Rozdział 10

5.7K 167 11
                                    

Melanie

Minęły dwa tygodnie od naszego wypadu do restauracji. Z Veronicą widywałam się tylko w szkole ale dziś zaprosiła mnie do siebie na noc. Sytuacja w domu na tą chwile ucichła ale tak zazwyczaj jest. Już się do tego przyzwyczaiłam. Powiadomiłam siostrę i rodzicielkę że wychodzę i tak też zrobiłam. Przed domem czekał na mnie samochód. Podeszłam bliżej i zauważyłam że mężczyzna w garniturze z niego wychodzi.

- Możemy ruszać?- spytał z uśmiechem.

Stałam jak wyryta. Kim on jest?

- To chyba jakaś pomyłka.- wymamrotałam pospiesznie.

- Melanie White?

- Tak.- przytaknęłam lekko.

- Zawiozę panią do domu Mathews.- otworzył tylne drzwi.

- Ale kto...?- zawahałam się spytać.

- Pan Mathews mnie przysłał po panią.- odpowiedział na moje pytanie.

- Okej.- mruknęłam i ruszyłam w stronę wozu.

Mężczyzna obszedł samochód i usiadł za kierownicą.

- Jesteś jego kierowcą?- spytałam ciekawska.

- Tak.- poprawił lusterko by mógł mnie zobaczyć.

Zastanawiałam się czy czasem to nie jest jakaś pułapka. Ale nawet gdyby, jest już za późno by wysiąść.

- Jak masz na imię?- zapytałam.

- Nie mogę rozmawiać z panią.- wymamrotał.

- Ale to robisz.- wzruszyłam ramionami.

- Rafaelle.- westchnął.

- Ładne imię.- uniosłam lekko kąciki ust.

- Dziękuje. Korek.- znowu westchnął.

Spojrzałam na przednią szybę i faktycznie wszystkie samochody stały i nic się nie ruszało.

- Długo już pracujesz dla pana Mathews'a?- spytałam zbyt ciekawska.

- Cztery lata.- odpowiedział dopiero po chwili. Chyba się zastanawiał czy mi o tym powiedzieć.

- To długo.- stwierdziłam. W mojej głowie pojawiło się następne pytanie ale nie wiedziałam czy nie narobie kłopotów pytając o to. Wolę zamknąć buzię zanim pan Mathews się dowie o tym.

- Spotykasz się z nim?- zapytał a ja dopiero jak zdałam sobie sprawę z tego co on właśnie mnie spytał potrząsnęłam głową.

- Jestem przyjaciółką jego córki, Rafaelle.- przełknęłam ślinę.

- Oh przepraszam, zazwyczaj wysyła mnie po kobiety z którymi się spotyka.- wzruszył ramionami.

- Dużo randkuje?- te dwa słowa wypadły z mojej buzi tak szybko że nie mogłam się powstrzymać.

Wzrok Rafaelle padł na mnie a ja znieruchomiałam.

- Przepraszam.- wydusiłam.- Nie powinnam o to pytać.- wbiłam wzrok w szybę, ale nadal czułam jego parzący wzrok na sobie.

Młody brunet w garniturze podwiózł mnie pod dom Very.

- Dziękuję.- wysiadłam przez drzwi samochodowe które Rafaelle mi otworzył.

- Może się jeszcze kiedyś zobaczymy.- uśmiechnął się a dołeczki w jego policzkach dodały mu urody.

- Możliwe.- również się uśmiechnęłam.

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz