Rozdział 36

4.5K 147 9
                                    

Sean

Wsiadłem z powrotem do samochodu. Torbę położyłem na tylnym siedzeniu i odpaliłem silnik. Kupiłem kilka przekąsek i picie. Marynarkę rzuciłem na tylne siedzenie, podwinąłem rękawy do łokci i rozpiąłem pierwsze guziki swojej czarnej koszuli. Mój jak i jej ubiór w ogóle nie pasowały do miejsce w które ją zabieram. W głębi siebie wiedziałem że to zły pomysł. Ale i tak się już posunęliśmy za daleko. Wiem że to żadne dobre wytłumaczenie i rujnuje sobie tym życie które zbudowałem. Lecz obsesja na jej punkcie była mocniejsza. Nacisnąłem dwukrotnie na „+" a z jej ust wyrwał się rozkoszny jęk. Mięsne mojego brzucha się spięty a mój oddech stał się cięższy.

Nie byłem dobry w uczuciach. Ale nas nic takiego nie łączyło i nie mogło łączyć. Więc czemu wpadłem na pomysł randki. Sam nie wiem.

Powinniśmy o tym porozmawiać albo to po prostu zakończyć. Jednak było by nie ładnie się od niej odciąć. Nie chciałem tego.

Chciałbym zatrzymać ją jak najdłużej przy sobie.

Sam nie wiem co zrobić.

Dojechaliśmy na miejsce. Łąka z zachodem słońca. Łatwe i romantyczne.

- Ale pięknie.- wysiadła z samochodu patrząc na widok.

Sięgnąłem do bagażnika po stary koc który tu zawsze leży. Torbę z jedzeniem również wziąłem.
Melanie wyciągnęła telefon i zrobiła zdjęcie łące i zachodzie słońca.

- Chodź.- wskazałem drogę.

Z szerokim uśmiechem odwróciła się do mnie przodem i pokierowała się wskazaną przeze mną drogę.

- Nawet na łące będziesz mnie przepuszczał pierwszą?- zapytała zerkając przez ramie na mnie.

- Wolę gdy idziesz z przodu, ktoś musi obczaić twój śliczny tyłek.- wzruszyłem ramionami.

Melanie na te słowa wypięła go jeszcze bardziej w moją stronę. Pokręciłem głową.

- Tutaj.- pokazała na miejsce w trawie.

Rozłożyliśmy koc i na nim usiedliśmy. Melanie rozpuściła swoje długie brąz włosy i przyjrzała się winogronom które wyciągnąłem z torby. Sok pomarańczowy i kubeczki. Truskawki i czekoladki.

Brunetka się uroczo uśmiechała przyglądając mi się.

- Co?- spytałem trochę skrępowany.

- To słodkie.- stwierdziła.- Ty i piknik na łące z zachodem słońca.- zerknęła na niebo.

Westchnąłem i spojrzałem w to samo miejsce co ona.

Po chwili zaczęliśmy jeść i rozmawiać. Próbowaliśmy omijać trudne tematy. Zerknąłem na jej usta gdy włożyła w nie czerwoną truskawkę. Jest taka śliczna że czasem wygląda jak sen. Zacząłem się zastanawiać czy ona zdaje sobie sprawę z tego jak pięknie wyglada.

Odłożyłem kubek z piciem i położyłem się na kocu. Melanie zrobiła to samo. Chłodny ale przyjemny wiatr sprawił że przymknąłem oczy i mocno odetchnąłem.

Melanie jest komfortową dla mnie osobą. Nawet gdy milczymy siebie rozumiemy.

- Jak to będzie?- zapytała nagle.

Odwróciłem głowę na bok i zauważyłem że miała przymknięte oczy jak ja chwilę temu. Uśmiechnąłem się i znowu odetchnąłem. Podniosłem się trochę i zawisłem nad nią. Cmoknąłem jej malinowe usta a ona złapała moją żuchwę w swoje małe kobiece dłonie. Oddała mi pocałunek a mnie przeszły ciepłe dreszcze. Nadal się zastanawiałem czemu reaguję tak na nią a nie na inne kobiety.

- Jestem twoja.- wyszeptała pomiędzy pocałunkami.- Zrób ze mną co chcesz.- wjechała swoimi palcami w moje włosy.

- To miał być tylko układ.- wysapałem.

- Nadal jest?- zapytała patrząc prosto w moje oczy.

- Chyba nie.- westchnąłem.

- To czym jesteśmy?- spytała podnosząc jedną brew.

- Nie mogę tego zrobić Veronice.- położyłem się obok niej.

- Sean.- podniosła się do pozycji siedzącej.- Nie będę kłamać, zaczynam mieć pewne uczucia i wolę ci to już teraz powiedzieć.- zaczęła.

Moje serce przyspieszyło. Pewne uczucia.

- Ustalmy że to nasze ostatnie spotkanie.- wymamrotała.- Jeśli przeze stracisz córkę i dobre imię w mieście, będę się za to winić do końca życia. Nasz układ wymknął się z pod kontroli więc trzeba to zakończyć zanim ktokolwiek inny się dowie.- wytłumaczyła.

Kłucie w klatce piersiowej tylko się wzmacniało. Złapała truskawkę i ją zjadła.

- Ja też nie chcę się zakochać w tobie, wiedząc że nie obdarzysz mnie tym samym uczuciem.- dodała.

- Rozumiem.- powiedziałem po chwili.

Melanie się słabo uśmiechnęła i usiadła na moich kolanach. Zaczęła poruszać swoimi biodrami w przód i tył, położyłem swoje dłonie na jej udach i wjechałem nimi pod jej spódniczkę.

- Ostatni raz.- wyszeptała nachylając się do mnie.

- Ostatni raz.- powtórzyłem.


__
Rozdział 37

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz