×××
× ×
oneirataksja
(rzeczownik)
niemożność rozróżnienia między
fantazja i rzeczywistość.× ×
×××
- Świetnie, więc teraz będziemy po raz kolejny się kłócić, bo Thomas nie po raz pierwszy złamał zasady? Tak jakbyś się tego nie spodziewał Gally- rzuciła wreszcie obojętnym i zmęczonym głosem.Ona i Newt siedzieli jak na skazaniu oddaleni od siebie dwa metry z niezbyt zainteresowanymi minami słuchając, jak Gally przedstawia swoje argumenty przeciwko świeżakowi.
To zaczęło robić się nużące, więc Tina jak gdyby nigdy nic grzebała butem w ziemi odpływając myślami do Nicka i jego słów.
Albo tylko wyobrażenia, które przyjęło jego postać. Cokolwiek to było zasiało w niej ziarenko niepewności połączone z przypływem siły i nadziei.
Miał rację. Nie powinna była tak łatwo się poddawać. Co ona w ogóle sobie myślała?
- ...więc oficjalnie od jutra jesteś biegaczem-
Poniosła gwałtownie głowę wracając do rozmowy. Mogła spodziewać się, że Thomas i tak odkryje sposób, by znaleźć rozwiązanie i dowiedzieć się prawdy, a dzięki pomocy Newta nie będzie musiał się nad tym aż tak męczyć.
- Tina jesteś jakaś nieobecna. Wykaż się swoją inteligencją- usłyszała koło siebie Gally'ego, który lekko wkurzony czekał aż coś powie. Ona natomiast jedną stroną nadal będąc w własnych rozmyślaniach mruknęła szybko kilka razy.
Miała już dość tej bezsensownej kłótni, która nigdzie i tak nie prowadziła, a każdy z obecnych wiedział, że skończy się zgrzytem i oburzeniem.
To też przekonało Tinę, że najwyższy czas wyłożyć wszystkie karty na stół.
- Przed chwilą ktoś spowodował, że przejrzałam na oczy- wstała i ruszając na środek spoglądała na każdego z osobna- Tak to dziwne, bo to ja Tina, która zawsze wszystko wie, ale prawda jest taka że jestem tylko Tiną. Niezrównoważoną dziewczyną ze schizofrenią, która zawsze lubi komplikować swoje życie. Dziewczyną, która wręcz uwielbia mieszać wam w głowach, by pokazać, że od zawsze zna reguły gry. Valentiną, zawsze wierzącą, że każdemu z nas przypisane jest fatum i nie ważne co zrobimy nie uciekniemy od swoich ruchów. „Sterowałam" białymi pionkami do momentu, w którym zrozumiałam, że nie powinno mnie tutaj być i że to nie ja, a ktoś inny powinien nimi prowadzić. Lecz teraz rozumiem. Ta gra nie dzieli się na władców i poddanych, na prowadzących i uległych, bo każdy w niej jest równy. Każdy może prowadzić, ale ważne jest żebyśmy robili to razem. Jedna osoba nie może sterować wszystkimi na raz. Uciekniemy razem, bo jesteśmy w tym razem. Wiem że się boicie. Niektórzy bardziej- skierowała wzrok na Gally'ego, który patrzył się na nią z nieodgadnionym wyrazem twarzy - Niektórzy mniej- Thomas niepewnie odwzajemnił jej lekki uśmiech. - Może polegniemy. Może zostaniemy zbici, lecz nie możemy dalej grać w tą grę. Musimy uciec z planszy. Razem. I mówię to ja, Tina, która kocha tą grę. Ale dość. Tu chodzi o naszą wolność. I będę za nią walczyć. Ale do tego potrzebuje was. Zrozumcie, że kłótnia do niczego nie dąży.-
Zakończyła wzdychając cicho. W pierwszej chwili nikt nie odzywał się, lecz w końcu Gally oburzony wypadł z pomieszczenia odtrącając rękę Patelniaka, która próbowała go złapać.
Wtedy też każdy ocknął się odwracając głowę w stronę dziewczyny, która nie robiła kompletnie nic z faktu, że wbijają w nią intensywny wzrok.
- Choć Thomas. Trzeba ci coś pokazać.
***
- Gdzie my idziemy? - usłyszała Thomasa, który szedł za nią i Minho, bez przerwy odgarniając wpadające mu na twarz gałęzie.
YOU ARE READING
Never Stop. ( The Maze Runner)- Newt
Fanfiction- Na razie jesteśmy w pułapce. Potrzebujemy ochrony, jesteśmy w niebezpieczeństwie, a nasze ruchy są znikome. - Do czego zmierzasz?- zapytał patrząc na szachownicę. - Ale- ciągnęła dalej łapiąc króla, po czym podniosła go na wysokość ich oczu i za...