33

872 46 6
                                    

Rafferty

- Coś się stało, Davidzie? 

Spojrzałem w oczy Nebbie tak, jakby mogła mi odpowiedzieć na to pytanie. 

- Rafferty, mam kolejny trop. Udało mi się dziś zobaczyć, co dzieje się w laptopie Westona. Przyjacielu, to tragedia. 

Wstałem z krzesła, a Nebbie się podniosła. Posłałem jej przepraszające spojrzenie. Chyba była zaskoczona faktem, że dzwonił David, ale miałem nadzieję, że nie będzie miała mi za złe tego, iż nie powiedziałem jej, że się z nim pogodziłem. 

Odszedłem do salonu, zostawiając Nebbie w kuchni. Nie chciałem sprawiać jej przykrości, ale wolałem, aby jakimś sposobem nie posłuchała mojej rozmowy z mężczyzną. Kwestia zdjęć trupów nie była na jej głowę. Mój kwiatuszek zasługiwał na spokój, a ten temat spokojny na pewno nie był.

Podszedłem do okna i wyjrzałem przez nie, aby spojrzeć na ogród. Uśmiechnąłem się, gdy zobaczyłem na tarasie dwa lisy. Wyglądało na to, że były to mama i dziecko. Pomachałem do Nebbie, aby podeszła do mnie i spojrzała za szybę. Wolałem, aby patrzyła na liski i słuchała mojej rozmowy z Davidem, niż żeby nie zobaczyła tego cudu. Uwielbiała zwierzątka, czego doskonałym dowodem był fakt, że gdy zobaczyła dwa lisy, przycisnęła twarz do okna i uśmiechała się tak, jakby ktoś podarował jej najpiękniejszy prezent. 

- Mam wrażenie, że Weston celowo zostawił swojego laptopa na moim biurku - zaczął David, oddychając ciężko. - Omawialiśmy sprawę naszego wspólnego pacjenta, o którym mówiłem ci już wcześniej. To młody chłopak po wypadku. Nazywa się Kyle Rogers i ma dziewiętnaście lat. Nie chodzi jednak o niego, Raff. Weston ma w laptopie plik, w którym znajduje się ponad dwieście zdjęć trupów.

- Kurwa mać.

Mój przyjaciel odetchnął ciężko. 

- Widziałem tam zdjęcia zarówno martwych kobiet, jak i mężczyzn. Mieli ciężkie rany. Fotografie przedstawiały ich obrażenia z bliska. Wszystkie te osoby nie żyły, Raff. 

- Co ten skurwiel wyprawia? 

- Nie mam pojęcia - odrzekł, oddychając tak ciężko, jakby bał się, że ktoś go nakryje. - Nie wiem, co mam robić, Rafferty. Wiem, że powinienem iść na policję, ale się boję. Jeśli Weston jest jednak mordercą... 

- Uważasz, że jest mordercą? 

To nie było nieprawdopodobne, ale ten scenariusz był naprawdę trudny do uwierzenia. 

- Mam nadzieję, że nie, ale nie możemy tego wykluczyć. Widziałem w tle zdjęć pomieszczenie, w którym przebywali martwi ludzie. To był ten sam pokój. Wszystkie zdjęcia wykonano w jednym miejscu. 

Opadłem na kanapę, podpierając głowę jedną ręką. Nebbie oderwała już wzrok od lisków i podeszła do mnie. Wiedziała, co robi. Uklęknęła bowiem u moich stóp i złożyła mi głowę na kolanach. Wplotłem palce w jej włosy i ją głaskałem. Była sprytna. Chciała podsłuchać mojej rozmowy z Davidem, a ja nie miałem zamiaru kazać jej spadać. Za bardzo uwielbiałem to, gdy przede mną klęczała, abym miał to zrobić. 

- Davidzie, jeśli potrzebujesz mojej pomocy... 

- Właśnie chciałbym cię o nią prosić, Raff - wyszeptał tak, aby nikt go nie usłyszał. - Wiem, że masz przy sobie Nebbie i boisz się, że ucieknie, gdy ciebie nie będzie. Mogę jednak przyjechać jej popilnować. Kurwa, czułbym się z tym źle, ale dla tej dziewczyny zrobię wszystko. Może ty w tym czasie mógłbyś bliżej przyjrzeć się Westonowi. Przysięgam, że nie knuję żadnej intrygi. Wiem, że to wszystko może tak brzmieć, ale nigdy bym cię nie oszukał. Nie ciebie. 

RaffertyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz