ROZDZIAŁ 30

2K 118 10
                                    

🍼Ava

Nie wiedziałam czym spowodowany był we mnie ten nagły atak emocjonalny. Dobijała północ. Hudson wyszedł ubrany w garnitur kilkanaście godzin wcześniej, potem napisał mi wiadomość, że ma coś jeszcze do załatwienia. Ale... już później nie odezwał się już ani razu. Jakby zapadł się jak kamień w wodę.

Ja: Hudson, czy coś się stało?

Dlaczego pisałam do niego dalej wiadomości, chociaż żadna z poprzednich nie została odczytana? Chciałam uderzyć się w czoło, lecz powstrzymałam się. Zerknęłam na śpiącego syna rozmyślając nad tym, gdzie podział się jego ojciec.

A może miał kogoś? Przecież rozwiódł się z Walory?

Jaka byłam głupia! Przecież się ze mną przespał, ale...

Był dalej w związku z Walory, gdy uprawialiście seks dwa lata wcześniej.

Och! Głupia głowa! Nie chcąc się dalej nakręcać złapałam za koc, który leżał przy moich stopach i naciągnęłam go na siebie. Obróciłam się w stronę Tonyego przysuwając jego drobne ciałko do siebie. Ucałowałam delikatnie czoło chłopca po czym wpatrując się w nocną panoramę Seattle za oknem odleciałam w głęboki sen.

***

Chwila. To było moje urojenie, czy faktycznie coś ciepłego przyciskało się do moich pleców? Otworzyłam ociężale oczy przez moment zastanawiając się, czy była w dalszym ciągu noc. Dopiero spostrzegając przysłonięte żaluzję przetarłam powieki spoglądając na swój brzuch.

Jakim cudem znajdowała się tam silna, męska dłoń? Przerażona uchyliłam szeroko usta obracając bardzo powoli swoją głowę w bok. Przełknęłam ślinę na widok spokojnej twarzy Hudsona, która znajdowała się kilka centymetrów od mojego policzka.

Jego naga klatka piersiowa ciasno przylegająca do mnie unosiła się spokojnie, zaś długie rzęsy odrobinę drżały. Wibracje w moim ciele narosły z momentem, gdy Hudson zapewne nieświadomie przesunął palcem po gumce moich majtek! Na litość boską! Pod kocem miałam na sobie jedynie dolną bieliznę, a na górze jedną z jego koszulek.

Musiałam jak najszybciej zdzwonić się z moją Pho i poprosić ją o przewiezienie rzeczy, znaczy... jeśli nie wrócę do siebie w najbliższym czasie. Nie miałam odwagi nawet skorzystać z pozostawionego mi laptopa. Nie czułam się dobrze z myślą, że ktoś chciał mi coś zafundować. Nie byłam kobietą z tych kobiet.

Chwyciłam za miękką dłoń blondyna próbując odciągnąć ją od złączenia moich ud, lecz on wtedy tylko cicho westchnął i naparł na moje biodro jeszcze mocniej, a wypukłość jego krocza wbiła się we mnie jak miecz w kamień.

O cholibka! Z jednej strony leżał rozparty Anthony, zaś z drugiej jego ojciec, który obmacywał mnie podczas snu! Pułapka godna samego seryjnego mordercy.

– Hudson – szarpnęłam jego barkiem próbując cicho, i bezproblemowo go przebudzić. – Hud...

– Mhm? – otworzył jedno oko uśmiechając się przy tym łobuzersko. Czuł to. Czuł gdzie ulokował własną rękę! Drań.

– Mógłbyś... – zachłysnęłam się powietrzem, gdy bardzo powoli zatoczył koło na pachwinie. – Z-Zabrać tę rękę?

– Jesteś tego pewna? – ze zmierzwionymi włosami, błyskiem w oku, i tą całą resztą przypominał starego siebie, tego, który odszedł.

– T-Tak – wydukałam zaciskając palec na jego kciuki.

– Jak sobie chcesz – oparł się na łokciu patrząc na mnie z góry. – Mmm... – oblizał wargi uśmiechając się znowu. – Seksownie wyglądasz w tej koszulce, dostałem ją jak kończyłem uniwerek – dał mi kuksańca w ramię.

Masz mnie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz