Przez chwilę w jej uszach zahuczało jakby ktoś wrzucił ją pod wodę i z agresją i siłą kopał w jej taflę.
Potem wszystkie dźwięki wyostrzyły się, a ona z brutalnością została wyrzucona z helikoptera ciągnąc za sobą w pełni przytomnego już Newta.
Ktoś krzyczał i popychał ich do wielkiego oświetlonego budynku. Na Tinie zrobiłby duże wrażenie gdyby nie fakt że wokół niej panowało zbyt wielkie zamieszanie.
Jakiś strażnik - niski mężczyzna z długą bronią zwisającą na plecach złapał ich za barki i agresywnie pchał do wejścia, które znajdowało około 100 metrów od nich.
Reszta również wypadła z helikoptera, bo pośród tego chaosu widziała sylwetki Minho i Winstona, a gdzieś z przodu Patelniak krzyczał coś do ciągnącej go kobiety.
Nie przeszli nawet połowy drogi, gdy zwierzęcy ryk zabrzmiał po ich lewej. Od razu w tamtą stronę poleciały strzelały. Tam w porównaniu do oświetlonego budynku widać było jedną, wielką czarną plamę wydającą dziwne zmutowane dźwięki, a strażnik pospieszył ich, boleśnie wbijając palce w ramiona.
Krzyk powtórzył się, a razem z nim wrzask mężczyzny za nimi, którego uchwyt nagle ustał zastąpiony gwałtownym pchnięciem dwójki nastolatków do przodu.
Wiedziała że chciał ich uratować, jednak skutek tego, był odwrotny.
Oboje polecieli do przodu prosto na piasek, a obracając się Tina widziała jedynie odblask munduru człowieka wciąganego do mroku.
Z trudem udało jej się wstać i w momencie, w którym opanowała swoją równowagę, jakiś człowiek wyszedł naprzeciw niej.
Lekko się chwiał, a jego ubrania były poszarpane i brudne. Nie długo zajęło jej zrozumienie sytuacji.
No może tak naprawdę doszczętnie uświadomiło ją to, że ten człowiek z przeraźliwym rykiem zaczął przemieszczać się w jej stronę.
- Newt musimy iść!- zawołała w stronę chłopaka, który siedział na piachu i z widocznym bólem próbował wstać- Cholera- rzuciła kiedy zobaczyła, że uderzył nogą w jakiś wystający pręt.
Tą nogą, która nawet bez urazu sprawiała mu problemy.
- Dobra ogarniemy to- powiedziała spokojnie kucając obok niego. Wcześniej rozejrzała się wokół siebie, by zawołać kogoś o pomoc, jednak oprócz kul sunących w stronę tych przerażających ludzi nie było nikogo kto mógłby im pomóc- Poradzimy sobie.
I naprawdę była pewna, że sobie poradzą. Zawsze radzili, bez pomocy jakiś zamaskowanych „wybawców", lecz w momencie, w którym coś złapało ją i pociągnęło do tyłu pewność siebie zaczęła ulatywać.
- Tina!- usłyszała Newta, a potem przeraźliwy ryk, kiedy została rzucona na ziemię przez kościstą kobietę.
Przez myśl przeszło jej, żeby zapytać się skąd ma tyle siły, ale widziała, że to niezbyt dobry moment na żarty.
Valentina przeturlała się po piasku, kiedy ta się na nią rzuciła i szybko wstała z całej siły uderzając ciężkim butem w postać, która upadła na ziemię.
Z buzującą w żyłach adrenaliną wróciła do Newta widząc coraz więcej niebezpieczeństw, które gromadziły się wokół nich. Każdy wyglądał tak samo okropnie, każdy chciał ich zabić.
- Złap mnie za rękę!- krzyknęła wystawiając w stronę chłopaka dłoń. Ten z przerażeniem popatrzył na nią sceptycznie, bo tych ludzi było coraz więcej, a oni nie mieli zbyt dużo szans dostać się do budynku z obciążeniem. Lecz dla Tiny nie było rzeczy niemożliwych, nie było opcji zostawienia Newta na pastwę tych potworów -Newt obiecuje, że cię nie puszczę!
![](https://img.wattpad.com/cover/316169190-288-k698871.jpg)
YOU ARE READING
Never Stop. ( The Maze Runner)- Newt
Fanfiction- Na razie jesteśmy w pułapce. Potrzebujemy ochrony, jesteśmy w niebezpieczeństwie, a nasze ruchy są znikome. - Do czego zmierzasz?- zapytał patrząc na szachownicę. - Ale- ciągnęła dalej łapiąc króla, po czym podniosła go na wysokość ich oczu i za...