Nebbie
Odrzuciłam pejcz na podłogę, mając dosyć. Moja ręka płonęła. Nie sądziłam, że zadawanie uderzeń pejczem było takie wymagające, ale na pewno była to czynność, która wymagała pewnej taktyki.
Powoli wyciągnęłam zatyczkę analną z tyłka Rafferty'ego. Otwór w jego dupce trochę się powiększył, co mnie rozbawiło, ale przecież właśnie po to służyły korki analne, prawda? Mimo, że chciałam wsunąć mu tam sztucznego penisa, to się na to nie odważyłam.
Po tym zdjęłam mu klamerki z sutków i rozmasowałam obolałe sutki Rafferty'ego. Mruczał i wił się, a jego penis znowu był twardy. Śmiałam się cicho.
Odsunęłam się kilka kroków w tył, aby spojrzeć na ślady po pejczu znajdującego się na jego pośladkach. Wyglądały naprawdę rozkosznie. Przynajmniej taką mogłam dać mu karę za to, jak bardzo mnie zawiódł i jak wiele razy to już uczynił. Cieszyłam się, że go zdominowałam i mimo, że mój rozsądek krzyczał na mnie, abym nigdy więcej tego nie robiła, to moje serce cieszyło się jak dziecko. W końcu spełniłam jedną ze swoich fantazji i już myślałam o tym, kiedy mogłabym ją powtórzyć.
- Dziękuję za karę, moja pani. Prawdziwy niewolnik wie, że za karę zawsze należy podziękować.
Odchrząknęłam. Tego się po nim nie spodziewałam.
- Nie ma za co?
Zaśmiał się, słysząc w moim głosie zaskoczenie.
- Czy uwolnisz mnie, królowo? Czy mam tutaj zostać?
- Już cię uwalniam, Rafferty. To znaczy niewolniku.
Parsknął śmiechem. Najpierw rozkułam kajdany krępujące jego kostki, a potem nadgarstki. Po tym Rafferty odsunął się od konstrukcji krzyża i uklęknął przede mną. Położył dłonie płasko na podłodze i złożył pocałunki na obu moich stopach. Zrobiło mi się gorąco. Myślałam, że jak na jeden dzień oboje mieliśmy już dość doznań, ale wcale tak nie było. Najlepszymi dowodami potwierdzającymi ten fakt były nasze rozgrzane ciała. Twardy kutas Rafferty'ego i moja mokra cipka.
- Dziękuję, pani. To było oczyszczające doświadczenie.
- Spodobało ci się to bardziej niż dominacja nad kobietą?
Bez wahania pokiwał twierdząco głową. Zaskoczyło mnie to, że był taki pewny swego zdania. Sądziłam przecież, że znacznie bardziej wolał dominację nad kobietą niż uleganie jej, ale może nie chodziło o każdą kobietę. Może chodziło o mnie.
- Tak. Ta bezbronność ma w sobie coś pięknego. Gdybym był z inną kobietą, nie ufałbym jej. Tobie jednak ufam, Nebbie. Wiem, że mnie nie zranisz, choć ja tak bardzo cię skrzywdziłem. Nie zasługuję na ciebie.
Miał rację. Rafferty Donovan na mnie nie zasługiwał, ale miałam tylko jego. Mimo, że zrobił wiele rzeczy, których nie pochwalałam, to poczułam do niego przywiązanie. Nie minęło wiele dni, od kiedy zostałam porwana i sprowadzona do roli seksualnej zabawki, a poczułam do swojego porywacza coś, czego nie byłam w stanie określić żadnymi słowami. Miałam świadomość tego, że moje zachowanie nie było normalne i powinnam się leczyć, ale po co miałam z nim walczyć, skoro koniec końców on zawsze wygrywał? Czy męczenie się było tego warte?
Rafferty podniósł głowę, ale nie podniósł się z klęczek. Drżącą dłonią objęłam jego pobliźniony policzek i małym palcem dotknęłam jego zmasakrowanego nosa.
- Kiedy wyszedłem ze szpitala i zabiłem Stefanie i Vena, nie od razu ogarnął mnie mrok.
Zmarszczyłam brwi, gdyż nie rozumiałam, o czym mówił.
CZYTASZ
Rafferty
ActionRafferty Donovan pojechał na wojnę z nadzieją, że pomoże mu to poukładać w głowie pewne sprawy. Niestety stało się inaczej. Będąc świadkiem śmierci swoich przyjaciół, jego umysł przestaje funkcjonować prawidłowo. Raff staje się ofiarą wrogów i jest...