Melanie
Dotknęłam swoje wargi i nie mogłam ukryć swojego uśmiechu.
Pocałował mnie.
- Za kilka dni będziemy musieli wrócić. Mamy dopiero trzy części zrobione.- powiadomiła mnie.- Weź mi trochę pomóż. Siedzisz i nic nie robisz.- warknęła oburzona Vera.
Oderwałam wzrok od szyby samochodowej i spojrzałam na dziewczynę. Pomiędzy nami leżały kartki i na jej kolanach. Od kiedy dla niej to takie ważne? Zawsze to ja robiłam większość.
- Co się tak nagle wzięłaś za to wszystko?- zmarszczyłam brwi.
- Inaczej ojciec mnie nie puści na domówkę u Ellen.- prychnęła.- I chcę mieć to za sobą.- dodała.
- Kiedy ta domówka?- dostałam zaproszenie ale nie miałam w planach się wybierać.
- W ten weekend.- odwróciła kartkę na drugą stronę.
Spojrzałam na Rafaelle który siedział za kierownicą.
Zerkał na mnie w lusterku. Uśmiechnęłam się lekko i oderwałam wzrok od mężczyzny.- U mnie na spokojnie usiądziemy i to uzupełnimy.- upewniłam ją.
Sean
22:30
- Tak. Dzisiaj.- warknąłem.
- Aż tak jestem ci potrzebna?- powiedziała przemiłym głosem.
- Tak Cindy, jesteś.- odpowiedziałem trzymając telefon w uchu.
- Dobrze, za pół godziny.- zachichotała.
- Dwadzieścia.
- Nie zdążę. Będziesz musiał poczekać.
- Dwadzieścia pięć.
- Dobrze, sir.
Rozłączyłem się z kobietą i odrazu ruszyłem do pokoju siostry.
- Wychodzę.- wymamrotałem.- Rafaelle będzie pilnował domu.- dodałem.
- Dobrze.- burknęła odsuwając od ucha komórkę.- Gdzie idziesz?- spytała.
- Coś załatwić. Zadzwoń jutro rano do babci, tęskni za tobą.- zmieniłem temat.
- Okej.- wróciła do rozmowy.- Melanie jesteś?- spytała drugą osobę za telefon.
Kurwa ona jest wszędzie.
Zamknąłem drzwi i zszedłem na dół po schodach.
- Proszę pana.- Rafaelle podszedł do mnie.- Tutaj.- wyciągnął klucz do mojego samochodu.
Złapałem klucze. Podziękowałem mu i ruszyłem w stronę garażu.
Wsiadłem w niskie porsche i wyjechałem z garażu. Poprawiłem lusterko i nacisnąłem gaz. Przekroczyłem prędkość ale nie obchodziło mnie to. Chciałem jak najszybciej uspokoić swoje potrzeby.
Może nie jak najszybciej. Skręciłem w prawo i wjechałem na główną ulicę. Nacisnąłem agresywnie na gaz i samochód przyspieszył. Po dziesięciu minutach wjechałem w lewo. Ulica Melanie. Zahamowałem i zaparkowałem za samochodem który stał przed jej domem.
Światło się świeciło na dole i na górze. Na dole siedziały jej rodzice i oglądali telewizje. Rolety dawały mi trudność się dokładnie przyjrzeć im.
Kątem oka zauważyłem że na górze ktoś przechodził. Melanie?Światło w moim samochodzie się zaświeciło więc szybko zareagowałem i je zgasiłem.
Ja pierdole czuje się jak pieprzony stalker.
Nagle zauważyłem chłopaka idącego chodnikiem. Skręcił w stronę domu Melanie i wszedł na ich posesje by za chwilę znaleźć się przy drzwiach. Za plecami trzymał białą róże. Jedną białą róże.
Wyciągnęłam komórkę i wpisałem w Google.
Co oznacza jedna biała róża?
W odpowiedzi dostałem.
Pierwszą miłość- piękną, czystą i niewinną.
Dziewictwo i lojalność.Co do kurwy?
Wbiłem wzrok w chłopaka. Drzwi się uchyliły a w nich stanęła rodzicielka Melanie. Wymienili sobie kilka zdań aż usłyszałem jej krzyk. „ Melanie, ktoś do ciebie"
O kurwa. Mogę jeszcze teraz wyjść z tego samochodu i mu wpierdolić.
Melanie pojawiła się w drzwiach. Jej rodzicielka zniknęła i wróciła do salonu.
Zacisnąłem swoje mięśnie i uważnie przyglądałem się sytuacji.Brunetka wtuliła się w chłopaka i z szerokim uśmiechem przejęła róże.
Czułem jak w środku się gotuje. Nie mogłem oderwać wzroku od jej uśmiechu.
Lubi kwiaty?
To je dostanie.
I nie jedną róże za jednego dolara.
Spojrzałem na godzinę. Kurwa. Spóźnię się.
Spojrzałem na Melanie i chłopczyka który właśnie zamierzał wejść do jej domu. Zacisnąłem wargi, odpaliłem silnik i ruszyłem w stronę hotelu w którym się spotykam z Cindy.Złość i zazdrość towarzyszyły mi podczas jazdy do hotelu.
Wjechałem windą na dwudzieste piętro i podszedłem do właściwego pokoju. Otworzyłem kartą którą dostałem od dziewczyny przy recepcji.
- Co tak długo? Myślałam że to ja będę musiała...- wymamrotała ale nie mogła dokończyć. Złapałem ją agresywnie za biodra i przyciągnąłem blisko siebie. Wbiła paznokcie w moje ramiona a ja wbiłem się w jej usta.
- Tęskniłam.- mruknęła gdy ją podniosłem. Owinęła swoje długie nogi ku mojego pasa a ręce założyła na moje ramiona.
Nie odpowiedziałem. Nie przyszedłem gadać tu o uczuciach. Przyszedłem tu je zignorować i udawać że nie wiem co to jest. Wyrzucić z siebie złość, zazdrość i myśl o tej jednej dziewczynie która jest dla mnie zabroniona.
- Co wybrałaś?- spytałem kładąc ją na wielkim łóżku.
- Kajdanki i pas.- przygryzła wargę patrząc prosto w moje oczy.
- Kajdanki?- zdziwiłem się.- Nie przypadasz za nimi.- zmarszczyłem brwi.
- Może od dziś to się zmieni.- kącik jej ust drgnął ku górze.
- Mhm w ten sposób.- złapałem za skórzane kajdanki.
Wyciągnęła do mnie swoje nadgarstki. Oj nie.
- Nie tak.- obszedłem łóżko i zbliżyłem się do szafki nocnej.
Cindy przybliżyła się do mnie. Przyczepiłem jedną stronę do jej nadgarstka a drugą do łóżka. Kobieta uważnie mi się przyglądała. Ściągnąłem swoją marynarkę, rozpiąłem kilka guzików swojej koszuli i ściągnąłem garniturze spodnie razem z bokserkami. Zbliżyłem się do niej.
- Ssij.- rozkazałem.
_
Rozdział 17
CZYTASZ
Break The Rules
RomanceOjciec jej przyjaciółki. Różnica wieku. Zakazany romans. „Nic więcej nie powinno nas łączyć" Ciekawi? Zapraszam do czytania mojego dzieła!❤️