25

1.1K 40 19
                                    

Dojechali do biało-beżowego domu. Starszy wyłączył silnik i spojrzał na swojego skarba, który siedział na fotelu i bawił się swoimi palcami.

-To co, idziemy?
-Yhym, chyba tak.
-Nie denerwuj się słońce.

Mężczyzna wysiadł z samochodu i obszedł pojazd, by po chwili otworzyć drzwi niebieskowłosemu. Weszli na ganek i zadzwonili dzwonkiem. Po paru minutach, otworzyła im kobieta, brunetka, która za wiele się nie zmieniła od ostatniego razu.

-Dzień dobry Pani Lee, Panie Lee.
-Dzień dobry Panie Hwang, witaj Felix.
-Cześć mamo.

Czwórka weszła wgłąb domu, prosto do kuchni, gdzie stał zastawiony stół. Wszyscy usiedli w niezręcznej ciszy, nałożyli sobie jedzenia i zaczęli rozmawiać.

-Wina? -Spytał Pan Lee.
-Dziękuję, prowadzę.
-Widzę, że znowu pokazujesz światu swoje okropne brudy na twarzy. -Kobieta rzuciła w stronę Felixa.
-Mamo..
-Pani Lee, myślę, że to nie jest chwila by interesować się co zrobił, a czego nie zrobił Felix.
-Masz racje, przepraszam. -Zwróciła się w stronę Hyunjina.
-A więc skoro wszyscy wiemy, po co to spotkanie, przejdźmy zatem do tematu. -Wtrącił ojciec młodszego.
-Słucham? -Powiedział twardo Hwang.
-Nie chcemy cię. -Powiedziała oschle matka.

Z jednej strony Felix bardzo się cieszył, ale po policzku spłynęła mu samotna łza. Gdy Pani Lee to zobaczyła, uśmiechnęła się zwycięsko, a wtedy w Felixie coś pękło i zaczął śmiać się jak opętany.

-Wy mnie nie chcecie, a to dobre. To ja was nie chce. To ja nie chce do was wracać psychopaci. Powinniście skończyć w więzieniu za takie coś!

I tym oto sposobem, zmazał uśmiech kobiety.

-I on też, za to że cię kupił, smarkaczu, niewdzięczniku. -Matka wstała od stołu i podeszła do Felixa, by dać mu z liścia.

Hwang automatycznie się podniósł i złapał nadgarstek kobiety, tym samym niedopuszczając do kolejnego ciosu.

-Proszę powstrzymać rękoczyny. -Powiedział, po czym puścił nadgarstek seniorki.
-To dobry pomysł. -Dodał Pan Lee. -Zapalmy.
-Nie.
-Cóż, nie naciskam.

Atmosfera była napięta, siedzieli jednak tam jeszcze chwilę i rozmawiali sztywno. W końcu o 16 udało im się wydostać z domu państwa Lee.
Jechali drogą powrotną już jakiś czas, a starszemu przypomniało się zaistniałe wydarzenie.

-Bardzo cię boli? -Spytał niższego.
-Co? A, nie. Tatusiu?
-Tak?
-Nie wrócimy już tam prawda?
-Nigdy.
-Nigdy. -Powtórzył po nim młodszy.
-Wiesz co, myślę że wszystkich zaskoczyłeś gdy zacząłeś się śmiać. Mina twojej matki była bezcenna, aż żałuje że nie zrobiłem jej zdjęcia.

Powiedział starszy, chcąc rozluźnić atmosferę, co mu się udało.

-A wiesz, że sam się zaskoczyłem?
-Ciekawe.

***

Gdy dotarli do domu, jedynie o czym marzyli to łóżko aleee było dosyć wcześnie, ponieważ była 18 gdy już się przebrali w luźne rzeczy.

Stwierdzili, że obejrzą jakiś film dla zabicia czasu. Tym razem padło na fantastykę i oglądali jakiś randomowy, pierwszy film, który im się nawinął. Jednak oboje mogli stwierdzić, że miło ich zaskoczył, ponieważ obojgu się podobał i wchodził w ich kryteria.

Mężczyzna przytulał młodszego, który kleił się do niego jak lep na muchy i za nic w świecie nie dało się go odczepić. Nawet jak wyższy chciał iść do łazienki. Felix czekał pod drzwiami, a potem okrzyczał starszego, że minuty filmu mu minęły, więc oczywiście Hyunjin był zmuszony go cofnąć.

Spali też dzisiaj razem, a niebieskowłosy tłumaczył to tak, że cieszy się, że z nim został. Nie wyobrażał sobie wrócić do rodziców.

Sold.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz