Rozdział 39

4K 143 11
                                    

Sean

*Tydzień później*

W brzuchu miałem dziwne uczucie. Brakowało mi dużo. Została mi sama praca. Córkę mam tylko nie przy sobie. Wczoraj gdy ją odwiozłem i się ze mną żegnała a na jej matce twarzy pojawił się cwany uśmiech który dobrze znam, wiedziałem że powinnienem się martwić.
I się martwię.

Z tyłu głowy wiem, że matka będzie ją surowo traktować. Wytrzyma u niej maksymalnie miesiąc.
Ale że się zmieniła. Lub na początku będzie zgrywać idealnego rodzica.

Przez ostatni tydzień się bardzo źle czuję. Wymiotuję i kręci mi się w głowie.

Brakuje mi też kogoś innego. Dzisiaj znów przejechałem obok jej domu, jak codziennie, to robiłem.

Oparłem głowę o fotel za mną i odetchnąłem. Wszystko się wali.

Wziąłem łyk już prawie zimnej kawy i skrzywiłem twarz. Do drzwi ktoś zapukał więc powiedziałem tej osobie że drzwi są otwarte.

Minęła chwila a Matteo wleciał do środka z kartkami.

- Co?- wymamrotałem.

- Mógłbyś sprawdzić czy dobrze to jest zrobione?- zapytał.- Gina to robiła i dała mi do sprawdzenia ale coś mi nie pasuję.- położył kartkę przede mną.

- Co ci nie pasuje?- zapytałem.- Zawsze znajdziesz coś do czego się przyczepisz.- powiedziałem poirytowany.

Przeczytałem treść i pokiwałem potakująco głową.

- Zdania nie są dobrze złożone.- wytłumaczył.

- Mogło być lepiej ale niech będzie. Gina ma dużo na głowie, nie truj jej czasu.- wyciągnąłem długopis i podpisałem papier.- Jeśli sądzisz że umiesz to lepiej napisać to przejmij ten obowiązek od niej.- wzruszyłem obojętnie ramionami.

Kiwnął potakująco głową i się odwrócił.

- Ktoś do ciebie.- powiedziała moja sekretarka przez głośnik.

- Jestem u siebie.- wymamrotałem w odpowiedzi.

Minęła tylko chwila a do środka weszła Cindy.

No jeszcze tego brakowało.

- Hejka.- podeszła pewnym krokiem do mojego biurka.

- Co chcesz?- westchnąłem.

- Co ci się dzieje?- przyłożyła dłoń do mojego czoła.

- Mam dużo na głowie.- wymamrotałem.

- Tak tak.- pokręciła głową.- Poczekam, tutaj.- wskazała na krzesło. Usiadła na nim i założyła nogę na nogę.

- Na co?- warknąłem.

- Ciebie.- uśmiechnęła się lekko.

- Cindy. To jest skończone, idź.- wskazałem na drzwi.

- Nieprawda.- podniosła swój podbródek.

- Proszę, idź.- przymknąłem na chwilę oczy.- Nie mam ochoty na seks z tobą i raczej już nigdy nie będę miał.- wytłumaczyłem.

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz