Melanie
Nasz pocałunek nabierał rozpędu. Poczułam przy swoim udzie jego wybrzuszenie w bokserkach. Przesuwałam dłonią po męskim torsie, szłam coraz niżej aż wsunęłam palce pod gumkę jego bokserek.
Wyczułam o pokaźnych rozmiarów penisa. Poczułam jak moje policzki płoną. Owinęłam dłoń wokół jego męskości i płynnym ruchem pocierałam go po całej długości. W jego oczach zauważyłam płomień gdy na mnie patrzył. Przyjemność którą czerpał z mojego dotyku, stanowiła dla mnie najlepsze wyróżnienie.Nabrałam głęboko wdech gdy poczułam jego palce między swoimi udami. Pieścił mnie tak jak najbardziej lubię. Próbowałam powstrzymać swoje jęki ale bywało trudno.
- Nie powstrzymuj się, lubię widzieć jak ci dobrze.- wychrypiał tuż przy moim uchu.
Rozchyliłam szerzej nogi, dając mu tym lepszy dostęp. Oplótł swoją silną dłonią wokół mojego gardła, złączył nasze usta razem. W jego niebieskim oczach zauważyłam iskierki.
Nadal trzymałam jego męskość w swojej dłoni, gdy sobie o tym przypomniałam, zaczęłam go pieścić.
- Zaciskaj się na moich palcach.- rozkazał.- Teraz.- dodał.
Uchyliłam lekko usta i odchyliłam głowę w tył. Zjechał pocałunkami na moje piersi. Gdy poczuł że się na nim zaciskał, uśmiechnął się i spojrzał mi prosto w oczy.
- Grzeczna dziewczynka.- wychrypiał.
Motyle w moich brzuchu fruwały a dreszcz przeszedł przez kręgosłup. Zacisnął swoją dłoń na mojej szyi a ja myślałam że wyrzuci mnie na szczyt. Byłam tak blisko orgazmu. Zaczęłam się wiercić pod jego ciałem a on wiedział co to oznacza. Zassał mojego sutka i przyspieszył ruchy swoich palców.
- Sean.- wymknęło mi się z ust.
- No dalej, maleńka.- kciukiem głaskał moją szczękę.
Zacisnęłam zęby i przymknęłam powieki. Wygięłam plecy w łuk i zostałam spełniona.
Przez jego palce.
- Twoja kolej.- usiadł obok mnie. Usiadłam na kolanach przy nim i schyliłam się do jego męskości. Zwilżyłam go i zaczęłam go pieścić dłonią. Po chwili wzięłam go do buzi. Sean położył głowę na swoich dłoniach i przyglądał mi się z takiej perspektywy. Za oknem był wschód słońca nad pięknym morzem. Takie rozpoczęcie moich urodzin to cud.
Odgarnął mi włosy z czoła i wziął je razem by mi nie przeszkadzały. Spojrzałam w jego oczy a on wydał z siebie gardłowy jęk.
- Melanie.- warknął gardłowo.
Jego męskość drgnęła. Przyspieszyłam ruchy i po chwili doszedł w moich ustach.
Grzecznie przełknęłam słoną konsytencję.Obdarzył mnie swoim parzącym spojrzeniem. Uśmiechnęłam się niewinnie i usiadłam na nim okrakiem.
- Idźmy na plaże.- powiedziałam patrząc na wschód.- Chcę dziś na prawdę się pobawić i zrobić rzeczy których normalnie bym nie zrobiła.- wytłumaczyłam.
- Czyli?
- Jeszcze nie wiem. Na spontanie dziś lecimy.- wzruszyłam ramionami.
- Dobrze ale wieczorem coś dla ciebie szykuję.- wytłumaczył.
Spojrzałam w jego oczy ale nie mogłam z nich nic odczytać.
Cmoknął moje usta i kciukiem pogłaskał mój policzek.
- Wszystkiego najlepszego, moja księżniczko.- wychrypiał.
Gdyby rok temu mi ktoś powiedział że będę następne urodziny świętować na Majorce z najbogatszym człowiekiem z Chicago, nie uwierzyłabym.
- Dziękuję.- uśmiechnęłam się szczerze.- Chodź.- zeskoczyłam z niego.- Nago.- poruszyłam zabawnie brwiami a on parsknął śmiechem.
- Przynajmniej szlafroki weźmy.- wszedł do łazienki.
- No dobrze.- założyłam swój szlafrok który był o wiele za duży na mnie. Ten co dostał Sean idealnie pasował.
Gdy Sean mnie zauważył nie mógł powstrzymać się od śmiechu.
- Stój tak.- złapał swoją komórkę.
Zrobił mi zdjęcie i rzucił telefon na łóżko. Podszedł do mnie i połaskotał mnie. Podskoczyłam i próbowałam się wydostał z jego rąk.
- Kto pierwszy dotknie morza wybiera gdzie jemy śniadanie.- krzyknęłam i pobiegłam w stronę drzwi.
Wokół naszego domku znajdowało się dużo zieleni a sam domek był w stylu boho.
Gdzieś w oddali słyszałam piosenkę Send Me On My Way~ Rusted Root.
Ciepłe powietrze i promienie słońca muskały moją skórę. Biegłam szybko jakbym miała wygrać maraton. Spojrzałam w tył i widziałam że Sean mnie prawie dogania. Moje długie włosy zasłoniły mi drogę i o mało się nie wywróciłam. Pociągnęłam za pasek białego szlafroka i rzuciłam swój szlafrok w swojego przeciwnika. Zwolnił swoją prędkość ponieważ szlafrok zasłonił mu widok i nic nie widział.
Zaśmiałam się głośno i biegłam tak szybko jak mogłam. Nagle poczułam wielkie dłonie na swoich biodrach i zostałam pociągnięta w tył. Wyprzedził mnie. Oburzona zmarszczyłam brwi i złapałam jego nadgarstek. Pociągnął mnie ze sobą ale nie dał mi za wygraną ponieważ to on dotknął pierwsze morza.
- To dlatego bo masz długie nogi.- przewróciłam oczami.
- Ktoś tu nie lubi przygrywać.- złapał moje biodra i mnie podniósł.
Uchyliłam lekko usta i podniosłam swój podbródek.
- Na tiktoku widziałam fajną restauracje z dobrymi śniadaniami, chciałam tam pójść.- wytłumaczyłam.
- Jutro, dziś ja wybieram.- cmoknął mój nos.
- Dobrze.- odpowiedziałam.
Wschód słońca nadal trwał a woda była przyjemnie letnia. Idealny poranek.
Rozdział 46
CZYTASZ
Break The Rules
RomanceOjciec jej przyjaciółki. Różnica wieku. Zakazany romans. „Nic więcej nie powinno nas łączyć" Ciekawi? Zapraszam do czytania mojego dzieła!❤️