Siedziałam w siadzie skrzyżnym na czarnej rogówce, a Robert siedział obok mnie. Odwróciłam się przodem do mężczyzny, marszcząc lekko czoło, a on sam spojrzał na pistolet, który wcześniej położyłam na stoliku.
– Skąd go masz? – zapytał.
– Nieważne – odpowiedziałam. – Miałeś mi coś opowiedzieć.
Skinął głową.
– Może zacznę od początku. – Zerknął w moją stronę.
– Tego oczekuję.
Na całym ciele czułam złowieszcze dreszcze. Mój instynkt samozachowawczy znajdował się w najwyższym stanie gotowości, a mózg spoglądał na Adonisa podejrzliwie. Nie miałam pewności, że nic mu nie strzeli do głowy i nie zechce mnie zaatakować lub ponownie zamknąć w sypialni. Dlatego śledziłam każdy jego ruch, nawet najmniejsze kiwnięcie palcem, a całe ciało gotowe było do obrony. Zdałam sobie sprawę, że kompletnie mu nie ufam i nawet jeśli nie odczuwałam fizycznego strachu, to wolałam dmuchać na zimne.
– Wszystko zaczęło się, kiedy Clare zaszła w ciążę i nie była w stanie określić kto jest ojcem – zaczął. – Byłem młody, ale naprawdę ją kochałem i chciałem mieć z nią dzieci.
– Wiem, wiem – odezwałam się. – To już mówiłeś.
Ponownie kiwnął głową.
– Później pojawił się jakiś facet, James Bright, który podał się za ojca córki Clare. Były testy DNA, okazało się, że koleś rzeczywiście jest ojcem i moja żona odeszła do niego.
– Więc stąd to przekonanie, że jestem córką Clarissy? – zapytałam. – Bo ojciec dziecka nazywał się tak, jak mój?
– Nie – odpowiedział i westchnął ciężko. – Przez cały czas śledziłem Jamesa i małą. Widziałem jak rośnie, jak się zmienia, byłem w jej życiu, chociaż ona nie miała o tym pojęcia.
Zamrugałam kilka razy. Że co on powiedział?
– Czyli że jak? Od samego początku wiedziałeś kim jestem?
Spojrzeliśmy na siebie. Przez pierwszą chwilę się wahał, tak jakby bał się mojej reakcji, ale w końcu potwierdził.
– Przez pierwsze miesiące byłem wściekły i nie chciałem mieć nic wspólnego z dzieckiem Clare. Ale potem pomyślałem, że to przecież jej cząstka, jedyna prawdziwa rodzina i zacząłem szukać Jamesa. Miałaś jakieś osiem miesięcy, kiedy was odnalazłem.
Czyli Clare już nie żyła. Jeśli Damian podawał się za mojego ojca, to zaraz po zabraniu Sary wrócił do prawdziwego nazwiska, a nieświadomy niczego Robert śledził zupełnie obcych mu ludzi. Obudziło się we mnie współczucie dla tego mężczyzny.
– No dobrze – mruknęłam. – Ale nie zdziwiło cię, że James wygląda nieco inaczej?
Zmarszczył lekko brwi.
– Nie widziałem go nigdy przedtem – wyznał. – Wszystkiego dowiadywałem się od Clare, a gdy odbierał małą z mojego domu, zajęła się tym moja mama. Ja nie byłem w stanie sam tego zrobić. Wyszedłem i wróciłem dopiero późną nocą.
– Boże... ty kochałeś to dziecko. – To stwierdzenie poruszyło chyba wszystkie najskrytsze struny mojego serca.
Mój wychowawca mimo wszystko przywiązał się do córki Clarissy, dlatego nie mógł samodzielnie przekazać jej w ręce rzekomego ojca!
– Starałem się jej nie dotykać, nie brać na ręce, ale czasami kiedy na mnie patrzyła, kiedy uśmiechała się tą swoją uroczą buźką, widziałem w niej tak dużo pokładów miłości i ufności. Była maleńka, a ja pragnąłem by była moja.
CZYTASZ
I am (NOT) your Clare
RomanceRobert Kulczycki jest obiektem westchnień niemal wszystkich uczennic. Przystojny, uśmiechnięty i inteligentny, zaskarbia sobie serca nie tylko licealistów, ale także nauczycieli. Jest idealny. I tajemniczy. Odkrywam to dopiero podczas indywidualny...