3.

174 12 1
                                    


To wszystko dla Valentiny wydawało się zbyt nierealne, by było prawdziwe.

A jednak.

- Tina! Musimy przyspieszyć!- krzyczał do niej Luke, gdy biegli przez korytarz.

Alarm nieprzyjemne dźwięczał w jej uszach, kiedy ściskając znajomy nóż starała się dotrzymać kroku mężczyźnie.

To działo się zdecydowanie za szybko. Wokół nich biegali strażnicy, przed którymi uciekali, lub których natychmiastowo obezwładniali, by żaden komunikat nie przedostał się od Jansona.

Znaleźli się na kolejnym korytarzu, na końcu którego biegł jeden z ochroniarzy. Mimo, że ich nie widział, tak obawą i chęć obrony wydawała się przejmować jej umysł. Luke wyciągnął zza pleców broń, lecz nie zdążył nawet przymierzyć do celu, kiedy ktoś agresywnie znokautował przeciwnika.

- Minho!- krzyknęła widząc ciemną czuprynę i odetchnęła z ulgą gdy cała reszta wyszła zza zakrętu- Chłopcy!

- Tina?- przemówili w tym samym momencie równie szczęśliwi. Jednak atmosfera zgęstniała, kiedy tylko zobaczyli kto jest za nią, a Thomas od razu podniósł karabin celując w jej obrońcę- Stój! Nie ruszaj się!

- Nie!- zareagowała automatycznie wychodząc przed Luke'a- Jest z nami. Pomógł mi uciec. Nie mamy czasu. Musimy uciekać za nim nas zamkną.

- Najpierw Teresa- powiedział twardo nieufnie patrząc na mężczyznę.

Valentina rozejrzała się po znajomych twarzach faktycznie nie zauważając Teresy, więc nie mając innego wyboru zgodziła się klepiąc Thomasa po ramieniu.

Nie mieli dużo czasu, ale nikt nie kwestionował słów bruneta. Nie mogli zostawić swojego człowieka na pastwę tych ludzi i mimo rosnącego niepokoju każdy chciał znaleźć dziewczynę.

- Czekaj gdzie Winston?

- Poszedł z Arisem- ktoś odpowiedział, a Tina uśmiechnęła się wiedząc, że chłopak był z nimi. Więc udało mu się dotrzeć do pokoju jej przyjaciół- Powinniśmy się niedługo z nimi spotkać.

Kiwnęła głową i ruszyła za prowadzącym ich Thomasem przytulając krótko Minho i łapiąc kontakt wzrokowy z Newtem.

Czuła, że chciał coś powiedzieć, jednak najpewniej uznał ten moment za niebyt stosowny.

Bo faktycznie nie był zbyt dobry. Wokół nich panował niesamowity hałas. Krzyki strażników, którzy próbowali ich znaleźć, sama niepewność co do swojego losu sprawiała, że każdy ze strachem pogrążył się we własnych myślach.

- Popełniasz błąd Luke - mamrotała doktor, którą streferzy zmusili do pokazania drogi- To musi trwać. 

- Zamknij się. Myślałaś, że byłem tutaj z powodu tego eksperymentu?- zbliżył się do kobiety uśmiechając się ironicznie- Latami słuchałem o tym jakie to bohaterskie zabijać niewinne dzieci, ale byłem tu tylko dlatego, by czekać na Valentine. Bo wiedziałem, że jej się uda. Jej, a później Thomasowi.

Te słowa zdziwiły wymienionego bruneta, który obejrzał się w stronę Tiny z pytającym wyrazem twarzy. Lecz prawda była taka, że ona także chciała wiedzieć o co w tym wszystkim chodziło.

Dwójka starszych już się nie odezwała pozwalając, by Thomas użył kobiety jako przepustki wejściowej do sali medycznej.

Rozejrzała się po pomieszczeniu widząc przerażonych naukowców i kurtynę szpitalną, którą gwałtownie zerwała. Od razu ruszyła do łóżka rozpoznając znajome ciemne loki.

Never Stop. ( The Maze Runner)- NewtWhere stories live. Discover now