Część 31

4 1 0
                                    

1. Żeby kogoś pokochać, trzeba Go poznać i zrozumieć. Aby poznać człowieka, potrzeba czasu i wspólnie spędzonych chwil. Miłość...ona jest wtedy, kiedy widzisz człowieka nagiego, ale nie w aspekcie cielesnym. W tym emocjonalnym. Kiedy ktoś zburzy dla Ciebie każdy Swój mur. I gdy ta osoba jest całkowicie bezbronna, szczera i gotowa, by zrobić dla Ciebie wszystko, tak jak Ty zrobisz wszystko dla Niej...to jest miłość. To jest najcelniejsza definicja miłości.

2. Noc jest magiczną porą. Jesteśmy szczerzy, odkrywamy się z kolejnych warstw osobowości, myśli i uczuć, nawet tego nie chcąc. Noc sprawia, że czujemy się mniej samotni, bardziej rozumiani? Nie wiem. Wiem za to, że najlepsze rozmowy przeprowadzane są właśnie wtedy, gdy słońce już dawno zniknęło za horyzontem. Wtedy człowiek staje się jakby nagi, choć nie w dosłownym sensie. Zdradza Swoje marzenia, plany, za czym tęskni i goni, jaka myśl towarzyszy Mu przed snem i o poranku. Te wyznania są wyjątkowe, bo nikt nie powiedziałby ich na głos w ciągu dnia, dlatego nie powinny ujrzeć światła dziennego. Są rozmowy, które można prowadzić tylko pod osłoną nocy.

3. Dziś mam wyjątkowo podły nastrój. Dziś, to znaczy od kwadransa, bo wtedy to ,,dziś" się zaczęło. Ale prawdę mówiąc, to już od przedwczoraj nie jest dobrze. Owszem, przyzwyczaiłam się do pustych weekendów, do dwóch dni w tygodniu bez telefonu czy nawet SMS-a. Zaakceptowałam te przerwy, jak akceptuje się puste strony w środku książki. Denerwują, zabierają przyjemność, są białą plamą w historii, którą chcemy poznać i przeżywać, ale co możemy zrobić? Trzeba czytać dalej, wyobrażając Sobie jedynie, co mogłoby tam być, gdyby nie fuszerka drukarni. Tylko do kogo Ja miałabym zwrócić się z reklamacją? Gdzie mieści się drukarnia Mojego życia? I czy mogę wymienić ten wybrakowany egzemplarz na całkiem nowy i pełny, bez białych kartek? Nie. Jest to, co jest, przewracam więc kolejne strony, chociaż trochę żal.

4. Dlatego piję już drugiego drinka i zamierzam wypić kolejne. Mam nadzieję, że alkohol zadziała z dużą mocą, że upiję się do nieprzytomności, padnę na łóżko i w nieświadomości przetrwam wszystkie godziny tego beznadziejnego dnia. Dnia, którego nienawidzę, a który jednocześnie tak kocham. Dnia łączącego w sobie wszystko co najważniejsze z tym wszystkim, czego najbardziej nie mogę znieść i co Mnie zatruwa. Na trzeźwo nie dam rady udźwignąć całej sprzeczności i paradoksu Naszej Pierwszej Rocznicy. Bo tego się nie da zrozumieć, wytłumaczyć, zmniejszyć znaczenia pod byle pretekstem. Tak jak nie da się zrozumieć, dlaczego teraz tak bardzo Go kocham i pragnę Jego obecności, a jednocześnie tak bardzo Go w tej chwili nienawidzę, za to, że nie zrobił czegoś, żeby być ze Mną. Bo przecież pamięta. Wiem o tym. A skoro tak, to powinien być, nie tylko myślami, nie tylko pamięcią, ale twardością mięśni i miękkością ust. Być ze Mną, przy Mnie i we Mnie. Jak Ja będę za rok wspominać ten dzień? No jak?! Boję się o tym myśleć. Boję się Naszej Drugiej Rocznicy. Mam tylko nadzieję, że On Mnie przed tym obroni. Wypiję więc za to trzeciego drinka. A kolejne już tylko za Mnie - Moją głupotę, naiwność i beznadziejne serce oraz za miłość, która rok temu przewróciła Mój uporządkowany świat do góry nogami. Czego dzisiaj obchodzę Pierwszą Rocznicę.

5. Zwyczajna, krótka rozmowa. Kilka zdań. Bez żadnych podtekstów, czarujących słówek, wyznań. A jednak ważna i cenna. Buduje między Nami więź, łączy Nas codziennymi sprawami, troską o każdą chwilę, wspólnym żartem, śmiechem, nawet lekką złośliwością. Bo w życiu ważne są wielkie emocje, ale liczą się też te mniejsze, może troszkę mniej kolorowe, za to silne i trwałe, a ich niteczki tworzą osnowę na wątkach miłości, tęsknoty i pożądania. Dopiero całość może dać materię wytrzymałą, zdolną przetrwać życiowe wiatry i ochronić przed deszczem przeciwności i zimnem problemów. Tkamy więc Sobie Nasz wspólny kawałek, dodając każdego dnia kolejne nitki, które go wzmacniają i czynią coraz większym. Kiedyś może uda się z nich zbudować namiot, w którym schronimy się przed resztą świata i przetrwamy każdy kataklizm.

