Rafferty
Kilka tygodni wcześniej
- Raff, jak się czujesz?!
Xavier, nasz złoty chłopak, padł obok mnie na łóżko. Był najmłodszym z wszystkich żołnierzy w Iraku i był pełen energii. Codziennie go podziwiałem. Mimo, że widział tak wiele niepotrzebnej śmierci i przelanej krwi, nie tracił nadziei na lepsze jutro. Każdego dnia pytał nas o samopoczucie, podczas gdy sam płakał w ciszy nocy. Wtedy, gdy myślał, że nikt go nie słyszy.
- Wszystko dobrze, bracie - odpowiedziałem, nie zwracając przesadnej uwagi na to, że Xavier ułożył się na moim łóżku.
- Naprawdę? Nie jesteś smutny? Przecież dzisiaj...
Xavierowi nie było w stanie przejść to przez gardło. Chłopak bowiem zobaczył dziś coś strasznego. Egzekucję wykonaną przez irańskiego żołnierza na niespełna dziesięcioletniej dziewczynce. Mimo, że chłopak starał się ją uratować, nie dał rady. To była właśnie najciemniejsza strona służby żołnierza na wojnie. Widział śmierć niewinnych ludzi, której nierzadko nie był w stanie zapobiec.
Ja również widziałem śmierć tej dziewczynki. Byłem wtedy przy Xavierze. Był tam z nami również Mark, jednak on był nieczuły na takie akcje. Mark ulotnił się stamtąd dosyć szybko, oczywiście uprzednio zabijając irańskiego żołnierza, ale Xavier uciekł znacznie wcześniej. On najgorzej radził sobie ze śmiercią Bogu ducha winnych osób. Nie wiedziałem, kto przyjął go do służby wojskowej, ale byłem pewien, że Xavier po prostu nie nadawał się do tego miejsca.
- Jest w porządku - odparłem, czochrając chłopaka po włosach. - Poradzę sobie z tym. Widziałem już niejedną śmierć. Jak ty się z tym czujesz?
Leżąc na plecach, wbił wzrok w sufit.
- Nie wiem. Chciałem ją uratować, ale...
- Twoje życie jest najważniejsze.
Xavier odwrócił głowę, aby spojrzeć mi w oczy. Chyba mi nie wierzył.
- Przecież wszyscy mówią, że życie tych, których bronimy, jest priorytetem.
- Niby tak - odparłem, zakładając ręce za głowę. - Musisz jednak pamiętać o sobie. Twoja rodzina nie chciałaby zobaczyć cię w trumnie, chłopaku. Jesteś bardzo młody. Masz przed sobą całe życie. Nigdy o tym nie zapominaj. Czasami dezercja jest potrzebna. Jeśli ucieczka z miejsca akcji miałaby uratować ci życie, nigdy się nie wahaj. Obiecujesz mi to?
Xavier uśmiechnął się. Mimo, że starał się sprawiać wrażenie spokojnego, jego spojrzenie mówiło wszystko.
- Tak, Rafferty. Obiecuję.
Na wojnie nie składało się obietnic, których człowiek był w stanie dotrzymać. Wszyscy o tym wiedzieliśmy, ale staraliśmy się chronić nasze życia tak, jak to możliwe. Każde życie było cenne. Pieprzeni irańscy żołnierze tego nie pojmowali, ale my mieliśmy inne wartości. Wciąż nie mogłem pojąć tego, jakim cudem ci irańscy skurwiele zabijali nawet swoich. Najczęściej ich ofiarami padały niewinne dzieci. Lubowali się także w mordowaniu kobiet. To tylko świadczyło o tym, jak słabi byli. Powinni bić się z nami, mężczyznami. Oni jednak wybrali łatwiejszą drogę, co świadczyło o tym, że wojna przez nich prowadzona była najgorszym rodzajem wojny.
Wziąłem głęboki wdech, gdy Xavier wstał. Podniosłem się na łóżku do pozycji siedzącej.
- Czy twoja ukochana wysłała ci ostatnio jakiś list? Ma na imię Stefanie, prawda?
Uśmiechnąłem się, gdy Xavier wspomniał o mojej pięknej kobiecie. Tej, która nosiła pod sercem moje dziecko. Moją małą córeczkę, której zamierzaliśmy nadać imię Sophia.

CZYTASZ
Rafferty
ActionRafferty Donovan pojechał na wojnę z nadzieją, że pomoże mu to poukładać w głowie pewne sprawy. Niestety stało się inaczej. Będąc świadkiem śmierci swoich przyjaciół, jego umysł przestaje funkcjonować prawidłowo. Raff staje się ofiarą wrogów i jest...