Melanie
Moje ciało wykonało w środku salto. O Boże. Gęsia skórka pojawiła się na moich ramionach. Czemu on musi być taki przystojny?
- Ustaliliśmy że koniec, więc nie rozumiem czemu mi wysyłasz kwiaty?- podeszłam do jego biurka.
- Kwiaty?- podniósł jedną brew.
- No. Podpisane twoim imieniem.- powiedziałam.
- Nie wysyłałem ci kwiatów.- wymamrotał zdziwiony.
- Dla mojej najpiękniejszej, S. Mathews.-wyciągnęłam z torby karteczkę na której było to napisane.
- To nie moje pismo.- zmarszczył brwi przyglądając się karteczce.
- Czyli chcesz mi powiedzieć że dostałam kwiaty od kogoś kto podpisał się twoim imieniem?- podniosłam lekko brwi.
- Może to ten twój Nicolas.- machnął dłonią.
- Skończyłam z nim po naszym weekendzie.- wytłumaczyłam.
- Czemu?- zapytał.
- Byłeś zazdrosny a ja jestem lojalna.- wzruszyłam ramionami.
Uchylił lekko swoje usta patrząc prosto w moje oczy. Zrobiło mi się bardzo gorąco. Usiadłam na krześle naprzeciwko niego i założyłam nogę na nogę.
- Patrz.- wskazał papier na którym było jego pismo a karteczkę którą dostałam razem z kwiatami.- Inne prawda?- zapytał.
- No.
- Może ktoś o nas wie?- zapytał.
- Nie ma już nas. Nie ma się czym przejmować.- wzruszyłam ramionami.
- Racja. Ale jednak wolę wiedzieć kim ta osoba jest.- stwierdził.
- To powodzenia.- już miałam się podnieść ale jego głos mnie zatrzymał.
- Mam się sam tym zająć?- zapytał.
- Może Vera ci pomoże.- podniosłam lekko brwi. Byłam chamska. Ale jestem chamska dla każdego kto mnie zranił.
Odwróciłam się i ruszyłam do drzwi.
Mocny uścisk na moim nadgarstku i moje plecy które zderzyły się z ścianą. Pan Mathews naparł swoim wielkim ciałem na mnie. Jakby się bał że mu ucieknę. Trzymał mnie mocno i blisko siebie.
- Zróbmy to razem.- wymamrotał.
- Nie mam na to czasu.
- Czemu jesteś taka zimna?- zapytał.
- Jestem taka, dla każdego, kto mnie zranił.- wytłumaczyłam.
- Zraniłem cię?- spojrzał głęboko w moje oczy.
- Powiedziałam za dużo.- chciałam się wywinąć z pomiędzy ściany a jego ciałem.
- Stój, Melanie.- złapał mnie w biodrach.- Powiedz mi w jaki sposób cię zraniłem.- wychrypiał.
- Nie czujesz tego.- powiedziałam prędko.
- Czego?
- Tego.- złapałam jego dłoń i przyłożyłam ją sobie do szybko bijącego serca.
Przymknął swoje powieki i czuł jak bije moje serce.
- Faceci tylko myślą o tym.- zjechałam jego dłonią na dół. Dotknął mój rozporek i zrozumiał o co mi chodzi.
- Mylisz się.- pokręcił głową. Teraz to on kierował moją dłonią i przyłożył ją sobie do serca. Biło szybciej niż moje.
Uchyliłam lekko wargi i wbiłam swój wzrok w jego błękitne oczy.
- Tylko nie jestem w stanie ci tego powiedzieć.- pogłaskał mój policzek swoim kciukiem.
- Okej.- przytaknęłam powoli głową.
Nabrałam gwałtownie wdech i próbowałam unikać jego wzroku.
- Zrobimy to razem?- zapytał szeptem.- Możesz być w niebezpieczeństwie a jesteś dla mnie ważna.- dodał.
- Okej.- ugryzłam środek swojego policzka.- Zrobimy to razem.- powtórzyłam.
- Więc, proszę, chodź ze mną do mojego biurka.- kiwnął głową do tyłu.- I o tym porozmawiamy.- dodał.
- Mhm.
Wchłonęłam przez nos jego wodę kolońską i perfumy. Czasem mam dziwne myśli. I właśnie jedna z nich pojawiła się w moich myślach. Wyruchałabym go.
Słabość którą miałam do tego mężczyzn powinna być zabroniona. Upadłabym przed nim na kolana gdyby tylko kazał.
Chciał oddalić się i ruszyć w stronę biurka ale ja go złapałam za koszule i przyciągnęłam z powrotem do siebie. Nasze oddechy się mieszały a spojrzenia wyżerały siebie nawzajem.
Wbił swoje usta w moje. Wyczuwałam w tym pocałunku tęsknotę, pożądanie ale też coś więcej, coś czego jeszcze nigdy nie czułam.
Może czułość albo miłość
Przymknęłam swoje powieki i dałam się ponieść pocałunku. Trzymał tył mojej głowy jakby się bał że mu ucieknę.
- Jesteś najpiękniejszą kobietą którą kiedykolwiek widziałem na oczy.- warknął gardłowo.
- Nie kłam.
- Melanie, mówię poważnie.- oderwał się od moich ust.
- Nie przestawaj.- przyciągnęłam go znów bliżej.
Uśmiechnął się lekko i znów złączyliśmy nasze usta razem.
Podniósł mnie a ja owinęłam swoje nogi wokół jego pasa. Jego członek naparł na moje krocze a ja poczułam jak dreszcz przeszedł mnie po kręgosłupie. Byliśmy delikatni. Wiedzieliśmy że nie tak się umawialiśmy i że łamiemy zasady.
- Nie możemy.- wymamrotałam.- Nasze zasady.- dodałam łapiąc go za żuchwę.
- Pierdolić nasze zasady. Chcę ciebie.- wychrypiał.
Łamiemy zasady.
Break The Rules
__
Rozdział 40
CZYTASZ
Break The Rules
RomanceOjciec jej przyjaciółki. Różnica wieku. Zakazany romans. „Nic więcej nie powinno nas łączyć" Ciekawi? Zapraszam do czytania mojego dzieła!❤️