4

1.1K 66 18
                                    

Uwaga! W rozdziale występuje temat śmierci!

Rafferty

- W dniu, w którym urodziłam Sophie, dostałam twoje zdjęcia - wyjaśniła Stefanie, którą Ven musiał siłą powstrzymywać przed tym, aby nie rzuciła się na mnie. - Nie wiem, kto je wysłał. Wyglądałeś jednak strasznie i wiedziałam, że do ciebie nie wrócę. Nie mogłam być z taki brzydalem jak ty. Wcześniej byłeś ładny, ale po wojnie wróciłeś wyglądając jak jakiś demon. 

Słuchałem Stefanie z niedowierzaniem. Nie było żadnych słów, które mógłbym w tej chwili wypowiedzieć, dlatego po prostu stałem i słuchałem słów kobiety, do której moja miłość dziś wygasła. 

- Byłam wściekła na to, co zrobiłeś ze sobą - kontynuowała, ocierając łzy z policzków. - Nie mogłam patrzeć na swoją córkę, bo widziałam w niej ciebie. Dlatego udusiłam ją i wyrzuciłam do kosza w szpitalu. Ven na szczęście mnie wtedy odwiedził. Powiedziałam mu o wszystkim. Pomógł mi ukryć dowody tak, abym nie trafiła do więzienia. Dzięki temu, że twój brat pracuje w tajnych służbach, sprawa została zamieciona pod dywan. 

Dobry Boże. 

Dobry, kurwa, Boże. 

Mogłem znieść to, że kobieta, której oddałem swoje serce, mnie nie chciała. Byłem przygotowany na taką ewentualność. Moje serce miało po tym cierpieć, ale to była cena, jaką byłem w stanie zapłacić. 

Nie mogłem jednak zrozumieć tego, że moja kobieta zabiła moją córkę. Dziewczynkę, na którą czekałem z wytęsknieniem. Istotkę, która nie była niczemu winna. 

- Zamieszkałam z Venem i obiecałam mu, że za niego wyjdę - kontynuowała tak, jakby mówienie o tym nie sprawiało jej żadnych trudności. - Rozpoczynamy nowy rozdział. Przykro mi, ale z tobą muszę się pożegnać, Rafferty. Nie jestem w stanie z tobą być po tym, co sobie zrobiłeś. Wyglądasz jak diabeł i cieszę się, że zabiłam Sophie. Z Venem zrobię sobie inne dziecko. Takie, które będzie ładne. 

Byłem w takim szoku, że nie wiedziałem, co mam powiedzieć. Nie mogłem jednak stać jak kołek i milczeć. Dwie osoby, które cholernie sobie ceniłem, zawiodły mnie w najgorszy możliwy sposób. Fakt, że stworzą parę, gdy mnie nie będzie, był możliwy, ale nie spodziewałem się, że to zrobią. 

- Gdzie jest ciało mojej córki? 

- Raff... - zaczął Ven, kręcąc z prośbą głową.

- Gdzie jest ciało Sophie? - powtórzyłem, czując ogarniającą mnie wściekłość. 

- Wrzuciliśmy je do maszyny, która je zniszczyła! - krzyknęła moja niestabilna emocjonalnie kobieta. 

Rzuciłem się na nią. Miałem w dupie to, że była ode mnie słabsza i nie mogła się bronić. 

Przyparłem Stefanie do podłogi i usiadłem na niej okrakiem. Chwyciłem ją za nadgarstki jedną ręką. Widziałem, że mój brat próbował mnie powstrzymać, ale wówczas zrobiłem coś, co po prostu musiałem zrobić. 

Wychodząc ze szpitala, miałem za paskiem spodni pistolet. Obiecałem sobie, że po powrocie z wojny nigdzie nie ruszę się bez broni. Dlatego stała się ona immanentną częścią mnie. 

Strzeliłem Venowi w kolano wiedząc, że najprawdopodobniej po tym stanie się kaleką. Miałem to jednak w dupie. Jeśli to, co mówiła Stefanie było prawdą, mój braciszek zasługiwał na coś gorszego niż piekło. Miałem nadzieję, że życie go zniszczy. 

Ven krzyknął na mnie i upadł. Strzeliłem mu także w ramię wiedząc, że na jakiś czas to go zajmie. Później skupiłem się na niej. Na kobiecie, która miała nasrane w głowie, a o czym dowidziałem się zbyt późno. 

RaffertyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz