22

1.3K 60 6
                                    

Rafferty

Zanim moja dziewczynka się obudziła, wyszedłem z łóżka. Pocałowałem ją w czoło i poszedłem do łazienki, gdzie wziąłem długi prysznic. Zmyłem z siebie wszystkie brudy, a raczej starałem się to uczynić. Nigdy bowiem moje ciało nie miało być już czyste. Tak samo jak umysł.

Po prysznicu poszedłem do lustra i chwytając dłońmi blat umywalki, spojrzałem na swoje odbicie. Miałem wrażenie, że spoglądał na mnie człowiek, którego nie znałem. Gdybym rok temu spojrzał na obecnego siebie, nie poznałbym się. Nie mógłbym uwierzyć w to, że stałem się takim potworem. Zarówno wewnętrznie, jak i zewnętrznie. 

Spuściłem wzrok i pozwoliłem, aby kilka moich łez skapnęło na umywalkę. Byłem żałosny, płacząc nad sobą. To Nebbie miała prawo płakać, a nie ja. To ja ją skrzywdziłem. Porwałem ją, kilkukrotnie zgwałciłem i bawiłem się nią jak zabawką. Nie traktowałem jej jak człowieka. Uważałem, że tak było właściwie. Sądziłem, że dzięki temu mogłem odzyskać kontrolę nad własnym życiem, ale jeszcze bardziej ją straciłem.

Byłem pierdolonym porywaczem i gwałcicielem. Nie zasługiwałem na życie, ale nie mogłem umrzeć. Nebbie musiała mieć pana. Mogłem chcieć się zmienić, ale za nic nie oddałbym jej wolności. Ta kobieta należała do mnie. Nosiła na szyi moją obrożę i była moją własnością. Nie zrezygnowałem z planu zapłodnienia jej. Nie miałem jednak zamiaru dłużej jej gwałcić. To nie była droga do celu.

- Kim ty się, kurwa, stałeś, Rafferty?

Moje odbicie lustrzane się do mnie uśmiechnęło. 

- Tak, mówię do siebie. Co w tym dziwnego, skoro jestem pojebany? 

Miałem ochotę uderzyć pięścią w lustro, ale nie potrzebowałem więcej blizn. Miałem już ich wystarczająco dużo. 

Wyszedłem z łazienki, uprzednio zakładając koszulkę z krótkim rękawem i szare spodnie dresowe. Udałem się na dół, aby zrobić nam śniadanie. Nebbie wciąż spała, więc miałem trochę czasu dla siebie. Nic dziwnego, że moja dziewczynka była taka zmęczona. Miała prawo czuć się padnięta po tym, jakie emocje jej wczoraj zafundowałem. 

Po zrobieniu śniadania, wyszedłem na zewnątrz. Nie paliłem papierosów, ale miałem przy sobie na wszelki wypadek jedną paczkę. Postanowiłem zrobić z niej użytek. 

Zostawiając Nebbie samą w domu, w żaden sposób nie unieruchomioną, wszedłem do lasu. Kroczyłem wydeptaną przez siebie ścieżką, po drodze spoglądając na pułapki, które zainstalowałem dla mojej zwierzyny, jaką była moja niewolnica. Pościg za nagą kobietą był jednym z moich marzeń. Fakt, miałem dziwne marzenia, ale nikt nie miał prawa mnie oceniać. Byłem potworem, który widział nieludzkie rzeczy i przez to robił rzeczy, których rok temu by nie zrobił. 

Spojrzałem z nostalgią na klatkę, w którą Nebbie wpadła podczas ucieczki. Była wtedy taka krucha i przerażona. Musiałem potrzeć swojego penisa przez dresy, aby sobie ulżyć. Samo wyobrażanie sobie takiego scenariusza było dla mnie niezwykle gorące.

Wypaliłem papierosa do końca i zawróciłem do domu. Podczas drogi sporo myślałem o Davidzie. Człowieku, który miał być moim przyjacielem, a który niezwykle mnie zawiódł. 

Nie mogłem uwierzyć w to, że mój przyjaciel mnie zawiódł. Bał się mnie tak bardzo, że na kolanach był w stanie błagać o to, abym go nie zabijał. Na pewno miał mnie za dupka, ale wierzyłem, że nie odwróci się ode mnie, gdy będę go najbardziej potrzebował. Mimo, że David denerwował mnie swoją opiekuńczością, kiedy przebywałem w szpitalu, to po czasie doceniłem jego zaangażowanie. Zrozumiałem, że oprócz niego nie miałem żadnego przyjaciela. Prawdą było, że poprosiłem go, aby pomógł mi w porwaniu Nebbie i to zrobił. Zaryzykował wiele, aby mi pomóc, co za byłem mu ogromnie wdzięczny. Zaprosiłem go wczoraj do siebie, aby zobaczył, jak radziła sobie Nebbie jako moja niewolnica. Urządziłem mu mały pokaz, który przestraszył go na tyle, aby mój przyjaciel uciekł. 

RaffertyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz