ROZDZIAŁ 26

295 14 0
                                    

Zupełnie zdziwiona odłożyłam moją komórkę na stół i spojrzałam na Roberta, który zerknął na mnie znad klasówek.

– Jeżeli mi teraz powiesz, że za chwilę zjawi się w moim domu Głogowska, to wyjdę z siebie i stanę obok – rzekł.

Chyba chciał mi pogrozić, ale ja zupełnie nie przejęłam się jego tonem. Coś się stało, tylko nie wiedziałam co.

– Ona płakała – powiedziałam. – To moja przyjaciółka, muszę jej pomóc.

Robert przewrócił oczami i wrócił do czytania sprawdzianów.

– Nie mówiłaś, że wie o naszym związku – odezwał się po chwili z goryczą. – Zaczynam się zastanawiać ilu osobom powiedziałaś. Jeszcze trochę, to dyrektor wezwie mnie na rozmowę, bo usłyszy jakieś plotki.

Teraz to ja przewróciłam oczami. Przecież Sara to moja przyjaciółka, więc chyba logiczne, że wiedziała, o moim związku z nauczycielem.

– Nie powiedziałam jej nic – wyznałam zgodnie z prawdą. No bo przecież nic nie mówiłam, dziewczyna sama się domyśliła, wtedy w kinie. – Jest spostrzegawcza sama się zorientowała.

– Tia, spostrzegawcza – mruknął. – Jest tak spostrzegawcza, jak stary ślepiec.

Rzuciłam Robertowi ponure spojrzenie.

– Musisz być taki niemiły? – zapytałam i wygodniej rozsiadłam się na rogówce. Wygodniej, czyli rozwaliłam się jakbym była u siebie, kładąc głowę na udzie mężczyzny.

– Nie jestem niemiły – odpowiedział przejeżdżając wzrokiem po moim ciele. – Uważam po prostu, że Głogowska za dużo papla bezsensownych bzdur.

Mówiąc bzdury, mój ukochany miał na myśli fakt, iż Sara uważała, że moi rodzice nie byli moi.

– Jesteś niemiły – powtórzyłam i uśmiechnęłam się lekko.

Zauważyłam, że oczy Kulczyckiego lekko pociemniały, kiedy ponownie zmierzył mnie wzrokiem i w mojej głowie zrodził się pewien, cwany plan. Mój mózg zaczął się teraz śmiać, niczym czarownica knująca coś niedobrego. Powoli odpięłam kilka guzików mojej koszuli, tak aby Robert doskonale widział mój dekolt i z niewinnym uśmiechem zerknęłam na mojego nauczyciela.

– Nie powinieneś sprawdzać klasówek? – zapytałam, kiedy zauważyłam, że bezczelnie się na mnie gapił. A raczej nie na mnie, a na moje cycki. Ta gra nawet zaczęła mi się podobać.

– Sprawdzam – odpowiedział, ale nadal nie spuszczał ze mnie wzroku.

– Ehe, chyba telepatycznie – mruknęłam, a mężczyzna jakby się ocknął, odchrząknął i odwrócił wzrok w stronę kartek.

Przybiłam niewidzialną piątkę z moim mózgiem i odpięłam jeszcze kilka guzików, tak, że było widać mój czarny stanik i skrawek brzucha.

– Strasznie ciepło tu masz – dodałam po chwili.

– Rozpraszasz mnie – powiedział.

– Ja? – Udałam, że nie wiem o co chodziło i uśmiechnęłam się jeszcze szerzej. – Ale ja tylko sobie leżę.

– Lotte – rzucił ostrzegawczo w moją stronę. – Zapnij się, proszę, zaraz będzie tutaj twoja przyjaciółka, a ja nawet choćbym chciał, to nie zamierzam cię pieprzyć na wariata.

Poczułam, że moje policzki pokrywa rumieniec. Tylko się drażniłam, nie miałam na myśli nic... zbereźnego. Nie to, żebym nie chciała, ale nadal pamiętałam, co się stało po naszym ostatnim seksie. Robert zbyt szybko wpadał w złość. A skoro wpadał w złość, to nie można go denerwować, więc tak mi przyszło do głowy, że będę unikała wszelkich kłótni, sprzeczek i w ogóle nieporozumień między nami. Nasz związek miał być słodki, spokojny i nudny aż do porzygania.

I am (NOT) your ClareOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz