Sean
Weekend minął szybciej niż zakładałem że minie. Wczoraj byłem na masażu i dziś czuje się jak w niebie. Siedząc za swoim biurkiem przeglądałem papiery które dostarczyła mi moja asystentka. A później wziąłem się za podpisywanie. Po skończeniu papierowej roboty poszedłem na spotkanie z nowym klientem.
Po skończeniu pracy wyszedłem ze swojej kancelarii i ruszyłem do domu. Po drodze dostałem sms'a ale nie mogłem go odczytać dopóki nie stanąłem na czerwonych światłach.
Veronica: Tato skoczysz do sklepu? Melanie jest u nas bo mamy następny projekt do zrobienia.
Ja: Co mam kupić?
Veronica: Chrupki, żelki haribo, nachosy, ...
Dalej nie zdążyłem przeczytać ponieważ światło zmieniło się na zielone. Drogę do sklepu myślałem o spotkaniu Melanie w moim domu. Postawiłem zasady które same się łamią. Miałem o niej nie myśleć a dzisiaj pojawiła się w moich myślach z cztery razy. Coś niewidocznego pcha mnie do niej. I muszę się pozbyć tego czegoś niewidocznego.
- Jestem.- położyłem zakupy na wyspie kuchennej.
Dziewczyny przyszły szukać swoje jedzenie a ja ruszyłem do biura. Musiałem posortować papiery na jutro.
Minęła godzina później jeszcze jedna. Aż usłyszałem pukanie do drzwi.
- Otwarte.- wymamrotałem nie zerkając w stronę drzwi.
- Proszę pana.- delikatny głos dotarł do moich uszu. Podniosłem wzrok i zauważyłem Melanie.- Przyszłam pana przeprosić za sobotę.- wymamrotała.
- Za co dokładnie?- spytałem drażniąc się.
- No wie pan.- zawahała się.- Podglądałam pana i to było złe. Bardzo złe.- dokończyła.
- Ale ci się podobało.- rozsiadłem się wygodniej.
- Nie, nie podobało mi się. Wtedy byłam zdziwiona i przerażona i dlatego tak powiedziałam.- wytłumaczyła. Mój wzrok chcąc, nie chcąc zleciał po jej ciele do stóp.
- Okej.- kiwnąłem potakująco głową.
- Rany się goją?- spytała siadając na krześle przede mną.
- Jeszcze nie.- przeczesałem włosy swoimi palcami.
Ciemnowłosa dziewczyna przytaknęła zakłopotana.
- To ja już pójdę do Veronici.- wskazała na drzwi, zacisnęła wargi w wąska linie.
- Okej.- przyłożyłem palec do swoich ust patrząc jak wychodzi z mojego biura. Gdy zamknęła za sobą drzwi mocno westchnąłem. Nawet jej obecność na mnie działa. Może powinienem iść do psychologa? Tracę kontrole nad sobą gdy tylko się pojawia w pobliżu mnie.
Złapałem za swoją czarną koszule i rozpiąłem pierwsze trzy guziki. Rozluźniłem swoje mięśnie i wróciłem do dokumentów na biurku.Wieczorem siedziałem przed telewizorem i prawie zasypiałem ale usłyszałem głośny krzyk. Szybkim krokiem dotarłem do pokoju swojej córki.
- Co się stało?- spytałem przerażony.
- Nie interesuj się.- prychnęła w moją stronę. Wróciła spojrzeniem na komórkę.
- Nic złego?- chciałem się upewnić.
- Same dobre wieści, idź już.- nie odrywała wzroku od telefonu. Uśmiech na jej twarzy się rozszerzył gdy telefon wydał dźwięk powiadomienia.
Zmarszczyłem brwi a następnie się odwróciłem. Zamknąłem za sobą drzwi jej pokoju. Co ja robię źle? Chociaż jest lepiej odkąd przestała się przyjaźnić z „popularną grupką" w jej szkole. Teraz się chociaż odzywa do mnie. Ale niektóre słowa przez nią wypowiedziane bolą bardziej niż cisza.
- Ej!- krzyknęła.- Wróć!- dodała po chwili.
Nawróciłem się i znowu otworzyłem jej drzwi.- Mogę w piątek nocować u Melanie?- spytała wysyłając mi swoje błagające spojrzenie.
- Ostatnio mówiłaś że rodzice Melanie nie lubią gdy ktoś jest u nich i że dlatego ona zawsze jest u nas.- oparłem się o framugę drzwi.- Jeśli chcesz iść na imprezę czy do chłopaka to mi to powiedz i ci pozwolę.- skrzyżowałem ramiona na piersi.
- Eh.- zawahała się przegryzając wnętrze policzka.- To jest nielegalna impreza.- przyznała. - Będzie tam taki jeden chłopak i chcę się mu pokazać.- tłumaczyła.
- Powinienem ci zabronić imprezy po tym co ostatnio się stało.- stwierdziłem.- Ale pozwolę ci iść pod warunkiem że będziesz miała telefon obok siebie i masz odebrać i dzwonić gdy coś będzie.- wymachiwałem palcem.- Ja cię zawiozę i przyjadę po ciebie. A i jeśli będzie podobna akcja co na paru ostatnich imprez na których byłaś to koniec z imprezami.- wyszedłem z jej pokoju.
To był moment w którym mogłem stawić się wyżej. Mogłem ją o coś poprosić a ona by się posłuchała. Jeśli jej na czymś zależy to zrobi wszystko by to było jej. Ta cecha może być negatywna jak i pozytywna.
Sprawdziłem czy wszystko było zamknięte i zgaszone w domu, następnie sam się położyłem spać.
Ten tydzień minął szybko. Najadłem się dużo stresu przez ostatnie dni. W firmie wystąpiło pare błędów. Jeśli jeden problem został rozwiązany to pojawiał się następny.
- Dziękuję mamo.- wymamrotałem do słuchawki. Pierwszy raz w tym tygodniu się uśmiechnąłem.
- Kiedy wpadniecie z Veronicą?- spytała.
- Nie wiem.- westchnąłem.
- Oh synku dalej wam się nie układa?- spytała troskliwym głosem.
- Nie że nie układa. Jest lepiej niż było.- przyznałem.
- Może gdybym ja z nią pogadała?- zapropnowała.
- To nie w niej jest problem tylko we mnie.- zerknąłem na zegarek wiszący niedaleko telewizora.
- Jesteś dobrym ojcem, Sean.
Beznadziejnym. - pomyślałem.
Rozdział 5
W następnym rozdziale zobaczymy jak wygląda sytuacja w domu naszej Melanie.
CZYTASZ
Break The Rules
RomanceOjciec jej przyjaciółki. Różnica wieku. Zakazany romans. „Nic więcej nie powinno nas łączyć" Ciekawi? Zapraszam do czytania mojego dzieła!❤️