Rozdział 42

4.5K 135 47
                                    

Melanie

Jestem w głębokiej dupie. Co ja zrobiłam? Westchnęłam głęboko. Zakochałam się w nim. Już tak całkowicie, tak że nie obchodzi mnie nikt inny. Tak że mogłabym mu się oddać. To jest może nawet obsesyjne zakochanie. Tak nie powinno być.

On jest dla mnie ojcem mojej przyjaciółki. A ja jestem dla niego przyjaciółką jego córki.

Nic więcej nie powinno nas łączyć.

Zerknęłam na niego ale on już zasnął. Mówił że poczeka aż ja zasnę tylko że nie umiałam. Miałam wyrzuty sumienia, i nie rozumiałam czemu dopiero teraz je mam. Więc udawałam że śpię. Jestem w tym dobra, w domu nie raz musiałam tak robić.

„ Co ty ze mną robisz, piękna?" wyszeptał to gdy na niby zasnęłam.

Co ja z nim robię? Chyba co on robi ze mną.

Całkowicie popadłam gdy mi pokazał w jaki sposób on się kocha w łóżku. To było takie czułe i po prostu idealne. Nie wyobrażałam sobie niczego lepszego.

Wtuliłam się w niego i przymknęłam oczy. Jego oddech był spokojny co sprawiło że też się uspokoiłam. Jego ciepło mnie utuliło i spokojnie odetchnęłam. Na prawdę było mi dobrze.

- Śpij, maleńka.- jego zachrypnięty głos dotarł do moich uszu.

- Myślałam że śpisz.- podniosłam głowę by spojrzeć w jego oczy.

- Udawałem tak samo jak ty.- pogłaskał mój policzek.

Moje policzki piekły. Wiedział że udawałam. Przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie i pocałował moje czoło. Jeszcze nigdy się tak nie przytulaliśmy. Owszem, w hotelach spaliśmy razem ale nie było to tak czułe jak jest teraz.

- Sean.- wyszeptałam.

- Tak?

- Też to czujesz?- zapytałam.- Jest inaczej niż zawsze.- dodałam.

Spojrzałam w jego błękitne oczy a on lekko przytaknął. Jego dłoń wylądowała na mojej szyi i przyciągnął moje usta bliżej swoich. Złączył je razem i zassał moją dolną wargę. Oddawałam mu pocałunki a on je pogłębiał. Zacisnęłam uda i położyłam swoją dłoń na jego żuchwie.

- Kocham cię.

Otworzyłam swoje oczy i oddaliłam swoją twarz od niego.

On to powiedział.

- Powtórz, chyba się przesłyszałam.- wymamrotałam zdezorientowana.

- Kocham cię, Melanie.

Serce biło mi jak głupie, ciepło rozpłynęło się po moim całym ciele a gula w gardle rosła.

- Zranimy i zdziwimy tym każdego wokół nas. Ale chciałbym by to wszystko było łatwiejsze. Jeśli Vera zostanie z jej mamą to może będzie to łatwiejsze. Ale najbardziej chcę ciebie.- wychrypiał.- Będzie trudno ale damy radę, tylko powiedz że też mnie kochasz.- złapał moje policzki.

- Też cię kocham.- przytaknęłam.- Ucieknijmy od każdego.- powiedziałam pewna.

- Gdybyśmy tylko mogli.- kącik jego ust powędrował ku górze.

- Możemy. Wybierzmy własne szczęście nad szczęściem innych.- przeczesałam palcami jego włosy.

Westchnął głęboko i cmoknął moje czoło.

- Jutro o tym porozmawiamy.- wychrypiał.

- Dobrze.- przytaknęłam.- Jesteś moim pierwszym chłopakiem.- uśmiechnęłam się lekko.

Chłopakiem.

- Cieszę się.- cmoknął moje usta i przymknął powieki.

**

Wstałam a obok mnie nie było żywego ducha. Rozejrzałam się po pokoju. Garderoba była otwarta ale nikogo tam nie było. Ruszyłam na dół i zastałam tam Sean'a robiącego śniadanie.

- Nie ma Lucy?- zapytałam.

- Dzień dobry ślicznotko.- cmoknął moje usta.- Powiedziałem by wzięła sobie wolne.- wytłumaczył.- Jak ci się spało?- zapytał.

- Dobrze.- uśmiechnęłam się. Miał na sobie same szare dresy. Nic więcej.

Usiadłam na krześle i wbiłam wzrok w jego mięśnie brzucha. Jest na prawdę przystojny. Miał dwudniowy zarost na żuchwie, włosy rozczochrane, klatę, brzuch, nogi i ramiona wysportowane, oczy jeszcze śpiące, i piękny uśmiech.

- Pomóc ci?- zapytałam.

- Możesz wyciągnąć talerze i szklanki.- wskazał na szafki za nim.

- Dobrze.- zeskoczyłam z wysokiego krzesła i ruszyłam w stronę szafek.

Wyciągnęłam talerze, szklanki i sztućce. Sean nałożył na talerz trochę jajecznicy, bekonu i kilka pokrojonych warzyw. Na drugim talerzu dał to samo a ja do szklanek nalałam soku pomarańczowego.

Usiedliśmy przy stole i zaczęliśmy jeść śniadanie. Było na prawdę pyszne. Jajecznica i bekon to najlepsza kombinacja. Na pewno w jego wydaniu.

- Na razie trzymajmy się w sekrecie.- wymamrotał popijając sok.

- Tak?- spytałam nie chcąca dalej tego trzymać w sekrecie.- To to nic poważnego?- zapytałam ciszej.

- Melanie. Jesteśmy czymś poważnym tylko nie wyobrażam sobie to powiedzieć komuś.- przyznał.

- Okej.- przytaknęłam.- Rozumiem.

Sean był po dokładkę dla siebie a ja dalej wcinałam swoje. Co jakiś czas popijałam sok. Miałam na sobie tylko białą koszulkę Sean'a. Nawet bielizny nie miałam na sobie.

- Będę mogła wziąć prysznic?- zapytałam.

- Pewnie.- przytaknął rozsiadając się wygodniej na krześle.

- Kończysz już szkole w następnym tygodniu?- zapytał.

- Tak.- uśmiechnęłam się.- Wreszcie.- odetchnęłam.

- Co masz w planach robić dalej?- zapytał ciekawy.

- Studiować.- odpowiedziałam.- Długo nad tym się zastanawiałam ale będę po prostu dalej studiować.- wzruszyłam obojętnie ramionami.

- A wiesz już co?- zapytał.

- Jeszcze nie wiem, na pewno coś innego, coś nowego.- przyłożyłam szkło do ust.

- Ciekawe.- uśmiechnął się.- Kiedyś też byłem na twoim miejscu i dostałem od ojca książkę, mogę ci ją dać. Na prawdę dobra i można się odnaleźć w niektórych kierunkach.- przyznał.

- Dobrze.- uśmiechnęłam się.

- Co wy?.- damski głos dotarł do moich uszu.- Melanie?- wykrztusiła moje imię z siebie.

- Veronica?



Rozdział 42

Już niedaleko do końca tej książki🫢

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz