Epilog

6.4K 174 34
                                    

Melanie

*5 lat później*

Kiedyś nie wierzyłam a teraz wierzę. Przynajmniej w jedno, w naszą miłość. Kiedyś było kiedyś a dzisiaj jest dziś. Nauczyłam się to rozdzielać, i wszystko się układa. Jak w pieprzonym śnie z którego się nie budzę, więc to nie sen. Jeden człowiek umiał upokorzyć całe moje życie, ale poznałam kogoś kto odwrócił je na odwrót. Nie chcę mówić że traumy nie zostały, bo zostały, tylko patrzę na to inaczej, nie jak Melanie White, tylko jak Melanie Mathews. Uwolniłam się z tego przeklętego nazwiska i od tamtego dnia zostawiłam przeszłość za sobą i otworzyłam nową książka z nowymi rozdziałami.

Dźwięk pisku Leon'a wyrwał mnie z zamyślenia. Podleciał pod moje nogi i próbował się wdrapać na mnie.

- Mama!- krzyknął radośnie.

Podniosłam mojego trzyletniego syna i ucałowałam jego czoło.

- Jak było?- zapytałam.

- Super!- spojrzał w stronę babci.

- Podgrzać ci obiad?- zapytała troskliwie.

- Nie trzeba. Wpadniemy w niedziele razem z tatą, tak?- zerknęłam na bruneta.

Teściowa podała mi plecak Leon'a posyłając mi tym ciepły uśmiech.

- Tak!- uśmiechnął się.

- Dziękuję ci bardzo i do zobaczenia.- pomachałam teściowej.

- Pa babciu!- Leon również pomachał.

Zapięłam syna w jego foteliku i usiadłam za kierownicą. Ustawiłam lepiej lusterko, bym mogła go mieć na oku.

- Co robiliście?- zagadałam wjeżdżać na główną ulicę.

- Byliśmy na spacerze i babeczki robiliśmy.- powiedział dumnie patrząc na domy które mijaliśmy.

- I wszystkie zjedliście?- udałam zaskoczenie.

- Nieee.- przedłużył.

Uśmiechnęłam się lekko zerkając na niego. Jest moim oczkiem w głowie.

Jedną ręką sięgnęłam do mojej torby, która leżała na miejscu pasażera, wyciągnęłam prezent który mu kupiłam.

- A byłeś grzeczny?- zapytałam podchwytliwie.

- Bardzo.- odpowiedział radośniej.

- To zobacz co ci kupiłam.- wyciągnęłam mały samochód który chciał dostać. Miał już cały zestaw, razem z garażem, ale brakowało mu jeszcze jednego autka.

Rozchylił swoje usta i wyciągnął do mnie swoją dłoń.

- Proszę bardzo.- podałam mu zabawkę.

Dojechaliśmy do domu i zaparkowałam samochód w garażu. Położyłam zakupy które zrobiłam przed odebraniem Leon'a na blacie kuchennym.

- Taty jeszcze nie ma?- zapytał.

Zerknęłam na zegarek wiszący w kuchni i później znów na Leon'a.

- Zaraz będzie.- uniosłam go. Położyłam go na blacie kuchennym a on zaczął rozpakowywać zakupy.

- Będziesz mi podawał?- zapytałam otwierając lodówkę.

- Tak.- uśmiechnął się szeroko.

Podał mi opakowanie winogron. Później ser, i tak po kolei.

Drzwi wejściowe trzasnęły a mój syn wbił wzrok w wejście do kuchni, stanął w nich mój mąż.

- Tata!- krzyknął radośnie.

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz