Melanie
- Jak minął weekend z Veronicą?- moja mama usiadła na moim łóżku.
Ściągnęłam słuchawki i odłożyłam książkę którą właśnie czytałam.
- Dobrze.- odpowiedziałam siadając po turecku.
- Przepraszam za wczoraj, wiesz jaki on jest.- wymamrotała.
- Nie przepraszaj.- wydukałam.
- Ja sama nie chciałabym jako nastolatka przyjść do domu po weekendzie u koleżanki i zastać tam kłócących się rodziców.- dotknęła mojego ramienia.
Moja mama jest piękną zdrową kobietą. Mamy podobne oczy, nos i włosy.
- Wiesz mamo, zastanawiam się czemu się po prostu nie rozstaniecie.- przyglądałam się jej twarzy.
- Nie dalibyśmy sobie rady.- wyszeptała załamanym głosem.- Mam was i jestem z was dumna.- złapała moją twarz w swoje dłonie.
- Wiesz że siebie i nas tym krzywdzisz?- głos mi się załamał gdy to mówiłam.
Łza spłynęła po jej policzku.
- Przepraszam.- zaszlochała.
Wtuliłam się w nią. Łzy pojawiły się również w moich oczach. Mama się bardziej rozpłakała i próbowała zakryć swoją twarz dłońmi ale trzymałam ją tak mocno przy sobie że nie dała rady.
- Kocham cię, mamo.- głos mi zadrżał.
- Ja ciebie też.- przycisnęła mnie mocniej do siebie.- Jutro wywiadówki, obym się nie zawiodła.- zmieniła temat.
Uśmiechnęłam się przez płacz. Oddaliłam się od niej i spojrzałam w jej błyszczące przez łzy oczy.
- Jestem z ciebie dumna.- wyszeptała.- Nie ważne co powiedzą.- założyła kosmyk moich włosów za ucho.
**
- Idziesz?- zapytał chłopak z którym ostatnio paliłam.
- Eh.- rozejrzałam się ale nigdzie nie widziałam Very.
Po chwili przytaknęłam a Omer pociągnął mnie w stronę wyjścia na parking szkolny. Stanęliśmy tam gdzie ostatnio. Trochę się cykałam bo nie było Veronici obok mnie. Brunet podał mi papierosa i zapalniczkę. Gdy zauważył że sobie nie radzę z zapaleniem, przyłożył dłonie do zapalniczki tak by wiatr nie dotarł do środka.
- Dziękuję.- powiedziałam gdy się udało.
- Przypomnij mi swoje imię.
- Melanie. A twoje?- spytałam by nie wyjść na głupią
- Omer.- chuchnął.
- A racja.- pokiwałam głową.
On swojego spalał dużo szybciej niż ja swojego papierosa. Czasem zdarzyło się że kaszlałam ale upewnił mnie że to normalne dla początkujących.
Wyciągnęłam komórkę i sprawdziłam godzinę. Moja mama ma dopiero przyjść za godzinę na wywiadówkę. Co oznacza że nie ma szans by mnie zauważyła.Naciągnęłam się i spojrzałam na wysokiego chłopaka. Był szczupły i wielki. Nie tak wielki jak pan Mathews. O Boże. Pomyślałam o czymś innym.
Oparł się o szkolny budynek a ja stałam przed nim.
- Masz ładne oczy.- skomplementował.
- Dzięku..- nie dokończyłam.
Zostałam szarpnięciem pociągnięta w tył. Rozszerzyłam oczy i znieruchomiałam. Pan Mathews wyciągnął papierosa w pomiędzy moich ust.
- Pojebało cię?- warknął.- Ty ją do tego zmusiłeś?- tym razem zwrócił się do chłopaka.
- Co? Nie.- burknął.
Odszedł od nas zostawiając nas samych.
- Kto ci to dał?- zapytał.
- Ja. Sama.- wydukałam.
- Nie kłam.- warknął.
- Puść mnie. To boli.- poruszyłam swoim ramieniem które ściskał.
- Melanie, do jasnej cholery, co ty wyprawiasz?- puścił mnie ale nie odsunął się.
- Pale.- wzruszyłam obojętnie ramionami.
Mięsień na jego policzku drgnął. Był zły.
- Nie chcę tego więcej widzieć w twoich dłoniach.- powiedział groźnym głosem.
- To nie patrz.- odsunęłam się od niego.
- Mówię poważnie.
- No.- burknęłam.
- Inaczej z nami koniec.- patrzył prosto w moje oczy.
Uchyliłam usta. Co? Koniec?
- Nie.- spanikowałam.
- Melanie, mój ojciec zmarł na to gówno. Chyba rozumiesz że to zakończę jeśli będziesz dalej palić.
- Tak. Rozumiem.- pokiwałam potakująco głową.- Czemu dziś Very nie ma?- zmieniłam temat.
- Źle się czuje.- odpowiedział nadal wkurzony.- Zawiodłem się na tobie, Melanie.
Rozdział 33
Przypał
CZYTASZ
Break The Rules
RomanceOjciec jej przyjaciółki. Różnica wieku. Zakazany romans. „Nic więcej nie powinno nas łączyć" Ciekawi? Zapraszam do czytania mojego dzieła!❤️