ROZDZIAŁ 21

2.1K 116 10
                                    

🍼Ava

– I co? – zapytałam kolejny raz zmieniając nakrycie głowy. Tym razem miałam na głowie upiętego niskiego koczka, i czarną czapkę z daszkiem. Na nos wsunęłam swoje złote okulary, a szerokie spodnie ubrudzone kolorowymi farbami, oraz biały kardigan robiły ze mnie dość modnie ubraną dziewczynę, która wyszła po to, aby zrobić jedynie zakupy.

– Na ulicy powiedziałabym, że jesteś studentką malarstwa – mama uniosła dwa kciuki do góry.

– Uf... – wreszcie opuściłam ramiona wzdłuż ciała. Zawiesiłam materiałową torbę na barku  oglądając się ostatni raz w lusterku przy wyjściu z domu mamy i Tima.

– Weź mój samochód – Nina podała mi kluczyki z brylantową zawieszką. – Przejdę się z Anthonym do parku pieszo. Nie jest daleko. Mały padnie jak placuszek po takiej wycieczce – zapewniła cmokając mnie w policzek.

– Dzięki mamo – uśmiechnęłam się wdzięcznie tuląc ją z całych sił do swojej klatki piersiowej.

– Zmykaj, kancelaria Hudsona zaraz będzie otwarta. Lepiej chyba dopaść go teraz niż potem jak będzie miał klientów, co?

– Skąd wiesz? – zaskoczona odsunęłam się delikatnie od niej.

– Kochanie w tych czasach wszystko znajdziesz tu – pokazała mi swojego IPada, z którym nie rozstawała się na krok. Faktycznie, gdy raz go pożyczyłem, żeby zalogować się na swoje konto na jednym z portali społecznościowych zanim w ogóle znalazłam ikonkę musiałam przewertować dwie zapełnione karty na pulpicie.

– Ach, no tak – zachichotałam. – Twoja maszyna to skarbnica wiedzy. Jeśli będziesz chciała spotkać się z Fran na mieście napisz do mnie, przyjadę szybciej.

– Zaproszę ją do nas. Wypijemy kawę, przy okazji mały pozna jej wnuczkę Gab, słodka istotka. Może w przyszłości... – zgięła jeden palec w powietrzu. – Babcia go wyswata. Teraz zmykaj! – pchnęła mnie w stronę drzwi, chociaż chciałam już zapodać reprymendą.

Gdy wyszłam nie czułam się komfortowo, wręcz przeciwnie. Idąc podjazdem w stronę zaparkowanego naprzeciwko samochodu mimo, że nikogo nie było w pobliżu to czułam jak te śliskie głowy czekają tylko, aż zdejmę czapkę i pokażę im się w okazałości jako Ava Banks oskarżona o współudział w napadzie i handlu narkotykami.

Boże... miałam jeszcze w kieszeni kilka współprac, których zerwanie nie wchodziło w grę klientowi, – zapłata kary wynosiła więcej niż samo opłacenie sesji – ale bałam się pojawiać chociażby w redakcji Caroline. Co ona musiała sobie pomyśleć? Ten pieprzony hipokryta z kampanii nad jeziorem pewnie siedział dumny jak paw śmiejąc się z mojego nieszczęścia.

***

Faktycznie, gdy dojechałam pod kancelarię Hudsona praktycznie zjechałam się z nim w tym samym momencie. Kiedy wysiadłam z auta, ten szedł z aktówką w ręku, wpatrzony w telefon w kierunku schodów schodów.

– Hud! – machnęłam ręką ciszej krzycząc, żeby zwrócił na mnie uwagę. Lecz on dalej jakby mnie nie dostrzegał kroczył co dwa schodki do swojego imperium. – Hudson! – ruszyłam szybciej łapiąc go za łokieć.

Blondyn stanął w miejscu chwytając mnie mocno za nadgarstek.

– Kim jesteś? – zapytał bezemocjonalnie.

– To ja, Ava – wyszeptałam. – Oni mogą być wszędzie, a ja nie chcę wyjść na gorszą idiotkę niż aktualnie jestem w mediach. Muszę się ukrywać – mówiłam jak jakiś szpieg.

Masz mnie [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz