ROZDZIAŁ 28

2K 110 2
                                    

Uwaga, milusińscy. Dzieją się tu rzeczy 18+ 😂

🍼Hudson

Płonąłem żywym ogniem, gdy wchodziłem do znanego mi już miejsca. Walory siedziała już po drugiej stronie śmiejąc się jak paniczna wariatka stukając palcami o słuchawkę telefonu.

Nie chciałem tam być, ze wszystkich sił pragnąłem uciekać, i nie widzieć jej już, lecz sprawa tego wymagała. Liczyła się przyszłość moja, Avy oraz Anthony'ego. Naszej całej trójki.

– Co sprowadza mojego byłego męża, w moje skromne progi? Nie ukrywam, że jestem dalej w szoku. Strażniczka aż pałała zachwytem prowadząc mnie do ciebie – oblizała suche jak wiór usta zerkając ukradkiem na kobietę w mundurze, która mordowała ją wzrokiem.

– Dlaczego puściłaś się ze Stanleyem, który jakimś dziwnym cudem wplątał Avę w kłopoty? – zapytałem swoim oficjalnym tonem, który zatrzymałem specjalnie na takie osoby jak ta zdzira przede mną.

– Dopiero teraz? – zarechotała. – Dupek, za długo czekał – fuknęła pod nosem nie wiedząc, że dzięki znajomościom miałem przy sobie odpalony dyktafon, który zapisywał każdy dźwięk.

Tak, Walory. Mów wszystko, co wiesz! Wpieprz się w jeszcze większe bagno!

– Znalazłem umowę między wami.

– Och, naprawdę? – zatrzepotała rzęsami opierając policzek na dłoni. – Nic mi nie udowodnisz mój drogi – zrobiła dziubek cmokając w powietrzu. – Taką umowę łatwo podrobić, wiesz? A ty masz przecież tyle kontaktów, że to nie będzie nic trudnego, co?

– Zwerbowałaś Stanleya do Avy, żeby co? Co chciałaś tym ugrać, psychopatko?! – wysyczałem w miarę trzymając nerwy na wodzy.

– Ja? Kochanie, wiedziałam, że dalej kleisz się do tej dziwki, którą zapłodniłeś! Sądzisz, że pozwoliłabym, żeby pewnego dnia zjawiła się pod naszymi drzwiami z bachorem w ręczniku, prosząc cię o pomoc? Musiałam coś z tym zrobić, a Stan potrzebował pieniędzy – wzruszyła jakby nigdy nic ramionami. – Przy okazji obydwoje też sobie baraszkowaliśmy.

Wtedy przepełniła mnie piekielna chciwość wykrzyczenia jej wszystkiego w twarz mimo, że dzieliła nas szyba, i nagrywarka lecz... ona sama się pięknie wyłożyła na tacy! Uśmiechnąłem się histerycznie pocierając kciukiem dolną wargę. Boże, czy się udało? Nie chciałem zapeszać.

– Z czego się śmiejesz? To jeszcze nie koniec...

– Czyżby? – uniosłem rozanielony wysoko brew. – Walory, do zobaczenia za kilkanaście dni na sali sądowej drugi już raz, i miejmy nadzieję, że ostatni – podniosłem się z krzesła, mimo jej protestów i krzyków, które zostały skutecznie uciszone przez strażniczkę, potem rzuciłem słuchawkę na swoje miejsce.

***

Nie wierzyłem słuchając drugi raz tego nagrania. Nie potrzebowałem więcej. Miałem umowę, nagranie, zeznania Antonio, który zgodził się stawić na rozprawie jak tylko sąd wyda termin – byłem niemal pewny, że Xander maczał w tym swoje drogocenne palce – i wszystko wskazywało na to, że... uda mi się ich ocalić.

– Hudson? – cichy głos należący do Marcheweczki rozległ się nad moją głową. Otworzyłem oczy puszczając jeszcze głośniej to, co mówiła moja była i pokazałem w powietrzu ruch dłonią jakbym był dyrygentem. – Co to?

– Wsłuchaj się – poleciłem obracając się na fotelu.

Widziałem jak ruda marszczy słodko brwi po czym chwyta się za kraniec biurka i nabiera gwałtownie powietrza w płuca.

Masz mnie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz