🍼Hudson
Wdech, wydech. Wdech, wydech Hudson.
Zacisnąłem mocno zęby powstrzymując się od dodania komentarze w stronę Avy, która swoją drogą siedziała za moimi plecami, i gdy Xander najeżdżał na jakiś dołek kopała mnie stopami w plecy, czułem to, ponieważ jechaliśmy na jakieś zadupie w dalekim zakątku Waszyngtonu.
– Stanley ma żonę, i matkę – brunet siedzący po mojej prawej odezwał się nieoczekiwanie. Pokrętłem przyciszył jazgot płynący ze zgłuszonego radia, a moje uszy niemo mu podziękowały za odebranie tych katuszy.
– Jak to żonę? – szczupłe palce Avy zarolowały przy mojej głowie. Niemal dotykała mojego ucha obejmując rurki od zagłówka niedorzecznie zbliżając się ku mnie bardziej niż chyba sama chciała. Jej słodki zapach dotarł do moich nozdrzy ciskając smakowitym kokosem w sam głąb czaszki.
– Normalnie – Xander westchnął jakby nigdy nic odrywając mnie od zatrważającego otumanienia z powodu bliskości Banks. – Cwaniak zaczął handlować jeszcze w liceum na moją kieszeń. Jakieś trzy lata temu, kiedy żona kopnęła go w dupę wyjechał z tej dziupli i wrócił do mnie z podkulonym ogonem zapewniając, że tym razem będzie tu dłużej, i że nie okradnie mnie już. Miałem pieprzone braki, nawet jeśli nie chciałem to przyjąłem go z tą różnicą, że za każdym razem jeździł jeden z moich ludzi za nim.
Skręcił gwałtownie, chwyciłem za drzwi zapierając się o nie dłonią, zaś rudej twarz przylgnęła do mojego policzka jak żywy lep. Oniemiałem czując jej lepkie wargi stykające się z moją skórą.
Kurwa, przecież jeszcze pół godziny wcześniej prawie byśmy się pocałowali w moim gabinecie!
Ava mechanicznie się wyprostowała i odchrząknęła. Zerknąłem na nią z wargami ciasno zlepionymi ze sobą zauważając nagłą panikę w jej oczach. Poprawiła włosy momentalnie zmieniając swoje położenie na siedzenie za Xanderem.
Odrobinę uniosłem brwi nie wiedząc zbytnio jak zareagować na tą reakcję, dlatego zamiast coś powiedzieć to odwróciłem się przodem do kierunku jazdy poprawiając się na lekko wgniecionym podłożu – auto, w które z ledwością się wpakowałem było wiekowe. Odprysł z jednej strony praktycznie cały lakier, skóra we wnętrzu popękała, a fotele już dawno przestały być wygodne.
– Skąd tak właściwie masz ten samochód? Wygląda na...
– Kradziony? Masz rację, bracie – dlaczego on ciągle musiał się tak do mnie zwracać? Drażniło mnie to jak cholera. – Stał na moim parkingu przed fabryką, złapałem go po drodze.
Prychnąłem pod nosem stukając palcami po udzie. Zacząłem się zastanawiać jakim cudem Ava nie wychwyciła tego wszystkiego przez tyle czasu. Przecież... chyba byli ze sobą długo, prawda?
– Ava – namierzyłem ją w roztrzaskanym lusterku.
– Mhm... – mruknęła chrząkając.
– Jak się poznaliście? Ty i ten świerszcz.
– Świerszcz? – Xander zerknął na mnie z boku. – Bardziej nadęty kutas sądzący, że jest kimś więcej niż moim sługą. Jebany gniot – wymamrotał pod nosem. Mijające nas drzewa sprawiły, że jego profil co chwilę ulegał zmianie; normalnie, bądź mrocznie.
– Poznaliśmy się w klubie gdzie grał żeby zarobić na siebie. On miał ciężkie nałogi, a ja byłam... – zamilkła na moment. – Byłam w ciąży. Odważyłam się mu pomóc sądząc, że jeśli wyciągnę go jakkolwiek z narkotyków i alkoholu będziemy mogli być razem i stworzymy normalny związek, bo w pewnym stopniu wydawał mi się być rozważnym gościem. Na początku taki był, bo nie brał. Ale schody zaczęły się gdy wrócił do nałogu.
CZYTASZ
Masz mnie [18+]
RomanceAva i Hudson spotkali się już kilkanaście lat wstecz, kiedy obydwoje uczęszczali jeszcze do liceum. Tę dwójkę połączyło coś niesamowitego. Zakochali się w sobie bez pamięci. Jednak wraz z pewną wiadomością, która spadła na nich jak grom z jasnego ni...