Rozdział 7

6K 172 48
                                    

Melanie

Minęły następne nudne dni. Szkoła taka jak zawsze. Dziś jest piątek i jestem umówiona że po szkole pójdę z Veronicą dokończyć nasz projekt.

- Może zrobimy to w moim domu?- spytała znudzona.

- Przecież tutaj fajne.- rozejrzałam się po słodkiej kawiarni.

- Zostaniesz na noc i spędzimy fajnie czas.- złapała swoją torebkę.

- Nie wiem, Veronica.- włączyłam swoją komórkę by sprawdzić godzinę.

- No dawaj.

.

- Tato, idź otwórz!- krzyknęła Veronica.

Na wielkim stole mieliśmy porozkładane papiery i książki z których możemy coś wyciągnąć. Mamy też laptop na którym wyszukujemy potrzebne informacje.

- Macie.- umięśniony mężczyzna w białej koszuli i czarnymi spodniami podał nam dwie pizzy które zamówiliśmy czterdzieści minut temu.

- Dziękujemy.- odpowiedziałam uprzejmie próbując uniknąć jego wzroku. Wstydziłam się sytuacji która zaszła w jego samochodzie. Wyznałam mu coś czego nie powinien wiedzieć. Nie powinienem wiedzieć o mojej masce.

- Pomóc wam?- zapytał i usiadł na krześle. Ja stałam obok stołu a Veronica siedziała. Za bardzo się stresowałam tym. Przez cały tydzień nie mieliśmy okazji się spotkać by omówić projekt ponieważ Veronica była u swojej mamy. A tam nie mogliśmy się spotkać.

- Przydałoby się.- Veronica wzięła gryz pizzy.

- W czym problem?- rozsiadł się lepiej na krześle i spojrzał na mnie. Gdy ogarnęłam że oczekiwał odpowiedzi ode mnie to się otrząsnęłam i spojrzałam w laptop.

- Tutaj. Mamy już kilka informacji ale nie wiemy jak dokończyć ten projekt by był jedną całością.- podsunęłam mu laptop pod nos a następnie wzięłam kawałek pizzy.

Pan Mathews nam pomagał przez przynajmniej półtorej godziny aż stwierdził że jest późno i pójdzie się umyć. Prawda było późno ale na prawdę zależało mi na tym projekcie. Północ wybiła, Veronica poszła spać a ja zostałam sama z tym. Ziewałam coraz cześciej i oczy mi się same zamykały. Przeglądałam papier na którym był zapisany nasz plan.

- Co ty tu jeszcze robisz?- zachrypnięty głos za mną sprawił że przebiegły mnie dreszcze.

- Musimy to skończyć.- wstałam z krzesła.

- Musimy? Jesteś tu sama, Melanie.- rozejrzał się po pomieszczeniu.

- Dam radę.- przyłożyłam dłoń do buzi ziewając w nią.

- Idź spać.- kiwnął głową.

- Mówię że muszę to skończyć.- wskazałam na laptop.

Wysoki mężczyzna westchnął i podszedł do stołu. Stał ode mnie metr dalej i zaczął przeglądać papiery.

- Nie możecie zrobić tego jutro?- spytał spoglądając na mnie.

- Jutro musimy to wysłać do nauczyciela.- skrzyżowałam ręce na piersi.

- Veronica śpi?- spytał.

Przytaknęłam głową i usiadłam na krześle.

- Pomogę ci.- stwierdził i ruszył w stronę kuchni.

Wrócił z szklankami pomarańczowego soku. Postawił jedną przede mną a z drugiej się napił

- Nie trzeba i tak zaraz kończę.- machnęłam ręką.

Break The RulesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz