ROZDZIAŁ 9

2.8K 120 12
                                    

🍼Hudson

– Co z nią? – wstałem wsuwając ręce do kieszeni spodni. Wyciągnąłem na wierzch kciuki, by pocierając spodnie uspokoić narastający wewnętrzny niepokój. Lekarka spojrzała tylko na mnie spod rzęs i pokazała dłonią w stronę drzwi za którymi wcześniej zniknęła, żeby zbadać Avę.

– Pani Banks zemdlała. Stres, brak odpowiedniego żywienia i niedosypianie robią swoje. Ośmielę się nawet o stwierdzenie, że to mieszanka wybuchowa dla ludzkiego samopoczucia. Może Pan do niej wejść. I proszę pilnować tych kryteriów, które wymieniłam. Anemia to nic ciekawego, a z diagnozy wynika, że pacjentka jest o krok od poważnego zaburzenia – poleciła odchodząc korytarzem do swojego gabinetu, wcześniej jeszcze mierząc mnie z lekkim wyrzutem w oku jakbym maczał w tym jakieś palce.

Wziąłem wdech i zacisnąłem szczękę z taką mocą, że słyszałem gdzieś w rogu chrupnięcie. Czy Ava była normalna? Nawet ja podczas trudnych procesów starałem się prowadzić umiarkowany tryb życia. Jeśli nawet nie miałem ochoty na jedzenie robiłem sobie koktajle owocowe z białkiem i witaminami, aby pozostać na siłach.

Byłem ciekaw, czy chociaż przez moment pomyślała o nim. Powątpiewałem w to, by chciała zostawić naszego syna bez matki. Z anemią i innymi chorobami nie było żartów, do jasnej cholery! Może i przesadzałem, lecz...

– Co tu robisz? – jej głos był lekki niczym piórko powiewające na wietrze. Wyglądała na osłabioną i przygnębioną. Nie miałem sił na to, aby opieprzać ją teraz, bo ten widok w pewien sposób na mnie wpłynął.

Wysunąłem spod małego stolika ustawionego w rogu sali szpitalnej drewniane krzesło i usiadłem przy jej łóżku krzyżując ramiona na piersi. Gdzieś z tyłu głowy odbiły się echem słowa Felixa, który z samego rana zafundował mi pobudkę stulecia.

Kilka godzin wcześniej...

Po omacku zacząłem szukać dzwoniącego telefonu. Gdy poczułem to charakterystyczne wibrowanie na dłoni, a pikanie przybliżyło się do mojego ucha z zamkniętymi oczami chciałem się rozłączyć. Ale... otworzyłem jedno oko chcąc dowiedzieć się kto o tej porze zaczął się do mnie dobijać.

Na służbowy numer dzwonił oficer Felix Graham. Momentalnie wyprostowałem się, żeby podnieść się do siadu i odebrałem; chciałem pieprznąć się w czoło, za to w jaki olewczy sposób zareagowałem wcześniej.

– Mecenas Shannon, w czym mogę pomóc? – wyrecytowałem zaspanym głosem. Posługiwałem się nią nawet, gdy znałem rozmówcę. Miałem taki swój dziwny styl, kiedy ktoś dzwonił do mnie na drugi numer. Zresztą, nie ważne.

– Hudson, wybacz, że tak wcześnie, ale to nie może czekać. Musisz jak najszybciej skontaktować się z Avą Banks i powiadomić o tym, że niebawem skontaktują się z nią Federalni.

– Federalni? Czyli, że ten kutas zrobił to – nawet nie musiałem pytać. Tylko stwierdziłem najgorsze, bo doskonale wiedziałem, czym te szuje się zajmowały. Ściganie takich jak Stanley było dla nich jak pestka, a włączenie w to niewinnej Avy było dla nich tylko korzyścią, przez którą mogli zaczerpnąć jeszcze większą rozpoznawalność i szacunek w urzędzie Seattle, wiedzieli też, że takie głośne sprawy sięgały nawet do Kanady. Każdy to, kurwa wiedział!

Zauważyłem, że nawet mój język się wyostrzył, nigdy wcześniej nie przeklinałem jak szewc, lecz... okoliczności wymagały tego ode mnie, w takim razie.

– Niestety – westchnął. Słyszałem dźwięk kartkowania papierów po drugiej stronie. – Stanley Ballmani zeznał na wczorajszym przesłuchaniu podtrzymując zeznania z wcześniej, że Ava Banks, jako jego partnerka chciała wyręczyć się z nim i ze względu na jego przeszłość kryminalną planowała od bardzo dawna napad na jubilera. Narkotyki według niego to był dorywczy zysk. Według niego Ava była łasa na kasę, i chwytała się dosłownie każdej podpory, aby dać swojemu synowi odpowiedni status życiowy. Dorzucił też, że przez to, że wcześniej go zamknęli jak miał dziewiętnaście lat za dużą ilość dragów nie chciał tego robić, a ona szantażowała go, przez co nie mógł się nie zgodzić i jej uległ.

Masz mnie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz