Młodszy obudził się rano w ramionach kochanka. Głowę opierał mu na klacie, a nogę miał przerzuconą przez biodro starszego.
Blondyn postanowił zbudzić go w nietypowy sposób. Rozważał dwie opcje. Albo zawitałby starszego porannym lodzikiem albo... Wybrał drugą opcje.
Piegusek zaczął obdarowywać bruneta pocałunkami. W czoło, nos, brodę oraz oba policzki. Jednak nie spodziewał się, że końcowo to on dostanie buziaka. Został pocałowany prosto w usta, ale nie był to namiętny pocałunek, był przepełniony uczuciami jakimi się nawzajem darzyli.
Bo może nie wyglądało, ale nie byli już tym samym tatusiem i maluszkiem. Co prawda dalej nimi byli, ale nie tymi samymi. Teraz łączyły ich uczucia, których sami nie potrafili opisać.
***
-Lixie, słońce. Czy mógłbym cię o coś prosić?
Starszy zadzwonił do nic nierobiącego, nudzącego się Felixa.-Jasne.
-Czy mógłbyś mi przynieść do firmy papiery?
-Jasne tatusiu, a jakie?
-W gabinecie, w drugiej po lewo szufladzie w biurku, leży żółta teczka. Mógłbyś mi ją przywieźć?
-Do twojego biura?
-To właśnie powiedziałem -Zaśmiał się starszy.
-Aale serio?
-Tak, serio. -Starszy ponownie się zaśmiał.Po zakończeniu rozmowy blondyn udał się do gabinetu Hyunjina. Podszedł do biurka i odszukał odpowiednią szufladę. Znalazł grubą, żółtą teczkę, zaraz pod stertą innych papierów. Zamierzał pokierować się do wyjścia z domu, jednak nogi same poprowadziły go do jego pokoju.
Spojrzał się na szafę i przypomniał sobie o ukochanej torbie na samym dole. Młodszy odłożył teczkę na biurko i pognał w stronę szafy. Odkopał torbę z niedawno zakupioną bielizną, nagle dostał olśnienia i przypomniał sobie słowa mężczyzny ‚Podoba mi się, możesz założyć jutro te koronkowe.' Felix wygrzebał z torby koronkowe stringi i wybrał z szafy odpowiednie ubrania, były to czarne porwane spodnie oraz biała koszulka, wsunięta w spodnie. Dodał do tego biały croptop z jeansowymi, długimi, czarnymi rękawami. Dopasował srebrny łańcuszek i kilka drobiazgów, jak na przykład pierścionki.
Telefon rozbrzmiał oznajmiając, że taksówka, którą wcześniej zamówił, już jest. Zgarnął po drodze jeszcze żółty przedmiot z biurka i ruszył do wyjścia. Zadowolony wsiadł do pojazdu, podając taksówkarzowi adres, gdy dojechali pod wielką firmę, Felix wysiadł z taksówki, wcześniej płacąc. Wszedł do ogromnego budynku i udał się do recepcji.
-Dzień dobry. -Powitała go miło recepcjonistka.
-Dzień dobry, czy mógłbym się dowiedzieć gdzie mieści się gabinet Pana Hwanga Hyunjina?Kobieta popatrzyła kpiąco na chłopca.
-A co taki gówniarz chce od Pana Hwanga? Wiesz w ogóle kim on jest? Mógłby cię zdeptać jak mrówkę, bo tym właśnie jesteś.
-Możesz mi podać kurwa tą jebaną drogę, a nie zachowujesz się jakbyś ty była coś warta! Szczerzysz się jak głupia do sera, a zachowujesz jak jebana królowa!
CZYTASZ
Sold.
FanfictionKiedy prezes firmy, Hwang Hyunjin przyjeżdża, by odebrać swój zakup w postaci Lee Felixa. Życie obu mężczyzn ulegnie zmianie. Przemyślcie to zanim zdecydujecie się czytać. ⚠️Zawiera 18+⚠️ Pamiętajcie że to powstało tylko w mojej wyobraźni i nic taki...