20. 3/4

1.4K 45 18
                                    

-Hej maluchu, jak się czujesz? -Spytał Hyunjin po wejściu do posiadłości.
-Dobrze tatusiu.
-W takim razie, zabieram cię na spotkanie. Poznasz Minho, mojego przyjaciela.
-A jak mnie nie polubi?
-Polubi. I on wie, że jestem twoim tatusiem, więc tak mnie przy nim nazywaj.
-C~co?
-Możesz wziąć ze sobą tą wiewiórkę, to nie będziesz się nudził.
-D~dobrze tatusiu. To ja pójdę do niego zadzwonić.

***

-Han kurwa Jisung
-Cześć, u mnie dobrze, miło że pytasz, a jak u ciebie?
-Japierdole, Hyunjin chce żebym poznał jego przyjaciela i ten przyjaciel wie, że ja go nazywam tatusiem...
-CZEKAJ. Wolniej bo się zapowietrzysz. Że jego kolegę tatusiem nazywasz?
-Hyunna debilu, przecież wiesz.
-Aaa, no i co dalej
-Beee. No i to znaczy, że będę musiał nazywać Hyunna przy tym całym Minho, tatusiem, kumasz?
-O japie..Han jak ty się wyrażasz?! Powiedziałem o japieczarka mamo..
-Czy w tle krzyczała twoja mama?
-Nieee, wcale.
-Nie ważne. Jinnie powiedział, że mogę cię wziąć ze sobą. Więc jutro nasz być gotowy o 16.
-O JA NIE MOGĘ! POZNAM CUDOWNEGO HWANG HYUNJINA I JEGO PRZYJACIELA!!! AAAA
-Co ci?
-Poznam tego, który rozdziewiczył mi przyjaciela.
-Przestań. Po prostu bądź gotowy o 16.
-W co ja się ubior....

Rudowłosy nie dokończył, ponieważ młodszy przerwał rozmowę, mając dość krzyków tej cholernej wiewióry.

***

Brunet był ubrany w czarną koszulę, rozpiętą do połowy i spodnie od garnituru. Natomiast młodszy w białą bluzę i czarne, szerokie spodnie z dziurami. Zajechali pod dom Hana o 15 jako, iż wspomniany chłopak tak chciał.

Szybko zaciągnął blondyna do domu, a następnie do łazienki na górze. A Hyunjin rozmawiał sobie miło z mamą rudowłosego.

-Lixieee. Mam pomysł!
-I dlatego ściągałeś mnie tu godzinę wcześniej?
-Tak. Załóż to. -Rudy podał mu koszulkę.
-Nie? Po co?
-Farbniemy cię!
-Co? Nie!
-No ale patrz jaki ładny kolor ci wybrałem.

Starszy od Felixa chłopak wskazał na pudełko z niebieską farbą.

-Dawaj tą koszulkę.

Nic więcej im nie było potrzebne. Felek przebrał górną część garderoby, by nie ubrudzić swojej bluzy. A Han w tym czasie rozrabiał farbę.
-O Boże wyglądasz zajebiście!
-Dobra. Raz. Dwa. Trzy. Otwieram oczy! O kurwa japierdole.

Po chwili już oboje krzyczeli jak nastolatka, gdy zobaczyła swoją miłość. Spanikowany Hwang, razem z matką Jisunga, wbiegli do pomieszczenia, gdzie siedział już niebieskowłosy razem z rudym.

-Znowu? -Spytała kobieta. -Ja nie mam do was sił.
-Ładnie ci, Lixie. -Stwierdził Hyunjin i podszedł do młodszego.
-A nie mówiłem? STÓJ!!! -Wykrzyknął Han. Wszyscy spojrzeli na niego jak na debila.
-Ma poplamioną koszulkę farbą, musi się przebrać.

Niebieskowłosy wszedł do pokoju i przebrał się z powrotem w bluzę. Potem Han również się przebrał i byli gotowi do wyjścia. Pożegnali się serdecznie z kobietą po czym wyszli.

Przez całą drogę do baru, dwójka młodszych chłopców cały czas ze sobą rozmawiała i co chwile się przekrzykiwała. Gdy dojechali na miejsce, udaj się do loży, w której nie było tak głośno, a leciała przyjemna muzyka. Idealna by porozmawiać bez przekrzykiwania się.

Sold.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz