24

1K 39 10
                                    

Rano, niebieskowłosy myślał tylko o jednym. Obiad z rodzicami. Od razu pognał w stronę łazienki, siedział tam z pół godziny. Założył na siebie wcześniej przygotowane ubrania, jeansowe dzwony i białą koszulkę. Umalował się, swoją drogą bardzo starannie, zakrył wszystkie piegi, których jego mama wręcz nienawidziła. Dodał do tego biżuterię, kolczyki, pierścionki i łańcuszek.

Zszedł na dół o 9:58 by zjeść śniadanie. Yunji właśnie podawała do stołu, przy którym siedział Hwang. Gdy siadał, starszy popatrzył na niego z zniesmaczoną miną.

-Jak ty wyglądasz?!
-Yy... przepraszam tatusiu?
-Co to jest?!

Młodszy, razem z gosposią patrzyli na mężczyznę w niezrozumieniu.

-Przepraszam Panie Hwang, jednak Pan Felix wygląda dzisiaj olśniewająco. -Wtrąciła kobieta.
-Mogę się z tobą zgodzić, gdyby nie to, że zakrył swoje śliczne piegi. -Powiedział brunet.

Pani Park spojrzała się na niego, centralnie ustawiła swoją twarz przed jego. Przeleciała wzrokiem po jego buzi, raz, potem dwa. Spojrzała oceniająco, po czym powiedziała.

-Faktycznie. Zmyj to chłopcze. Przepraszam, ale jak tatę kocham, nie pozwolę ci tak wyjść.

Hyunjin zaśmiał się, jak usłyszał gosposie. Normalnie by ją skarcił, jednak dziś ją popierał. Jak on kochał tą kobietę, oczywiście bardziej jako babcię, nie miłość. Absolutnie, jego miłością był chłopak, siedzący naprzeciwko.

-Raz dwa. Już cię tu nie ma. Idź to zmyj, byle szybko bo śniadanie stygnie.
-Ale moja mama.. ona ich nie lubi.
-A wciul mi co twoja mama lubi. Pies ją jebał, a nie. Idź to zmywaj zanim cię szmatą pogonię.

Kobieta podniosła ścierkę, trzymaną w ręce. Felix szybko pognał na górę i zmył makijaż, po czym zrobił nowy, jednak taki, w którym było widać jego, jak to mówili, piękne piegi.

Chłopak wrócił na dół i usiadł do stołu, przy którym nie siedział sam Hwang, a również i Pani Park się dosiadła.

-Zaprosiłem Yunji do wspólnego śniadania. To nie problem?
-Oczywiście że nie. -Felix uśmiechnął się miło do kobiety.
-Dziękuję Panie Lee.
-Yunji, czy mogłabyś mnie nazywać Felix? Albo jakoś inaczej, jak chcesz. Ale proszę, nie nazywaj mnie ,Pan'.
-Kobieta spojrzała na Hyunjina, szukając zgody, a gdy otrzymała skinięcie głową, powiedziała.
-Oczywiście skarbeńku. Ty również możesz nazywać mnie jak chcesz.
-Babciu? -Yunji zaśmiała się i szeroko uśmiechnęła.
-Oczywiście.

Zjedli w przyjemnej atmosferze pyszne śniadanie. Gdy na zegarze wybiła 11:00 oboje zebrali się do wyjścia i ruszyli w drogę do starego domu Felixa.

Do domu, w którym był nękany, wyzywany, gnębiony i bity. Tak naprawdę nie jechał do domu, a po prostu do budynku, w którym się wychował. Domem mógł nazwać to, gdzie teraz żyje. Bo to przy Hwangu i babci poczuł się jak w domu, jak w rodzinie. Poczuł się tam chciany i kochany.

„Bo ty mnie chcesz, a ja ciebie kocham"

Sold.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz