🍼Ava
– U licha! – jęknęłam, gdy kolejny już raz mój aparat postanowił mimo konkretnych parametrów rozmazywać obraz w niektórych miejscach, i nie złapać odpowiedniego światła. Wiedziałam, że i nie tylko mnie to męczyło, bo modelka wyginała się przy drzewie już od dobrych kilku godzin, a póki co wyniki z sesji były bardzo marne. – Anne! Ustaw się bardziej w lewą stronę i zasłoń dłonią promienie z prawej strony!
– Już? – moja asystentka ciągle się wachlowała, i byłam jej ogromnie wdzięczna, że została ze mną aż tak długo.
Skupiłam całą uwagę, i wreszcie pstryknęłam to zdjęcie. Udało się je zrobić tak jak właśnie tego chciałam. Oczywiście barwy były zbyt monotonne i musiałam to zmienić w programie, lecz... dziewczyna była nieziemska. Miała idealne proporcje do tego, aby być na okładce czasopisma modowego.
– Już – odetchnęłam z ulgą odkładając wreszcie aparat na swoje miejsce. Przetarłam ręką pot z czoła, i opadłam na składane krzesło. – Phoebe przepraszam, że to tak długo trwało. Nie wiem, muszę chyba zmienić obiektyw, albo najlepiej ten aparat.
– Może zatrzymaj go? Sama mówiłaś, że był z tobą od samego początku. Jestem pewna, że jakaś dobra dusza zrobi ci go tak, że nawet nie będziesz potrzebowała tych głupich programów do obrabiania tła.
– Nie da się tak – parsknęłam cicho śmiechem. – Ale może masz rację. Zostawię go i jakoś uratuje – zapewniłam zamykając na moment oczy. – Która już na osi?
– Prawie dziewiętnasta... – Phoebe opadła na krzesło obok mnie i podała mi kubek ze słomką. – Lemoniada, przywiozła ją babka z cateringu.
– Dzięki – wzięłam od niej napój i pociągnęłam kilka razy przez słomkę. – Pyszna! – zaskoczona wyszczerzyłam oczy, a lekki, przyjemny wiatr otulił moje rozgrzane do czerwoności policzki. Mruknęłam biorąc z tej ulgi wszystkie możliwe korzyści. Padałam z nóg.
Modelka w trymiga udała się do domu, a wraz z nią plan opuściło kilka osób z pomocy; tj. kosmetyczka, fryzjerka, operator i scenarzysta tła. Na moje nieszczęście został mężczyzna, który został przysłany przez gazetę jako ich reprezentant.
Facet był uciążliwy i pokłóciłam się z nim kilka razy jeszcze przed rozpoczęciem sesji. Chyba nie rozumiał tego, że to zleceniodawca – nie on – miał udział w tym w jakiej scenerii i kto będzie na okładce. Najpierw nie pasował mu fakt, że znaleźliśmy się nad jakimś przytulnym jeziorkiem w sąsiednim stanie, a potem widząc dziewczynę tylko parsknął pod nosem sugerując, że daleko jej od prawdziwej modelki. Tak się akurat składało, że ta sama dziewczyna brała udział w pokazie Victoria's Secret, ale to już dodałam na sam koniec konfrontacji z nim czym zamknęłam mu potem na kilka godzin dziób.
– Zgłoszę to szefowej – ściągną z nosa pilotki i skierował nimi w moją stronę jakby chciał oskarżyć za każde zło tego świata. Przy tym miał gniewnie zmarszczone czoło. Wyglądał jak facet, który przesadnie korzystał z usług kosmetyczki, fryzjerki i wszystkich tych babskich pomocy jednocześnie.
– Ach tak? – postanowiłam wdać się z nim w dyskusję. Nie mogłam pozwolić sobie, by ktoś kto nie wiedział nic o fotografii podważał moje starania. Może jeszcze jakieś dziesięć lat temu zatrzęsłabym się jak galaretka i tylko zaczęła go przepraszać, lecz nie wtedy. Stanęłam przed nim zawiązując swoją koszulę w różową kratę pod biustem i wymownie spojrzałam odrobinę przechylając głowę w bok. – Posłuchaj Mark – odchrząknęłam. – Nie jest moją winą to jakie zlecenie dostałam, i jeśli byś zagłębił się w temat mojej kariery wiedziałbyś, że nawet jeśli bym ślęczała tu równe dwanaście godzin zrobiłabym najlepsze zdjęcie na jakie mnie stać. Twoja szefowa zleciła mi zrobienie pełnej sesji zdjęciowej, a uwaga! Pstryknięcie dwóch, pięciu zdjęć zajmuje kilka chwil, lecz zrobienie tak dużej serii już nie!
![](https://img.wattpad.com/cover/347515387-288-k155820.jpg)
CZYTASZ
Masz mnie [18+]
RomanceAva i Hudson spotkali się już kilkanaście lat wstecz, kiedy obydwoje uczęszczali jeszcze do liceum. Tę dwójkę połączyło coś niesamowitego. Zakochali się w sobie bez pamięci. Jednak wraz z pewną wiadomością, która spadła na nich jak grom z jasnego ni...