ROZDZIAŁ 36

1.9K 111 14
                                    

🍼Hudson

Ava była blada jak ściana. Słuchała mnie uważnie, a ja z każdym słowem, które wypowiadałem czułem pewnego rodzaju ulgę – o niej nie mogłem tego powiedzieć, bo było wręcz przeciwnie. Wreszcie powiedziałem jej to, co trzymałem cały czas w sobie, a ona...

– J-Jesteś taki jak Xander? – wyszeptała płaczliwie. – J-Jesteś pieprzonym przestępcą, zabijasz ludzi?

Zawód, który krył się za tymi słowami skotłował mnie.

– Nie, nie jestem żadnym przestępcą, Ava! Do niedawna przecież nawet o nich nie wiedziałem. Nigdy bym nie przypuszczał, że mam brata bliźniaka tak podobnego do dziadka Edwarda i mamy, że ojciec maczał swoje palce w jej śmierci. Gdybym przecież wiedział wszystko, ale to kurwa wszystko potoczyłoby się zupełnie inaczej – podszedłem do niej i bardzo ostrożnie uniosłem dłoń, żeby odgarnąć rude kosmyki przylepione do policzka.

– Hudson j-ja... – jąkała się błądząc oczami wszędzie. Dosłownie. Tylko nie spojrzała na mnie, a to mnie zabolało i to cholernie. Rozpruło mój środek. – Hudson jeśli ukrywasz coś jeszcze to jest ten czas, abyś powiedział mi wszystko.

Czytała mnie jak z otwartej książki. Czuła, że nie powiedziałem jej wszystkiego, bo to była prawda. Nie wspomniałem o fakcie, że wiedziałem o Tonym od Niny o dużo wcześniej.

To był moment na wyznanie sobie najgorszych błędów, skoro zacząłem nie mogłem urwać i okłamywać ją dalej.

– Wiedziałem, że zaszłaś w ciążę, ale razem ze mną dowiedziała się o tym Walory. Zaczęła mnie szantażować, że zrobi coś tobie, małemu... kurwa nie mogłem niczego, bo ta suka zdradzając mnie na boku miała mnóstwo możliwości. Nina wysłała mi jego zdjęcie... – wyciągnąłem drżącymi rękoma telefon i przesunąłem palcem, żeby pokazać jej tapetę.

– N-Nie wierzę – zaśmiała się histerycznie, łzy kolejny raz spływały po jej twarzy zalewając ją z prędkością światła słoną wodą. Zasłoniła usta ręką wgryzając się w nią. Nie widziałem jej w takim stanie nigdy. Naprawdę. Kucnęła ledwo trzymając się za biurko po czym mocniej zawyła. – Boże, jak mogliście?

Sam poczułem jak krople z moich oczu opadają na rzęsy, a potem opadają na poliki. Płakałem, kurwa naprawdę to robiłem przy niej. Uklęknąłem na jedno kolano przed nią i starałem się wziąć jej dłonie w swoje, ale zaczęła się wyrywać.

– Wiedziałeś o nim przez cały, kurwa czas! A jak idiotka robiłam wszystko, żeby nie zniszczyć ci życia, żeby wszystko przyszło z czasem! Byłam dla ciebie gotowa wychować go z jakimś innym mężczyzną, którego nie kochałam, bo zdawałam sobie sprawę, że masz inne życie, a ty przez ten cały czas wiedziałeś?! Jak mogłeś to ukrywać? Nawet nie wiesz jak żałośnie się teraz czuje! Nienawidzę cię!

– Ava, nie mów tak – odparłem od razu próbując dalej dostać się do niej jak najbliżej. Ta uniemożliwiała mi to czołgając się na łokciach w stronę wyjścia.

– Jak, kurwa mogłeś? – wyszeptała wstając. – Jak? Nawet nie wiesz jak bardzo cię nienawidzę.

Wszystko, co próbowałem zbudować nagle runęło jak domek z kart, a najgorsze w tym wszystkim było to, że nie wiedziałem jak to, kurwa mać naprawić. Czy się dało? Ale... byłem głupi po części sądząc, że obejdzie się bez tego całego bagna. Sądzenie, że Ava mnie wysłucha i zrozumie takim tokiem, którym się kierowałem było strzałem w kolano.

– Myśl idioto jak to naprawić! – pociągnąłem się za włosy. Wtedy jednak wszystko powoli zaczęło wirować, a moje mięśnie słabły. Szarpałem za materiał pod szyją próbując jakoś wydostać się z tej pułapki, lecz... z każdym oddechem było coraz to gorzej. Serce uderzało jak oszalałe, wszystko odpłynęło, było jak inny najbardziej oddalony ode mnie zakątek. Oparłem głowę o zimną podłogę nie próbując z niczym walczyć.

Masz mnie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz