32

1.1K 51 3
                                    

Rafferty

Nie wiedziałem, co powiedzieć.

Czym innym było bawienie się w panią i jej niewolnika, a czym innym było założenie mi na szyję obroży. To były jawny dowód na to, że byłem dla Nebbie kimś więcej niż porywaczem. Obawiałem się, że założenie mi obroży zburzyłoby dynamikę, która powstała w naszym związku. Patrząc jednak w błyszczące nadzieją oczy mojej ukochanej, miałem mnóstwo wątpliwości. Chciałem, aby była szczęśliwa. Poza tym, nigdzie nie wychodziłem. Pracowałem zdalnie, a moim jedynym gościem bywał David, choć nie sądziłem, aby w najbliższym czasie tu się zjawił.

Mogłem się więc ugiąć. Przecież w każdej chwili mogłem zdjąć obrożę, gdyż nie zamierzałem oddawać Nebbie kluczyka.

- Dobrze.

Nebbie uniosłam w niedowierzaniu brwi. Spojrzała na mnie z niezrozumieniem, ale nie mogła przestać się uśmiechać.

- Naprawdę?

Zacisnąłem dłonie w pięści, kiwając głową.

- Jestem w stanie to dla ciebie zrobić, moja pani.

- Czy to coś zmieni? Między nami?

Pytając, wskazała na mnie i na siebie. Gdy stała przede mną taka naga i rozkoszna, miałem ochotę paść przed nią na kolana i błagać ją, aby pozwoliła mi wylizać swoją cipkę. Czułem jednak, że jak na jeden dzień zbyt wiele razy ugiąłem kolana przed kobietą. Nie byłem do tego przyzwyczajony, więc nie mogłem tak szybko rzucać się na głęboką wodę.

- To wiele zmieni. Królowo, ja...

- Jeśli nie chcesz, nie musimy tego robić - wyznała, podchodząc bliżej i kładąc dłoń na mojej piersi.

- Chcę tego. Bardzo tego chcę. Obroża to symbol przynależności do pana. W tym wypadku do pani.

- Czy możemy oboje mieć obroże? Czy to ma jakikolwiek sens?

- Ma większy, niż ci się wydaje, królowo - odparłem, kładąc dłoń na jej ręce, która spoczywała na mojej piersi. Dokładnie nad miejscem, w którym biło moje serce. - W świecie dominacji i uległości obroża jest takim samym symbolem jak obrączka wymieniana między małżonkami. Gdy twój pan zakłada ci na szyję obrożę, tym samym zobowiązuje się do dbania o ciebie do dnia swojej śmierci. Twój pan będzie prowadził cię przez życie, będzie cię kochał i będzie pokazywał ci rzeczy, które nie śniły ci się w najśmielszych snach. Twój pan zbuduje cię na nowo i pokaże ci piękno tego życia. Taka przynajmniej jest idea.

Nebbie zamruczała. Chyba całkiem jej się to podobało.

- Wiele par żyje jako switche, czyli osoby, które lubią zarówno sprawować kontrolę, jak i ulegać. My możemy być właśnie kimś takim.

Moja ukochana wspięła się na palce stóp i złożyła pocałunek na moich ustach. Rozsądek podpowiadał mi, że powinienem się odsunąć. Nie zasługiwałem na to, aby ta cudowna i wspaniałomyślna kobieta mnie całowała. Pragnąłem jej i bardzo chciałem jej służyć, ale nie mogłem tego zrobić.

Nie mogłem, ale, kurwa, chciałem.

- Czy masz kilka obroży, spośród których moglibyśmy wybrać taką dla ciebie?

Potaknąłem, robiąc to chyba bardziej energicznie, niż wymagała tego sytuacja.

- Oczywiście. Mam kilka. Zaprowadzę cię, dobrze?

Skinęła głową z entuzjazmem. Chwyciłem ją za rękę i nago poszliśmy do sypialni, w której wcześniej się ze sobą zabawialiśmy. Gdy się tam znaleźliśmy, położyłem na łóżku różową obrożę z cekinami, której Nebbie wcześniej na mnie użyła. Nie byłem pewien, czy ta obroża mi się podobała. Pasowała bardziej do dziewczyny, ale jeśli Nebbie chciałaby, abym zawsze ją nosił, dopasowałbym się do jej życzenia.

RaffertyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz