ROZDZIAŁ 22

196 15 5
                                    

(Robert)

W piątek w trakcie dwóch okienek Robert podjechał do mieszkania, aby zabrać kartkówki, których przez swoje roztargnienie zapomniał zabrać. Ostatnimi czasy coraz częściej uciekały mu z pamięci nawet najdrobniejsze rzeczy i chociaż wiedział co, a raczej kto jest był przyczyną, to nie chciał tego przyznać przed samym sobą. Doskonale zdawał sobie sprawę, że sytuacja zaczynała wymykać mu się spod kontroli. Nie powinien był dopuścić do tego, aby Charlotte się w nim zakochała. Owszem, Robert nigdy nie miał dobrych intencji w stosunku do dziewczyny, jednak nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Co gorsza, on sam zaczął przyłapywać się na tym, iż coraz częściej myślał o nastolatce i to w sposób, który powinien być mu tak odległy jak Ameryka Północna.

Nie, nie chodziło o fakt, że mężczyzna był nauczycielem, a Lotte należała do jego uczennic. Tak naprawdę, to wszystko było w tym najmniej ważne. Bo kto przejmowałby się jakąś głupią pracą, nic nie znaczącym zawodem, skoro Kulczycki właśnie odgrywał rolę swojego życia? I chociaż nie planował zbliżać się do nastolatki właśnie w taki sposób, to skoro życie podarowało mu takie, a nie inne karty, chciał z nich skorzystac i rozegrać swoją partię jak najlepiej. Prawda była taka, że niestety pan idealny Adonis, nigdy nie był tym, za kogo się podawał. Mężczyzna skrywający w sobie dwie twarze, cholernie przystojny blondyn, prowadził grę, mającą na celu zniszczyć osoby, które doprowadziły do destrukcji całego jego świata. Wiedział, że jego chory plan będzie przyczyną upadku nie tylko osób będących celem jego zemsty, ale także zupełnie niewinnej Charlotte, której najprawdopodobniej zniszczy życie.

Czy myślał o tym zanim urzeczywistnił swoją grę? Czy kiedykolwiek zastanawiał się, co będzie, jeżeli skrzywdzi Bogu ducha winną siedemnastolatkę? Oczywiście, że nie. Deliberował jedynie w obawie o swój plan, który mógł się nie powieść. Całymi godzinami, dniami, a nawet latami zastanawiał się, co będzie gdy wszystko wymknie mu się z rąk. Analizował swój własny pomysł, szukał w nim słabych punktów i usuwał je, a jeżeli nie szło się ich pozbyć, zwyczajnie skrywał te słabości gdzieś głęboko, w czarnej otchłani swojej przeszłości.

Oczywiście nie interesowały go uczucia Charlotte, nie obchodziło go, co się z nią stanie, kiedy wypełni swoją misję. Dziewczyna potrzebna mu była tylko jako pionek, niezbędny element tego, co musiał wypełnić, aby pomścić swój własny ból, cierpienie i rozpacz. Był zdeterminowany, zawzięty aby ukarać tych, co odważyli się stanąć na jego drodze do szczęścia i zapomnienia. Jednak... no właśnie. Pozostało jedno, niewielkie „jednak".

Robert Kulczycki nie mógł wyrzucić ze swoich myśli rudych, długich włosów, szczerego, niewinnego uśmiechu i błyszczących, zielonych oczu, które ostatnio patrzyły na niego z takim umiłowaniem. Kiedy spoglądał na twarz siedemnastolatki, w jego sercu coś jakby nieznacznie drgało, wzywało do zaprzestania tego, co robił i dawało znać, że to już nie był zwykły plan, zwykła zemsta.

Każdego dnia przekonywał się coraz bardziej, iż chcąc uzależnić od siebie nastolatkę, sam zaczyna jej potrzebować. Zielone oczy hipnotyzowały go, doprowadzały niemal do obłędu, zwłaszcza wtedy, kiedy odrywał swoje usta od warg Lotte i widział w nich tą niewielką mgiełkę zauroczenia, fascynacji i pożądania. W dodatku pozwolił sobie na chwilę zapomnienia i przespał się z dziewczyną, chociaż w jego założeniu nigdy nie było miejsca na taki wybryk. Wszystko miało być jasne i klarowne, a tymczasem zaczynało robić się zawiłe i do akcji wtrącały się również uczucia, które dotychczas Robert był w stanie utrzymać w ryzach.

Nie chciał przerywać swojej gry, ale zauważył, że w niewielkim stopniu zaczęło mu również zależeć na Charlotte. To miało być proste on, nauczyciel, dorosły mężczyzna, stopniowo zaczyna się zbliżać do swojej uczennicy. Zwykła sympatia, może nawet przyjaźń, która pozwoli mu na dotarcie do osób, które za wszelką cenę pragnął zniszczyć, obrócić w proch. Zdawał sobie sprawę z tego, iż to, co zrobił wiele lat temu, było nielegalne i nie zamierzał ukrywać przed nastolatką prawdy. Chciał jej powiedzieć o wszystkim, ale jeszcze nie teraz, nie kiedy akcja robiła się zawiła, interesująca i przerażająca jednocześnie.

I am (NOT) your ClareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz