rozdział 49

3 0 0
                                    

Perspektywa Ginny

Właśnie jadłam z kuzynostwem śniadanie. Gdy przyleciały sowy z dzisiejszym wydaniem Proroka Codziennego. Gdy się z nim zapoznałam to wraz z kuzynką się wściekłam. Na dodatek nie mogła zrozumieć czemu Dean z Seamusem się tym w ogóle nie przejmują. Jak dla mnie też powinni. Dlatego też wściekłe udaliśmy się na lekcję wymyślając przy tym naszą zemstę i wspólnie podjęliśmy, że zemścimy się na Blaise. A tamci nawet się nie będą tego spodziewać i to mnie na prawdę cieszyło.

Perspektywa Deana

Wraz z bratem dobrze wiem co te planują i że to nic nie da. I te prędzej wpadną w kłopoty. Ale to już nie moja wina. I jedno wiem na pewno, że te znowu zostaną zawieszone i to mi się właśnie najbardziej podoba. Ale to już zupełnie inna historia. I żeby o tym nie myśleć to udałem się na lekcję które na szczęście mijał mi mojemu bliźniakowi na prawdę szybko. Co mnie cieszyło.

Perspektywa Blaise

Po skończonych lekcjach wraz z innymi udałem się na obiad. Od razu można było zauważyć, że pewne panie planują atak. Który I tak się nie uda. Ale lepiej im nie mówić tego na głos. Dlatego też żeby o tym nie myśleć to zjadłem obiad. W międzyczasie mój ukochany i bliźniak poinformowali mnie, że nie muszę się o nic martwić, ponieważ nie pozwolą mnie skrzywdzić. Co mnie cieszyło, ponieważ od razu można zauważyć, że to właśnie mnie panie wzięły sobie za cel. I to mi się właśnie nie podoba. Ale wiem, że ci nie pozwolą mnie skrzywdzić.

Perspektywa Jacka

Nie dziwię się, że mój bliźniak się ich obawia, ponieważ ja równie. Ale jedno wiem na pewno, że ich plan się nie uda, ponieważ mój bliźniak z Harrisonem będą zasłonięci tarczą. A ja wraz z Orionem będę wszystko obserwował. I wtedy zareagujemy. Na szczęście profesorowie już o wszystkim wiedzą i się na to zgodzili. Przynajmniej będziemy mieli spokój od pań.

Perspektywa Oriona

Czas do kolacji jak zawsze minął nam szybko. Dlatego też gdy zbliżała się odpowiednia godzina to wszyscy oprócz mnie, Jacka, Blaise i Harrisona udali się do Wielkiej Sali a my chwilę poczekaliśmy i dopiero wyszliśmy aby zmylić pewne panie, że niczego się nie spodziewamy. Jak się okazało to nasz plan się udał i wiedziałem jedno, że na pewno będzie wesoło.

Perspektywa Lavender

Szczęście nam dopisało i mogłyśmy zaatakować Blarry. Ale nasze zaklęcia odbiły się od tarczy a różdżki znalazły się w rękach Oriona i Jacka. Dopiero wtedy do mnie dotarło, że tej dwójki nie widzieliśmy jak wychodzili. Dlatego też się wściekłam. I chciałam się na nich rzucić. Ale zatrzymał mnie dyrektor. Który poinformował mnie i moją kuzynkę, że zostałyśmy zawieszone. A ja wiedziałam jedno, że nie zmienią zdania. I za nim zdążyłam coś powiedzieć to z kuzynką zniknęłam.

Perspektywa Harrisona

Nasz plan się udał. I od razu udaliśmy się na kolację do Wielkiej Sali. Po drodze dziadek poinformował nas, że powiadomi o wszystkim naszych rodziców. A ja wiedziałem jedno, że na pewno to uczyni. I żeby o tym nie myśleć to dołączył do innych. I razem z jedliśmy kolację. Ci od razu się domyślili co miało miejsce I nie zadawali pytań. Co mnie cieszyło. A później jak gdyby nigdy nic wszyscy udaliśmy się do swoich dormitorium spać.

Harrison Black część IIIWhere stories live. Discover now