13.

1K 62 50
                                    

- Dlaczego kazałeś mi się zajmować Felix'em? - zapytał blondyn leżąc na boku, plecami do starszego. Uspokoił się już, pozwalając mu na składanie krótkich pocałunków na jego ramieniu lub karku.

- Nie mogę ci powiedzieć jeszcze. Po prostu zostaw to tak jak jest. Nie martw się o to, dlaczego tu jest. Zajmij się nim i z czasem zrozumiesz - mruknął brunet, obejmując modela jedna ręką w tali i dotykał jego klatki piersiowej albo brzucha.

- Nadal nie mogę się z tego wycofać, prawda? - zaprzeczył. - To ostatni raz, kiedy pozwoliłem sobie i tobie na coś takiego, rozumiesz? Nie mam zamiaru być hejtowany, że jestem narkomanem i dziwką..

- Jasne. Pamiętaj, że i tak siedzimy w tym razem, więc równie dobrze ja też mogę być tak nazwany - starszy wiedział dobrze, że to nie będzie ostatni raz. W ten sposób łatwiej było zawsze zmusić Hyunjin'a do zrobienia czegoś.

- Jeśli już zrobiłeś, co musiałeś, to możesz sobie iść. Wiesz dobrze, że nienawidzę gdy ktoś leży w moim łóżku - nawet nie spojrzał na Rain'a. Wolał na niego nie patrzeć, a naprawdę nienawidził, gdy jego poduszka czy pościel przesiąkają zapachem kogoś innego. Albo nawet, żeby kołdra była pomięta w jakimś miejscu. Miało być zawsze tak, jak on chcę.

Starszy westchnął cicho tylko i wstał z łóżka, ubierając się i zabrał swój telefon. Powiedział tylko, że kolejnego dnia mają trochę roboty, więc niech się ogarnie. Następnie wyszedł, jak gdyby nigdy nic i zostawił blondyna samego na łóżku.

Złudne szczęście wywołane narkotykiem minęło, a zostawiło tylko pustkę. Pustkę, której nienawidzi, ale jest częścią jego życia. Miał jej dość, ale co miał zmienić, żeby coś zapełniło puste miejsce? Otworzyć się na ludzi? Nierealne. Hyunjin wiedział, że są rzeczy niemożliwe i to była właśnie jedna z nich. Drugą taką rzeczą była ta obrzydliwa miłość. Miłości także nienawidził. Denerwowała go zawsze.

Blondyn podniósł się z łóżka i poszedł do łazienki, żeby się wykąpać. To nie był pierwszy raz, gdy uprawiał seks z Rain'em, ale za każdym razem nienawidził siebie coraz bardziej. Robił to dla chwili szczęścia? Szczęścia, które i tak zaraz znika? Po co mu to? Czemu nie potrafi znaleźć szczęścia w czymś innym? Nienawidził narkotyków, ale zawsze kiedy menadżer obiecał mu jointa, cieszył się jak małe dziecko. Nie powinien i dobrze o tym wiedział, ale nie wiedział za to, czym zastąpić chwilową radość na taką, która naprawdę pozwoli czuć mu się lepiej.

Popatrzył na siebie w lustrze, biorąc tylko głęboki wdech, żeby się uspokoić trochę. Spojrzał na pudełko żyletek, jednak zaraz odwrócił wzrok.

~ Nawet się pociąć nie możesz. Pierdolona kariera - pomyślał i wszedł pod prysznic.

Oblał się zimną wodą, aby rozbudzić się i przeczesał mokre włosy rękami. Miał ochotę krzyczeć i zniszczyć wszystko wokół. Najlepiej jakby wszystko na całym świecie zniknęło, albo on sam zniknął. Myśli coraz bardziej go dobijały, a świadomość, że nie ma kto nawet go uspokoić sprawiała, że było tylko gorzej.

Wziął kilka głębokich wdechów i wyszedł spod prysznica, wcześniej zakręcając wodę. Sięgnął po ręcznik, wycierając dokładnie swoje ciało, a następnie owinął się nim w biodrach. Wyszedł z łazienki, kierując się do kuchni gdzie z szuflady wyciągnął dość spory nóż. Podszedł do lustra na korytarzu i spojrzał na swoje odbicie. Przyglądał się sobie uważnie. Jego ciało było dobrze zbudowane, jednak był szczupły. Za szczupły. Twarz zmęczona tym wszystkim, oczy puste. Włosy zniszczone po kilkukrotnym rozjaśnianiu.

Wpatrywał się w siebie chwilę, następnie wbijając nóż w środek swojej głowy w odbiciu lustra. Miał nadzieję zabić się w ten sposób. Niech jego strona, ta która ma dość, umrze w końcu. Jednak problem polegał na tym, że to była jego jedyna strona.

Lustro pękło w tym miejscu, tworząc pajęczynę z odłamków. Niektóre kawałki odpadły na podłogę roztrzaskując się jeszcze bardziej, a inne nadal się trzymały. Hyunjin wciąż patrzył na siebie. Jego odbicie w lustrze, teraz popękane i zniszczone, pasowało idealnie do tego, co czuje. To był prawdziwy Hwang Hyunjin. Pusty, zimny, zniszczony i popękany.

Chwilę jeszcze patrzył na siebie pusto i poszedł do sypialni po pierwsze lepsze dresy. Nie śmiał się nawet słówkiem odezwać. Ani do siebie, ani do wszelkiej duszy przechadzającego się po jego mieszkaniu. Grobowa cisza panowała w każdym pomieszczeniu. Przeszedł następnie do kuchni znów, mijając w korytarzu popękane lustro z wbitym nożem. Nie przejmował się tym, że nóż w końcu spadnie i ktoś będzie mógł się tym skaleczyć.

Wziął z szafki kieliszek, idąc później do salonu. Z barku wyciągnął jak zawsze jedno z droższych win. Nalał sobie do kieliszka i usiadł na kanapie, pijąc łyka. Jedyne co dobre, to mógł się upić. Ćpać mu nie wypadało, tak samo palić. Ale pić to już co innego.

Kkami wskoczył na kanapę obok niego i oparł pyszczek na udzie blondyna, leżąc spokojnie. Ten od razu zaczął go głaskać.

- Hyung, wróciłem - oznajmił nagle Felix wchodząc do mieszkania.

Było już późne popołudnie, więc wyspany, ale z kacem wrócił do domu. Jungkook odwiózł go na szczęście, bo sam by sobie nie poradził w centrum zatłoczonego miasta. Rudowłosy wszedł wgłąb mieszkania, będąc trochę przestraszony, gdy zobaczył nóż w lustrze.

-------------------

Dobra
Maraton będzie do niedzieli bo tak
Nie wiem czemu
Uwielbiam wstawiać tą książkę chociaż mi się rozdziały kończą powoli ALE TO NIE OZNACZA KOŃCA KSIĄŻKI bo planów mam dużo na to jeszcze

KOCHAM WAS WSZYSTKICH MOCNO

❤️~

1423 || HyunLixOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz