Rozdział 30

4.9K 128 11
                                    

Sean

Wyprostowałem swoje nogi i zerknąłem na Melanie. Była w połowie przykryta białą kołdrą. Leżała na boku, twarzą do mnie. Nawet jak spała była ładna. Jak ona to robi?

Nie chcę być niemiły ale jak się budzę obok Cindy to o mało zawału nie dostaję. Zawsze ma czarne pod oczami przez makijaż który się boi zmyć przy mnie i włosy rozczochrane.

Ale przy Melanie było inaczej. Wszystko jest w niej inaczej. Odetchnąłem głęboko i oderwałem od niej swój wzrok. Leżę już dobre czterdzieści minut i się w nią wpatruję.

Wstałem z łóżka i ruszyłem do łazienki. Przemyłem twarz zimną wodą. Zadzwoniłem do restauracji która znajduje się na parterze by przynieśli nam śniadanie.

Niepokoiła mnie wczorajsza sytuacja z Cindy i Veronicą.

Było ustalone że ma się nie zjawiać w okolicach mojego domu. A wczoraj przyszła pod same drzwi. I zastanawia mnie gdzie, do jasnej cholery, był Rafaelle.

Minęła chwila a do drzwi penthouse'a zapukała dostawczyni naszego śniadanie.

- Smacznego.- wymamrotała kobieta w moim wieku.

- Dziękuję.- odebrałem od niej wielką tackę.

Zamknęła za sobą drzwi a ja z tacą ruszyłem w stronę łóżka. Położyłem ją i usiadłem na swoim miejscu.

- Śpiąca królewno, wstawaj.- założyłem kosmyk brązowych włosów za jej ucho.

Przymrużyła oczy ale się nie ruszyła. Nachyliłem się nad nią i przyłożyłem swoje usta do jej czoła.

- Melanie.- wyszeptałem.- Przed nami wspaniały dzień.- dodałem.

Zacząłem składać delikatne ale mokre pocałunki na jej szyi. Po chwili zaczęła się wiercić i przyłożyła swoje dłonie do mojej szczęki. Uchyliła swoje powieki spojrzała tymi śpiącymi oczami na mnie.

- Sean.- mruknęła.

- Pobudka, różyczko.- cmoknąłem jej różowe usta.

- Zawsze jesteś taki uroczy?- spytała zaspanym głosem.

- Sam jestem zdziwiony.- przyznałem.

Uśmiechnęła się słodko i znowu przymknęła powieki.

- Otwórz te oczy albo że chcesz dostać mokrego palca w ucho.- usiadłem z powrotem na swoje miejsce.

- Spokojnie, takiego też cię lubię.- wzruszyła ramionami.

- Nie żartuję, śniadanie już jest.- wymamrotałem.

Podniosła się i spojrzała na jedzenie.

- Długo już nie śpisz?- spytała łapiąc za bułeczkę.

- Chwilę.

Wziąłem sok pomarańczowy i go nam nalałem do szklanek.

- Nie jesz?- spytała.

- Mam bardziej ochotę na ciebie, ale zjem.- spojrzałem w jej piwne oczy.

Melanie się zarumieniła i próbowała to ukryć odwracając twarz w drugą stronę.

**

Siedzieliśmy na dachu mojego wieżowca. Był tu basen, jacuzzi, sauna, stół do pingponga i grill. Melanie poprawiła swoje włosy i spojrzała w moje oczy. Kropla wody spłynęła po jej czole na nos i z czubka nosa spadła na jej pełne usta.

Kąciki moich ust powędrowały ku górze. Dzieliło nas kilka centymetrów. Moje dłonie błądziły po jej nagim ciele a wargi musnęły jej usta. Pogłębiłem pocałunek ale ona odchyliła głowę do tyłu chcąc bym całował jej szyje.

- Nie uciekaj mi.- złapałem w jedną dłoń jej szczękę.- Chcę twoje usta.- znów je złączyłem.

Melanie westchnęła mi w usta. Złapałem jej uda i ją podniosłem pod wodą. Skrzyżowała swoje kostki na dole moich pleców.

- Chłodno się robi.- stwierdziła. Zerknąłem na zachód słońca za nami.

Cały dzień wylegiwaliśmy się a teraz na wieczór przyszliśmy popływać.

- To idziemy do jacuzzi?- spytałem.

- Mhm.- uśmiechnęła się uroczo.

Wyszliśmy z wielkiego basenu i skierowałem się do jacuzzi które przedtem włączyłem by nagrzać. Melanie się mnie mocno trzymała jakby się bała że ją puszczę. Usiedliśmy w jacuzzi i wbiliśmy w siebie wzrok. Siedziała prosto przede mną, przygryzła lekko swoją wargę błądząc wzrokiem po mojej klacie piersiowej. Serce zabiło mi szybciej a mięśnie się automatycznie spięły.

- O czym myślisz?- zapytałem.

Brunetka uważnie mi się przyjrzała a następnie skupiła swój wzrok na widoku.

- Sypiasz z innymi kobietami?- wymamrotała podnosząc lekko swój podbródek.

- Nie martw się tym.- rozluźniłem ramiona.

- Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.- wydawała się spokojna.

- Była jedna ale na ostatnim spotkaniu z nią, obiecałem sobie że już się z nią nie spotkam.- przyznałem.

- Kiedy było to „ostatnie spotkanie?"- zapytała.

Westchnąłem głęboko i przeczesałem włosy swoimi palcami.

- Kilka dni temu.- odpowiedziałem.

Nie mogłem nic wyczytać z jej twarzy. Może ją to nie ruszyło, może udawała.

- Mówiłeś że szanujesz kobiety.- spiorunowała mnie wzrokiem.

- Bo szanuję.

- Spotykać się z dwoma w tym samym czasie.- zaczęła.

Złapałem ją w biodrach i przyciągnąłem do siebie.

- Powiedziałem że się już z nią nie spotkam.- posadziłem ją na swoich kolanach.

- To ta Cindy?- głos jej zadrżał.

- Tak.- przyznałem.

- Była wczoraj pod twoim domem.- jej brew powędrowała ku górze.

- Była i nie wiem czemu.


__
Rozdział 30

Pomału zaczynają się problemy🫣

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz