osłonkę, pośpiesznymi ruchami wyrywając trafne kabelki. I kiedy złączyła niebieski przewód z czerwonym drzwi rozsunęły się na krótką chwilę, wpuszczając ją do środka.
Pokiwała do siebie głową zadowolona, gdy strażnicy w mundurach dobiegli do zamkniętego już przejścia. Słyszała przez szybę, jak próbują je otworzyć, jednak nawet oni nie mogli nic zrobić na zepsuty czujnik i zablokowane drzwi.
Biegała od panela do panela widząc, jak woda w klatce powoli napełniała się przykrywając literę A, znajdującą się na każdej z czterech ścian. Krótkie pikanie uświadomiło ją, że nadszedł już czas.
Odetchnęła ciężko. Nawet ona miała wątpliwości, chociaż nie pokazywała tego na zewnątrz. Ale ostatni rozejrzała się po pomieszczeniu w którym była. Białe ściany, płaskie panele.
- Przepraszam cię Alex. Przepraszam, że nie było innego sposobu - wstrzyknęła sobie serum i odwróciła do małej szyby w drzwiach, przez którą mogła zobaczyć dwoje nastolatków mniej więcej w podobnym wieku nieustanie krzyczących jej imię. Projekt musiał trwać. Tego nie mogła już cofnąć.
Uśmiechnęła się smutno w ich stronę. Oni jeszcze tego nie dostrzegli, jednak miała nadzieję, że wkrótce zrozumieją. Uścisk na nożu w lewej dłoni wzmocnił się, kiedy uświadomiła sobie, że to już koniec pewnego rozdziału jej życia.
Ze spokojem weszła na drabinę i nie tracąc czasu wcisnęła ostatni guzik, po czym wskoczyła do klatki, gdzie jeszcze przez chwilę znajdować będzie się woda. Później ściany rozstąpią się, woda wypłynie, a ona w windzie pojedzie w sam środek piekła postawionego na jeszcze większym piekle.
Ta procedura powinna być stosowana w innych warunkach, lecz to był jedyny sposób, który miał szansę się udać. Pracowała nad tym cały miesiąc, musiało się udać.
Nie bała się, wiedząc, że to wszystko co robiła było zgodne z jej rozsądkiem.
Tonąc myślała o osobach, które przyszło jej zostawić za sobą, a które niestety za niedługo miała znów spotkać.
I być może przegrała bitwie, lecz wojna nadal trwa.
¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶£¶
YOU ARE READING
Never Stop. ( The Maze Runner)- Newt
Fanfiction- Na razie jesteśmy w pułapce. Potrzebujemy ochrony, jesteśmy w niebezpieczeństwie, a nasze ruchy są znikome. - Do czego zmierzasz?- zapytał patrząc na szachownicę. - Ale- ciągnęła dalej łapiąc króla, po czym podniosła go na wysokość ich oczu i za...