6. Wszystko pamiętam, każdą chwilę, każde spotkanie, wszystkie słowa, gesty, spojrzenia. Zapisują się nie tylko w głowie, ale na każdym centymetrze skóry, we krwi, a wraz z nią docierają do wszystkich zakamarków ciała. Zostaną tam na zawsze i bez względu na to, jaka będzie przyszłość, nie znikną. Cokolwiek się wydarzy, zostaną ze Mną jak najcenniejsza pamiątka, jak skarb, którego nikt Mi nie zdoła odebrać. W wspomnienie Jego miłości będzie jak klejnot zamknięty w najlepszym sejfie świata - w Moim sercu.

7. Pamiętam dobrze tamten czas. Chociaż udawałam, że tak nie jest, to przecież wspomnienia nie wyblakły, nadal są wyraźne i żywe. Lubiliśmy tych samych pisarzy i poetów, obydwoje kryliśmy przed światem Swoją wrażliwość pod jakąś maską. A jednak tamten chłopak nie wytrzymał. Okazał słabość. A może to był akt odwagi, którego wtedy nie potrafiłam docenić? To nie Ja gram, tak napisał. Niedługo potem zniknął z Mojego życia, a Ja, nie wychodząc z przyjętej roli, wolałam zamrozić serce niż przyznać się do cierpienia. Czy teraz mam ponieść za to karę? Czy to kolejna gra, której jestem uczestnikiem, zemsta za Moje dawne błędy...Ale to przecież Ja wtedy cierpiałam, Ja nie mogłam się pozbierać - odrzucona w sposób niewybaczalny, oddana bez walki, patrząca jak ten, który miał być i kochać zawsze, odchodzi ze spuszczoną głową, rezygnując z kolejnych wspólnych dni. Tego nie można było przewidzieć, wyczytać wcześniej ze słów poety, przygotować się jakoś. Uderzyło jak grom, niespodziewanie i zostawiło w duszy spopielałą kupkę, która kiedyś była ufnością i wiarą. Czy teraz z tego popiołu może odrodzić się feniks? Czy wspomnienie tamtego niebieskookiego chłopaka powinno być przestrogą, że nie warto ufać Jego przenikliwemu spojrzeniu? Czy da się odczarować przeszłość i zmienić ją w dobrą, szczęśliwą przyszłość?

8. Czasami tak bardzo chciałabym chociaż móc zadzwonić, powiedzieć, że coś przykrego Mnie spotkało. Pragnę nieustannie przytulenia, mijania się w przedpokoju, porannego tłoku w łazience, wspólnej kawy leniwie pitej w niedzielny poranek. Mam zbyt dużo miejsca w łóżku, przewracam się w nim całe noce, szukając ciepła drugiego ciała i nie znajduję Go. Bywa, że bolą Mnie mięśnie twarzy od uśmiechu, że mam ochotę wykrzyczeć w jakiejś szaleńczej złości i desperacji. Bądź wreszcie! Nie mogę tak dłużej! Umieram, nie widzisz? Powiesz, że sama wybrałam taki los. Może masz rację. Myślałam o tym. I doszłam do wniosku, że wybór miałam niewielki. Mogłam zrezygnować, ale wtedy wyrzekłabym się miłości. A tego nie chcę. Kocham, tak samo jak każda inna kobieta. Dokładnie to samo czuję. Jedyną różnicą są okoliczności. Czy to Ja je stworzyłam? Czy jestem za nie odpowiedzialna? Dlaczego to miałaby być Moja wina? Nie wiesz, kim On jest. Pewnie coś Sobie na ten temat wyobrażasz. A co, jeżeli nie możemy być razem, bo On opiekuje się chorą matką, która nie akceptuje innej kobiety? Albo jest jedynym opiekunem niepełnosprawnego brata? Czy to zmieni Twój sposób postrzegania Naszego związku? Bo tak naprawdę powody nie mają żadnego znaczenia. Jakiekolwiek są, Ja Go kocham i nic nie mogę na to poradzić. Choćby rozsądek podpowiadał Mi inaczej, to serce nie słucha. 

9. Nieoczekiwanie stwierdzam, że jestem bardzo szczęśliwa. Szczęśliwsza chyba nawet niż byłabym, gdybym dostała to, czego jeszcze kilka minut wcześniej tak bardzo pragnęłam. Bo dostałam coś znacznie cenniejszego niż chwilowe uniesienie, zaspokojenie pożądania czy poczucie spełnienia. Otrzymałam wyraz szacunku, dowód uczucia i sygnał, że jestem kimś ważnym. Ofiarował Mi to mężczyzna, ten, którego kocham. Powstrzymał żądzę i instynkt, żeby oddać Mi hołd dużo większy niż kilka sekund uniesienia. Hołd, który wymagał od Niego zapanowania nad Sobą, powstrzymania się mimo przyzwolenia i braku oporu z Mojej strony. Nie skorzystał z okazji, bo przedłożył ponad to szacunek do Mnie. Tak, naprawdę byłam szczęśliwa.  

Pasujące do Mnie Cytaty Część 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz