ROZDZIAŁ 11

257 22 0
                                    

Kiedy w czwartek weszłam do szkoły, niemal natychmiast pojawiła się przy mnie Ilona, wraz ze swoją świtą pustych przyjaciółeczek, które z całą pewnością pragnęły wyglądać jak lalki Barbie. Ona oraz jej trzy koleżanki – Sandra, Daria i Angelika zawsze nakładały tonę tapety, włosy skrzętnie prostowały i zachowywały się tak, jakby były miss świata. Teraz jednak, chwyciły rękaw mojej kurtki, brutalnie zaciągnęły do łazienki, a tam Ilona pchnęła mnie na ścianę, jakbym była jakimś workiem kartofli.

– Pogięło cię? – zawołałam.

– Masz się od niego odczepić, ty jędzo! – wrzasnęła i odrzuciła do tyłu swoje długie, jasne włosy.

– O czym ty mówisz? – zapytałam poirytowana.

Naprawdę nie miałam ochoty wysłuchiwać tej bandy pustych idiotek.

– Masz się odpierdolić od Kulczyckiego, jasne?! – Znów mnie pchnęła.

– Co ty bredzisz, Ilona? – Spojrzałam na jej towarzyszki.

Wszystkie patrzyły na mnie tak buntowniczo, że normalnie poczułam się jak baranek rzucony na pożarcie piraniom. Chociaż nie... czułam się jak zdrowy człowiek, wepchnięty do pokoju pełnego wariatów.

– Wiem, że na niego lecisz – wycedziła i chwyciła mnie za koszulę, wystającą spod rozpiętej kurtki.

No nie... To chyba jakieś jaja.

– Ale masz się od niego odczepić, rozumiesz? On jest mój!

– Po pierwsze – chwyciłam jej dłoń i oderwałam ode mnie – to koszula z NOWEGO JORKU, kumasz? York City, baby. Po drugie: swoje gorzkie żale zanieś do kościoła, bo ja nie jestem księdzem, żeby tego słuchać. A po trzecie: zdajesz sobie sprawę z tego, że jesteś za głupia, za brzydka, i w ogóle zbyt kretyńska, żeby Kulczycki zwrócił na ciebie uwagę?

Wszystkie cztery wciągnęły ze świstem powietrze.

– Ty wredna, ruda wywłoko! – warknęła jak wściekły ratlerek. – Myślisz, że nie wiem?! Widzę jak wodzisz za nim oczami, jak biegniesz w skowronkach na te swoje durne lekcyjki!

Ziewnęłam teatralnie, a potem wyminęłam te puste lalunie.

– Tak, tak oczywiście – rzuciłam w ich stronę. – Nie wiem, co brałaś, ale chętnie też spróbuję, bo masz zajebiste wizje. – Otworzyłam drzwi i wyszłam z łazienki.

Mój Boże, jak można być tak tępym? I to jest plemnik, który wygrał? Serio?

Swoją drogą, ciekawe jak Ilonka by zareagowała, gdyby wiedziała, że jej podejrzenia nie były do końca bezpodstawne. Wyobraziłam sobie jej tępą, rozdziawioną szczękę, gdybym powiedziała jej, że doskonale wiedziałam jak smakują usta naszego profesorka. Gdyby nie zależało mi na reputacji oraz dobrej opinii pana Roberta, z przyjemnością powiedziałabym jej ze szczegółami jak blisko udało mi się poznać pana Kulczyckiego. Ale niestety – a może i stety, sama już nie wiedziałam, co lepsze – mamusia wychowała mnie na grzeczną dziewczynkę.

Nagle usłyszałam za sobą wściekły pisk i zanim się zorientowałam, Ilona już szarpała mnie za włosy, drapała po ramionach i kopała w nogi. Przez pierwszą chwilę byłam tak zaskoczona nagłym napadem, że pozwalałam rwać sobie włosy z głowy, ale po chwili przestałam być bierna i też chwyciłam ją za te blond kudły.

– Ty szmato! – wrzasnęła, okładając mnie tymi swoimi bladymi łapami.

Wokół nas chyba zebrał się tłum, bo kiedy próbowałam się bronić przed tą skończoną idiotką, usłyszałam krzyki innych uczniów. Coś w stylu: „dawaj!", „wal ją!", „z buta! Z buta w ryj jej!".

I am (NOT) your ClareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz