Gdy Hyunjin wrócił do domu, było już dość ciemno. Westchnął cicho i odłożył wszystkie torby do sypialni. Felix pojechał z przyjacielem do niego na nocowanie. Nie mógł mu tego zabronić, kiedy oboje robili maślane oczy. Seonghwa sam wymyślał argumenty, żeby Felix do nich pojechał. Co prawda rudowłosy nadal średnio umie się dogadać z Jung'iem, ale poradzą sobie.
Sam wziął tylko telefon i poszedł do kuchni, wcześniej witając się ze swoim psiakiem. Nalał sobie soku, zastanawiając się, co teraz zrobić. Odblokował telefon, wchodząc w kontakty. Sam nie wierzył, że to robi.
- Musimy pogadać. Masz piętnaście minut, żeby u mnie być - powiedział jedynie i rozłączył się.
Poszedł do salonu i usiadł sobie na kanapie. Oparł głowę o oparcie myśląc, jak przeprowadzić całą tą rozmowę. Wiedział, że może być ciężko i jednak nie widziało mu się znowu kłócić. Ten temat go dręczył na każdym kroku, bo jednak nie było to miłe. W końcu częściej pamięta się o złych wspomnieniach, a nie miłych. To takie okropne uczucie. Dobre chwile przysłaniają te okropne i bolesne.
Dziesięć minut później usłyszał dzwonek do drzwi. Zerwał się i poszedł otworzyć, uśmiechając się zadziornie pod nosem.
- Myślałem, że dłużej ci to zajmie - zaśmiał się i wpuścił go do środka. - Ochroniarza tym razem zostawiłeś. Czyżby jakaś kłótnia, o której nie wiem jeszcze? - docinał mu, idąc do salonu z powrotem.
- Morda, Hwang. Czego chcesz? - zapytał, siadając na fotelu. - Zrób mi kawę. Najlepiej białą.
Blondyn wywrócił oczami, idąc im zrobić kawę.
- Czy mi się wydaje, że przytyłeś? - wytknął, widząc po ciele młodszego, że nie jest już aż tak przeraźliwie chudy.
- Głodny byłem. Nie czepiaj się. Gdybyś był taki jak ja, osiągnął byś więcej - nie miał zamiaru dać za wygraną. Po prostu nie.
- Ah, czyli to moja wina?
- Jak zawsze. Oczywiście, że twoja. Nie umiesz się ogarnąć i wszystko zwalasz na Chris'a. A, bo to randeczka, a to impreza, gala... Zacznij się kontrolować, bo nigdy nic nie wygrasz, Lee.
Blondyn usłyszał prychnięcie z salonu, na co się tylko zaśmiał pod nosem. Po chwili wrócił z kawą i ciastkami. Zjechał tylko Minho wzrokiem, widząc, że niezbyt jest zadowolony ze swojej obecności tutaj. Oczywiście, nienawidzili się do bólu. To się nigdy nie zmieni, ale Hwang miał sprawę.
- Powiesz mi wreszcie po kiego chuia ja tu jestem? - zapytał w końcu Lee, gdy napił się trochę kawy. Była pyszna jak zawsze. Tylko Hyunjin umiał ją zrobić idealnie.
- Musimy powiedzieć Chan'owi. O wszystkim - wypalił, widząc jak starszy aż zachłysnął się kawą. - Lebiego, kurwa, fotel mi upierdolisz! - warknął i wziął ręcznik z szafki, podając starszemu.
- Pojebało cię totalnie. O niczym mu nie powiemy. Nie wiem, co ci odwaliło, że tak nagle sobie wymyśliłeś to, ale jesteś pojebany - prychnął. Nie miał zamiaru o niczym mówić swojemu mężowi. Co to to nie.
- Słuchaj, typie. Przyznałbym ci się do czegoś, ale Chan w niczym nie zawinił i nie chce go skrzywdzić - mruknął i założył nogę na nogę, jak zawsze. Kkami sobie tylko wskoczył na kanapę obok niego i położył się.
- A, bo ty teraz taki dobroduszny jesteś? Nie wiem, co brałeś, ale się ogarnij. I do czego miałbyś mi się przyznać? Znowu odjebałeś jak pięć lat temu? Za moimi plecami poszedłeś się ruchać z Ryujin? - wyciąganie wszystkiego z przeszłości, to ulubione zajęcie Minho. Mógłby to robić cały dzień.
- Po pierwsze, nie poszedłem z nią nigdzie do cholery. Ona mi pomagała tylko z matmą. To, że spotkałem ją w klubie i postawiłem drinka, że mi pomogła, nie znaczy, że od razu się z nią ruchałem. Typie, jestem stuprocentowym gejem. Nie wiem, czy pamiętasz, jak ci kurwa wyznałem miłość.
- Oczywiście, że pamiętam. Hwang Hyunjin, taki wystraszony tym, a jednocześnie na samym środku korytarza. Lubiłeś, gdy ludzie na ciebie patrzyli. Tylko o to ci chodziło. Żeby pokazać się w szkole.
- Ale przypomnę ci tylko, że to ty zrobiłeś dramę na całą szkołe, bo wypaliłeś mi prosto w twarz, że się puszczam. Potem poleciałeś do Bang'a i na tym się skończył nasz związek. Spierdoliłeś to, rozumiesz? Mogliśmy być kurwa razem dalej i być modelami, tak jak teraz. Może miałbyś większe szanse na sukces. Jak dziwka poleciałeś na jego pieniądze.
- Ta? I co jeszcze mi powiesz, świętoszku? Nigdy nie pomyślałeś o zemście? Odpuściłeś tak łatwo, jakby to dla ciebie nic nie znaczyło. Kurwa, kochałem cię, rozumiesz to?!
- Oczywiście, że rozumiem. Bo to ty sprawiłeś, że jestem taki. Ponury, wredny i bez życia. To tylko i wyłącznie twoja zasługa, Lee. Zjebałeś mi życie. Cały czas się mszcze i dobrze o tym wiesz. Bez powodu nie zostałbym modelem i nie próbował być lepszy od ciebie. Wiesz, jak miło mi się patrzyło, jak prawie z łzami w oczach mówisz moje nazwisko? To takie zajebiste uczucie.
- I tylko po to mnie tu zawołałeś? Naprawdę? Jesteś jednak zjebany. Idę stąd, bo twoja głupota mnie przytłacza.
Starszy wstał i poszedł do drzwi. Nie miał zamiaru z nim rozmawiać o tym. Był wkurwiony po prostu. Miał ochotę sprawić mu tyle bólu, że więcej by nawet nie spojrzał na niego. Mimo wszystko, ich kariery były zbyt cenne, żeby zrobić coś czynami. Zawsze zostawały im tylko słowa.
- Czekaj...
-----------------------
Mam sprawdzian. Miałam się uczyć, ale moje serce boli, gdy wiem, że czekacie na rozdział 😭
Kocham was, dbajcie o siebie i uczcie się dobrze... Albo tak byle zdać jak ja.
❤️~

CZYTASZ
1423 || HyunLix
Fanfiction- Dlaczego... Nóż jest w lustrze? - tak szczerze, to bał się trochę. Nie wiedział, jakiej odpowiedzi się spodziewać. - Bo jestem mordercą, Lixie - uśmiechnął się przerażająco, sprawiając, że młodszy pobladł cały. ~~~~~~~~~~ Początek: 14.07.22 Koniec...