32

1K 46 20
                                    

Późnym wieczorem dwóch mężczyzn wróciło do domu.
-Obejrzymy razem film? -Spytał Felix patrząc na starszego maślanymi oczkami.
-Proszę proszę proszę. -Ciągnął dalej.
-Hmmm. A może zrobimy tak, dzisiaj pójdziemy już spać, a jutro pojedziemy do kina.
-Tak!

Podekscytowany młodszy ruszył schodami na górę. Wszedł do łazienki i ruszył pod prysznic. Namydlił całe ciało, łącznie z włosami, a następnie spłukał... i zemdlał.

***
***Felix***

Kurwa, zgaście to światło. Otwieram oczy, które swoją drogą bardzo mnie bolą, zresztą tak samo jak głowa. Ale chwila, gdzie ja jestem?

-Felix! O Boże słońce, tak się o ciebie martwiłem.
-Kim jesteś? -Mój głos jest mocno zachrypnięty oraz słaby.
-Ż-żartujesz? -Pyta Hyunjin, będąc na krawędzi płaczu.
-Tak.

I wszedł lekarz.

-Dzień dobry, jestem pańskim lekarzem. Nazywam się Oh Juneok. Wie Pan gdzie się Pan znajduje?
-Yy w szpitalu chyba nie?
-Tak. Zemdlałeś ale z tego co ustaliliśmy nic poważnego ci się nie stało.

Gdy człowiek w białym kitlu gadał swoje mantry, ja patrzyłem na Hyunna, który wygląda jakby ducha zobaczył.

-Zabierzemy cię jeszcze na badania, zrobimy ci rezonans, EEG, morfologię i jeszcze parę innych badań. -Kontynuował lekarz.
-A jemu to nic nie jest? -Spytałem, zerkając na Hwanga.
-Yy -Mężczyzna zawiesił się, po czym zwrócił się do pielęgniarek. -Zajmijcie się nim.

Pielęgniarka w granatowym ubraniu podeszła do Hyunjina, po czym dała mu melisy najwyraźniej nie widząc żadnej przyczyny, by podawać mu leki.
-Za pół godziny zabierzemy cię na badania.  -Zwróciła się do mnie jedna z pielęgniarek.

Po czym również opuściły sale, tak jak wcześniej to zrobił lekarz. Podniosłem się do pozycji siedzącej, czego pożałowałem prawie natychmiast bo zakręciło mi się w głowie. Gdy pomieszczenie przestało mi wirować przed oczami, rozejrzałem się po pokoju. Obok łóżka na którym leżałem znajdowała się szafeczka, dalej fotel i okno. Po drugiej stronie była mini komoda i krzesło na którym siedzi Jinnie. Telewizor wisi na ścianie, naprzeciw mnie, drzwi wyjściowe, oraz jak się mogę domyślać, od łazienki. Sięgam po pilota.

-Nie działa. -Mówi brunet, wskazując na mały telewizor. -To w końcu mnie pamiętasz?
-No tak, mówiłem przecież.
-Przestraszyłeś mnie Lixie.
-Ojj, misiek zmiękł. Chodź tu do mnie.

Otworzyłem ramiona w zapraszający geście. Jinnie wstał ze stołka i odłożył kubek z melisą na szafeczkę. Przytulił mnie, co oddałem oczywiście.

-Martwiłem się, cholernie. Nie dawałeś znaku życia oprócz oddychania przez tydzień. -Kurwa co!

Moje ramię jest coraz bardziej mokre. Czuje to. On płacze, kurwa nie.

-Jisung z Minho są przed salą. Bang też przyszedł. Po badaniach wejdą dobrze? -On nie płacze, on szlocha w moje ramię.
-T~tak, spoko. Ale nie płacz, proszę. Tatusiu...

Sold.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz