🍼Hudson
Na trzeźwo się nie da.
To zdanie ciągle krążyło po moim umyśle jak zatrważająca mantra prowokując mnie do tego, żeby złapać za jeszcze napełnioną kryształową karafkę z bursztynowym alkoholem. Zacisnąłem palce na podłokietnikach krzesła walcząc z samym sobą.
Tego wszystkiego jak na mnie było za dużo. Nienawidziłem chaosu, a takowy właśnie się dział wokoło jak i wewnątrz mnie. Pragnąłem wyzbyć się tego, lecz poległem z ogromnymi konsekwencjami.
– Xander od początku swojej kariery gangsterskiej – Edward zaczął po przełknięciu ostatniego kęsa steka. Gdy ocierał serwetką wargi uśmiechnął się, a jego złote sygnety odbijały światło z żyrandola nad nami. Pieprzony krzyż nawet tam musiał być dogłębnie zarysowany i kłuć mnie w oczy. – posługuje się fałszywymi tożsamościami. Ty trafiłeś na Kristoffa Nowaczenko za którym wysłano list gończy. Och jaka szkoda, że nikt taki nie istnieje, prawda Xander? – zakpił wyginając przy tym jedną brew do góry jakby to wszystko napawało go ogromnym ubawem.
– Był jeszcze Francesco Milgamma – dodał brunet siedzący po jego lewej stronie. Uniósł szklankę kierując we mnie palec. – Ej stary, a na to nazwisko też coś wypuścili? Nie obiło mi się o uszy, ale chętnie bym wrócił do tej tożsamości.
Czułem to, nie. Ja to, kurwa wiedziałem, że dla nich to było durne przedstawienie. A dla mnie ogrom dalszych nieścisłości i zamętu.
– Hudson – Walter odchrząknął poprawiając poły swojej czarnej marynarki. Wyglądał już o nieco poważniej. – Ta kolacja nie jest po to, żeby gawędzić o tych bzdurach tylko chodzi nam o coś zupełnie innego. Idealnie się złożyło, że możesz przy tym upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, podobnie jak my.
– Dobre mi – parsknąłem pod nosem na moment zapominając w sumie po co tam przyjechałem. Durniu! Masz zdobyć informacje o Stanleyu, wszystkie.
– Hudson, chcesz odegrać się na swoim upośledzonym ojcu? Tak, czy nie?
– Nie rozumiem do czego zmierzasz.
– Otóż, Timothy Shannon dołożył wszelkich starań do tego, żeby wasza matka spoczęła w tej drewnianej noże. Hudson, ten drań zamordował waszą matkę, a moją córkę! – uderzył dłońmi o stół, a mnie momentalnie zaparło dech.
– Hudson, Timothy otruł naszą matkę. Jeszcze przed śmiercią kontaktowała się z dziadkiem. Ona wiedziała, że zostałem u nich – Xander dopowiedział już spokojniejszym głosem.
Kłamstwa. Znowu przeklęte kłamstwa.
Zacząłem szarpać za drugi guzik koszuli, żeby przywrócić sobie normalny rytm serca. Momentalnie cały dopływ powietrza zaczął mi nie wystarczać.
– Musisz się uspokoić – Edward podsunął mi pod nos szklankę z whisky. – I do tego musimy zacząć współpracować. Mamy jeszcze więcej informacji, ale sądzę, że to wystarczy, żebyś do nas dołączył. Masz o wiele więcej możliwości niż my dwaj. Możesz wiele, a razem możemy jeszcze więcej.
– M...mama wiedziała o tobie – wydyszałem drżąca ręką podnosząc szkło do ust. Po drodze kilka kropel rozlało się na moje ciemne spodnie.
– Wiedziała, ale... nigdy jej nie widziałem. Timothy nie był tak idealnym mężem na jakiego się kreował przy wszystkich, a szczególnie przy tobie. Ten nędznik zadłużył się u Moskiewskiej Bratvy. Ruscy mają go na celowniku do dziś, dlatego w sumie zamierzamy połączyć nasze oddziały.
– Moskwa, co? Bratva jeszcze istnieje? Przecież ostatnio dudnili wszędzie, że zamknęli ich Pakhana.*(szef Bratvy)
– To, że zamknęli pieprzonego Bohdana nie znaczy, że cała ich grupa się rozpadła. Bohdan był marną cząstką. I nie był Pakhanem, to był pic na wodę rzucony do mediów, żeby odczepili się od ich ogona. Tak naprawdę ich szefa widzieli tylko nieliczni. W tym ja, ale oszczędzę dalszych wywodów.
![](https://img.wattpad.com/cover/347515387-288-k155820.jpg)
CZYTASZ
Masz mnie [18+]
RomanceAva i Hudson spotkali się już kilkanaście lat wstecz, kiedy obydwoje uczęszczali jeszcze do liceum. Tę dwójkę połączyło coś niesamowitego. Zakochali się w sobie bez pamięci. Jednak wraz z pewną wiadomością, która spadła na nich jak grom z jasnego ni...