8

1.5K 70 20
                                    

Nebbie

- Nie!

Wstałam, a raczej próbowałam to zrobić. Nie mogłam jednak się podnieść, gdyż mój porywacz chwycił mnie i złapał tak mocno, że mogłam tylko piszczeć z bólu spowodowanego jego palcami wbijającymi się w moje ciało.

Posadził mnie okrakiem na swoich udach i chwycił za włosy, nawijając je sobie na pięść. Zbliżył moją twarz do swojej tak bardzo, że za nic nie mogłam od niego uciec. Mogłam tylko wpatrywać się w jego niebieskie oczy, które były jedyną ładną częścią jego ciała. 

- To niemożliwe! Pomocy!

- Zamknij te swoje usteczka, kwiatuszku. Bardzo denerwuje mnie to, że na mnie krzyczysz, wiesz? 

- Nie!

- Nie? - spytał, śmiejąc się z mojego zachowania. 

- Błagam, niech mnie pan puści!

- Dosyć, kurwa - warknął tak, że aż przeszedł mnie dreszcz. - Jeszcze jedno słowo, a pożałujesz, że się urodziłaś. Rozumiem, że jesteś przerażona, ale to nie daje ci powodu, aby krzyczeć mi prosto w twarz. Może jestem kaleką, ale to nieuprzejme z twojej strony, aby tak mnie traktować. 

On chyba nie wiedział, co mówił. Był szaleńcem, który porwał niewłaściwą osobę. Przecież nic mu, do cholery, nie zrobiłam. Miałam na sumieniu kilka grzechów, ale nie były one na tyle okropne, aby los postanowił brutalnie mnie ukarać. Miałam swoją dumę, która dziś została nieodwracalnie naruszona. 

Miałam przed sobą mężczyznę, który wyglądał tak, jakby przeszedł przez maszynkę do mielenia mięsa. Nie było to z mojej strony uprzejme, aby tak o nim myśleć, ale był po prostu przerażający. Miał na policzku trzy poszarpane blizny, które wyglądały tak, jakby mężczyznę złapał jakiś afrykański zwierzak, który za wszelką cenę chciał go zabić. Oprócz tego, mężczyzna miał na ciele mnóstwo śladów po poparzeniach. Już wcześniej widziałam je na jego nogach, ale nie przyjrzałam im się na tyle, aby uświadomić sobie, że mój porywacz przypominał potwora. 

Najgorszy w tym wszystkim był jednak jego nos, którego tak właściwie była tylko połowa. Może gdyby mężczyzna nie miał tych blizn, byłby przystojny. Tak, niewątpliwie wyglądałby seksownie, gdyż miał ładną twarz i piękne, przyciągające oczy. Miał krótkie czarne włosy i był bardzo silny. Sama chciałabym mieć takiego chłopaka, ale nie z takimi bliznami. Nie chodziło o to, że oceniałam go przez pryzmat tego, jak wyglądał, ale miałam do tego prawo. Po tym, co mi zrobił, chyba nie myślał, że zasłuży na mój szacunek. 

Oddychałam tak, jakbym przebiegła maraton. Drżałam niemiłosiernie. Zdecydowanie wolałam, gdy obcy miał na twarzy maskę. 

- Boisz się mnie teraz bardziej niż wcześniej, kwiatuszku. 

To nie było pytanie, dlatego nie odpowiedziałam. 

- To przykre, że wszyscy przestali mnie kochać dlatego, że tak wyglądam. Nie uważasz, że to smutne? 

Nie wiedziałam, kim byli ci wszyscy. Mogłam jednak domyślić się, że ktoś bardzo zranił tego mężczyznę. 

Siedząc okrakiem na jego nagich udach i czując w dole brzucha jego penisa, nie czułam się komfortowo. Miałam jednak wrażenie, że już nigdy nie poczuję się komfortowo i po prostu bezpiecznie. 

- Boisz się mnie, prawda?

- Tak...

- Tak? 

Ścisnął mocniej mój podbródek. Zrobił to tak mocno, że zabolało. 

RaffertyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz