rozdział 12

5 0 0
                                    

perspektywa Oriona

Jakoś dzisiaj nie mam wraz z innymi humor. Nie pomaga nawet fakt, że dzisiaj jest niedziela, ponieważ mają wrócić do szkoły Ginny i Lavender co oznacza dla nas kłopoty. I pilnowanie się na każdym kroku. A tego właśnie nie chcę za bardzo i dobrze wiem, że nie tylko ja. Ale uznałem, że nie będę o tym myślał. I wraz z innymi zacząłem pisać dalej eseje aż do obiadu. Ciesząc się przy tym ciszą i spokojem. Ale co się dziwić. Jak można było się tego właśnie spodziewać. Ale nie będę teraz o tym myślał, żeby nie psuć sobie dnia.


perspektywa Teodora

Gdy z innymi szedłem do Wielkiej Sali na obiad to myślałem, że  panie już się pojawią. Ale jednak nie. A  Dean i Seamus nawet się nie przejmują, że ich jeszcze nie ma. Ale z drugiej strony można było się tego trochę spodziewać. Gdy przestałem o tym myśleć to zjadłem kolację a później od razu do Pokoju Wspólnego aby dalej pisać eseje. Aż do kolacji.


perspektywa Deana

Wraz z bratem dobrze wiedziałem, że nikt nie jest zadowolony, że moje kuzynki mają się pojawić. Ale co się dziwić. Jak nigdy nic nie wiadomo. I jedno wiem na pewno, że będzie bardzo wesoło. I dobrze wiem, że nie tylko ja mam takie zdanie. Ale to już zupełnie inna historia. I żeby o tym nie myśleć to od razu poszedłem spać.

perspektywa Ginny

Miałam nadzieje, że ucieszą się na nasz widok. Ale okazało się, że jednak nie i widać  było, że ci woleli abym jednak została w domu. I to mi się właśnie nie za bardzo podobało. Ale nie powiedziałam tego na głos, żeby nie było. I wściekła z kuzynką udałam się do Wielkiej Sali na kolację. Która minęła szybko. Co mnie na prawdę cieszyło.


perspektywa Harrisona

Jednak te wróciły. Ale nikt nie cieszy się ich widokiem. Ale można było się tego właśnie spodziewać. Ale jedno wiem na pewno, że będę musiał mieć na oku swojego ptaszka. Chociaż ten łatwo im się nie da. Z tymi właśnie myślami od razu poszedłem spać.


Harrison Black część IIIWhere stories live. Discover now