perspektywa Jacka
Przez kolejny tydzień nic się nie wydarzyło. Oprócz tego, że naszym profesorom się nudziło i zadali nam dużo esejów. Gdy myślałem, że gorzej już być nie może. To okazało się, że się myliłem, ponieważ ci na ten tydzień zaplanowali dla nas próbne testy. I pytania były na prawdę trudne. Nie wiem na prawdę skąd ci je wzięli i chyba nie chcę wiedzieć. Ale pocieszam się, że sam nie jestem w takiej sytuacji. I gdy przestałem o tym myśleć to udałem się na obiad. Ciesząc się, że jestem już po dzisiejszych testach. Chociaż byli też tacy którzy nie marudzili. Ale oni się nie wliczają. Ale i tak najbardziej przeżywali Ron i Neville, ponieważ jak zawsze byli zajęci graniem w szachy niż pisaniem i teraz cierpią. Ale to już nie moja wina.
perspektywa Rona
Po obiedzie z Nevillem próbowałem przekonać resztę aby dali nam spisać eseje. Ale ci się nie zgodzili. I jeszcze dodali, że sami jesteśmy sobie winni. A ja dobrze wiedziałem, że mają trochę racji. Ale na pewno nie powiem tego na głos. I żeby o tym nie myśleć to od razu zacząłem pisać eseje. Mając tylko nadzieje, że nie będzie żadnego wyjścia do Hogmeade
perspektywa Dracona
Ja na prawdę nie wiem wraz z Teodorem co ci sobie myśleli, że damy im przepisać eseje. Za ich zachowanie. Momentami zazdroszczę innym, że nie mają takich problemów. Ale co się dziwić. Jak można było się tego właśnie spodziewać. I gdy przestałem o tym myśleć. To od razu zacząłem dalej pisać eseje. Ciesząc się, że mam już więcej niż połowę napisanych. Bo inaczej bym osiwiał. Ale nie powiedziałem tego na głos. A czas do kolacji jak zawsze mijał mi szybko.
perspektywa Blaise
W trakcie pisaniu esejów wraz z innymi rozmawiałem na temat testów. I wiedziałem jedno, że zawsze mogło być jeszcze gorzej. Bo ci mogli nam zadać jeszcze trudniejsze pytanie. Im to dwa razy nie trzeba mówić i żeby o tym nie myśleć to od razu poszedłem na kolację. Która minęła szybko. A profesorowie nie mieli dla nas już żadnych większych niespodzianek. Co mnie na prawdę cieszyło. Ale co się dziwić. Jak można było się tego właśnie spodziewać. Ale nie mówiłem tego na głos.
perspektywa Harrisona
Po skończonym posiłku wraz z kuzynem rozmawiałem w dormitorium. O tym co się dzieje. I oboje mamy takie same zdanie, że na pewno nie będziemy mogli się nudzić. I żeby o tym nie myśleć to od razu poszedłem spać. Ciekawiło mnie tylko jedno kto kolejny doczeka się rodzeństwa. Ale tego się dowiemy się już z czasem.