30

1.3K 51 44
                                    

Yunji przyniosła rano śniadanie do sypialni Hwanga. Uprzedziła ich, że dzisiaj musi wyjść wcześniej z racji tego, że jej bratanica ma dzisiaj urodziny.

Nieco zmartwiony Hyunjin, wczorajszym zachowaniem młodszego, głaskał go tylko po włoskach rozmyślając jak wynagrodzić te męczarnie niebieskowłosemu.
-Dzień dobry tatusiu. -Z zamyśleń wyrwał go niski, nieco zachrypnięty głos.
-Dzień dobry skarbie. -Brunet złożył całusa na czole chłopca.

-Jak się czujemy?
-Trochę lepiej tatusiu.
-To dobrze, Yunji przyniosła śniadanie, zjemy?
-Tatusiu?
-Hm?
-B~bo mi się śniło coś..
-Znowu jakiś koszmar? Potrzebujesz czeg...
-Nie. Nie o to mi chodzi.
-A o co słoneczko?
-Bo mi się śniło j~jak my.. O Boże no nie dam rady.

Młodszy po prostu przywarł do ust Hyunjina.

-Aish już rozumiem. Miałeś mokry sen.
-T~tatusiu, potrzebuje cię..

Więcej Hwangowi nie trzeba było mówić, choć nadal się obawiał o młodszego. Bo w końcu wczoraj nie chciał, by ten go dotykał. Brunet jednak wygonił tą myśl z swojej głowy. Felix w końcu sam mu powiedział, że go potrzebuje, więc ten nie może nawalić.

Hwang całował młodszego po twarzy, ustach i szyi, gdzie na szyi pozostawił mu masę znaków, które tak idealnie komponowały się na ciele chłopca. Felix zdjął jego T-shirt i rzucił w kąt pokoju, starszy nie był mu dłużny i zdjął swoją bluzę z niebieskowłosego. Zszedł pocałunkami na jego klatkę piersiową. Pocałował jego usta, a następnie je polizał, ciągnąć językiem wzdłuż ciała wijącego się pod nim Felixa. Gdy dotarł do jego spodenek, spojrzał ostatni raz na twarz chłopca, szukając na niej cienia zawahania, jednak takiego tam nie było. Dominat dotknął męskości niższego przez materiał shortów. Ściągnął je jednym pociągnięciem, razem z bokserkami i spojrzał na ciało chłopaka.

-Jesteś cholernie piękny Lixie. I tylko mój.

Włożył w dawno nieużywaną dziurkę chłopca swój palec. Poruszał nim dokładając w między czasie drugi. Dołożył trzeci paliczek i odczekał chwilę aż ten się przyzwyczai, gdy według Hyunjina, młodszy był już wystarczająco rozciągnięty. Brunet zdjął swoje spodnie a następnie bieliznę, powoli i ostrożnie wszedł w Felixa, całą swoją długością. Przytłoczył nieco niebieskowłosego swoim rozmiarem. Starszy zaczął się poruszać, każdy ruch był coraz szybszy, jednak dalej delikatny i czuły. Dominat co rusz trafiał w prostatę młodszego przyprawiając tym samym ich obu w stan odrętwienia, jakim był orgazm.

-Powinniśmy iść się umyć tatusiu. -Powiedział Felix, chociaż w żadnym stopniu nie chciało mu się wstawać.

Mężczyźni weszli pod prysznic, włączając letnią wodę, która delikatnie muskali ich rozgrzane jeszcze ciała.

-Tatusiu zrób coś ze mną. -Wymruczał niższy.

Hwang od razu przyparł Felixa do ściany i wszedł w niego mocno.
-Jakiś ty niewyżyty słoneczko.
Obdarowywali się całusami, tym razem nie były one delikatne, lecz agresywne. Jednak żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Dominat mocno wchodził w młodszego, cały czas trafiając w jego magiczny punkcik, przez co niższy najprawdopodobniej będzie miał zdarte gardło, biorąc pod uwagę jak głośno jęczał.

Felix już drugi raz tego ranka, poczuł rozlewające się ciepło w swoim wnętrzu, spowodowane dojściem starszego. Sam również doszedł, na kafelki łazienkowe.

Obaj się umyli i wyszli z kabiny prysznicowej. Starszy z przewieszonym ręcznikiem wokół pasa, mył zęby. Natomiast młodszy uciekł do pokoju, by się w coś ubrać i tym razem były to jego ubrania, nie Hwanga.

Sold.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz